Trudne decyzje przed wyborami
Rozbudowa przedszkola w Mszanie będzie znacznie droższa niż przewidywała gmina. Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie z termomodernizacją szatni sportowej klubu. Zaproponowane przez firmy budowlane ceny są znacznie wyższe, niż oczekiwała gmina.
To co dzieje się ze sztandarowymi inwestycjami przyprawia włodarzy gminy o prawdziwy ból głowy. Rozbudowa przedszkola miała kosztować budżet gminy 1,8 mln zł. Tymczasem w pierwszym przetargu wpłynęły tylko dwie oferty. Obie znacznie przekraczające kwotę, którą chciała wydać gmina. Tańsza oferta opiewała na na kwotę 2,63 mln zł, droższa aż na 3,32 mln zł. W efekcie zapadła decyzja o unieważnieniu przetargu. Tymczasem wójt Mirosław Szymanek planował i zapowiadał, że nowe skrzydło przedszkola, z dwoma dodatkowymi oddziałami (i trzecim w zapasie) będzie gotowe od września 2019 roku. Stąd też szybko ogłoszono drugi przetarg, w nadziei, że ceny będą może niższe. Nic z tego. Tym razem zgłosiła się tylko jedna firma – konsorcjum Fobud z Marklowic, która zaproponowała, że wykona rozbudowę przedszkola za kwotę 2,75 mln zł. Choć była to oferta droższa o 130 tys. zł od najtańszej oferty w pierwszym przetargu, to w gminie zdecydowano o jej wyborze.
Szatnia nie ma szczęścia
Efekty przetargu na kolejną ważną dla społecznego poparcia inwestycję musiały doprowadzić wójta do rozpaczy. Chodzi o szatnię klubu piłkarskiego Start, do której gmina ewidentnie nie ma szczęścia. Pierwsze dwa przetargi na jej remont skończyły się niczym. Na ten ogłoszony przez gminę w lutym tego roku spłynęła tylko jedna oferta. Opiewała ona na kwotę 1,9 mln zł, podczas gdy gmina zaplanowała, że wyda na remont szatni 1,3 mln zł. Zdecydowano o unieważnieniu przetargu. – Liczymy, że uda się znaleźć tańszą ofertę – mówił wówczas wójt Szymanek. W kolejnym przetargu, ogłoszonym w marcu nie wystartował jednak ani jeden oferent. Z kolejnym przetargiem gmina wstrzymała się do czerwca. W międzyczasie uzyskała zapewnienie o oczekiwanym wsparciu finansowym w wysokości 0,5 mln zł (kwota ta nie była jednak dodatkiem do planowanych wcześniej 1,3 mln zł, ale miała być jej częścią), co zdaniem włodarzy miało upewnić potencjalnych oferentów, że inwestycja będzie realizowana. I przełożyć się na to, że do kolejnego przetargu przystąpi większa ilość firm. Okazało się, że były to pobożne życzenia.
Pobożne życzenia
Firmy stały się bowiem wybredne (bo mają dużo zleceń) i coraz mniej chętnie przystępują do przetargów ogłaszanych przez samorządy, co widać nie tylko w Mszanie, ale również w okolicznych gminach. Również przez to, że w samorządowych przetargach trzeba spełnić wiele formalnych wymogów. Ostatecznie do czerwcowego, trzeciego już przetargu na remont szatni przystąpiła tylko jedna firma. Zaoferowała, że wykona roboty związane z termomodernizacją za… 2,16 mln zł. Oferta była więc o nieco ponad ćwierć miliona złotych wyższa, od tej z początku roku. W gminie zdecydowano więc o unieważnieniu przetargu. Co więc dalej z planem remontu szatni? Próbowaliśmy się tego dowiedzieć, ale wójt Szymanek przebywał na urlopie. Decyzje zapadną po jego powrocie. W każdym razie pole manewru wójt ma niewielkie. Albo zdecyduje o ogłoszeniu kolejnego przetargu bez gwarancji, że uzyska niższą cenę, albo w ogóle odłoży plany na bliżej nieokreśloną przyszłość. Co przed zbliżającymi się wyborami będzie szczególnie trudną dla wójta decyzją. Do tematu będziemy wracać.
(art)