Morderstwo w Wodzisławiu. Zatłukł kolegę młotkiem, bo ten uderzył psa. Zwłoki wyniósł z sąsiadem
Marek C. próbował sam wynieść ciało zabitego kolegi, ale opadł z sił. Z pomocą przyszedł mu życzliwy sąsiad. Obaj ukryli zwłoki Marka J. w strumyku.
Znane są motywy zbrodni, do której doszło w weekend przy ulicy Skrzyszowskiej w Wodzisławiu Śląskim. O sprawie pisaliśmy wczoraj na portalu nowiny.pl. Przypomnijmy, w poniedziałkowy ranek w strumyku znaleziono ciało 55-letniego mężczyzny z roztrzaskaną głową.
Wstępne wyniki sekcji wskazują, że Marek J. zginął od ciosów zadanych tępym narzędziem, prawdopodobnie młotkiem zabezpieczonym w mieszkaniu. Jak ustalili śledczy, Marek J. i Marek C. w towarzystwie innych mężczyzn spożywali alkohol. Towarzystwo wykruszyło się i przy butelce zostali Marek J. i Marek C. – W pewnym momencie pomiędzy mężczyznami doszło do nieporozumienia, na tle złego traktowania psa przez Marka J.. Mężczyzna zdenerwował się i zadał śmiertelne ciosy koledze – wyjaśnia prokurator Marcin Felsztyński, szef Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim.
Marek C. próbował samemu wynieść z mieszkania zwłoki. Z racji wypitego alkoholu i braku sił nie dał sobie z tym zadaniem rady. O pomoc poprosił więc sąsiada. Mężczyźni wynieśli ciało zamordowanego i ułożyli je w strumyku. Rano sąsiad zadzwonił na policję, mówiąc o szokującym odkryciu. Marek C. przyznał się do winy. 50-latkowi podejrzanemu o zabójstwo grozi dożywocie. Mężczyzna, który pomógł mu ukryć ciało będzie odpowiadał za zacieranie śladów zbrodni. Wobec niego zastosowano dozór policyjny. Marek C. został tymczasowo aresztowany.
(acz)