Rachunek za wielki pożar
Nadleśnictwo Rudy Raciborskie wygrało proces o odszkodowanie za pożar lasu, który spowodował pociąg należący do kopalni piasku. Ogień strawił kilkanaście hektarów lasu. To największy pożar po tragedii z 1992 roku.
Chodzi o pożar, który wybuchł w kwietniu 2013 roku i postawił na nogi strażaków z całego województwa. Ogień pojawił się przy torach, którymi kopalnia piasku Kotlarnia transportuje urobek. Tory przecinają największy zwarty kompleks leśny obejmujący dwa województwa. Tym razem ogień pojawił się pomiędzy torami, a drogą Kotlarska.
– To jest bardzo pechowe miejsce jeśli chodzi o pożary – przyznaje nadleśniczy Robert Pabian (na zdj.), szef Nadleśnictwa Rudy Raciborskie. Jak się okazuje, jeszcze przed 2013 rokiem strażacy kilkukrotnie gasili pożary na tym odcinku wywołane przez pociągi. Ogień się zawsze udawało zdusić w zarodku, aż do kwietnia. – Problemem jest tutaj nachylenie terenu. Pociąg, który wraca do Kotlarni musi w tym miejscu hamować. Nie trzeba nawet żadnej usterki składu, aby spod kół leciały iskry. Te często towarzyszą zwykłemu hamowaniu – tłumaczy leśnik. Pożar, który wybuchł w kwietniu 2013 roku był zbiegiem nieszczęśliwych okoliczności. Zdaniem pracowników nadleśnictwa najpierw zapalił się jeden ze starych podkładów na torowisku, później ogień przeniósł się na skarpę, a stamtąd do lasu. Pomiędzy nasypem a lasem znajdują się specjalne pasy, które regularnie mineralizuje się czyli orze nie dopuszczając do zarośnięcia przez roślinność. Taki pas ma powstrzymać ogień z torowiska. – Pech chciał, że tamtego roku kopalnia demineralizowała pasy w marcu lub na początku kwietnia, kiedy było bardzo mokro. Na jednym z odcinków stała woda i nie został przeorany. Kiedy opadła, na odcinku kilkudziesięciu metrów została trawa. To po niej pożar przeszedł do młodnika. To była trudna akcja, bo w pobliżu mieliśmy stary las, który ocalał nawet przed pożarem w 1992 roku. Strażacy obronili go ustawiając linię obrony na drodze Kotlarskiej. Było bardzo groźnie, panowała wysoka temperatura, było sucho i wiał dość silny wiatr. Sytuacja niemal identyczna jak ta z 1992 roku – wyjaśnia nadleśniczy Robert Pabian.
Kiedy udało się ugasić ogień leśnicy rozpoczęli szacowanie strat. To, czego nie strawił ogień, trzeba było szybko wyciąć i wywieźć z lasu, aby w drewnie nie rozwijały się szkodniki, które mogły przenieść się na żywy las. – Wyceniliśmy akcję gaśniczą, koszty użycia wozów strażackich, samolotów i śmigłowców gaśniczych. Do tego doszło odszkodowanie za przedwczesny wyrąb. Mówiąc prosto, są to jakby utracone korzyści przez Lasy Państwowe. Drzewa rosły i spodziewaliśmy się w danych lasach zysków z ich pozyskania. Pożar nam to uniemożliwił. Oszacowaliśmy również koszty uprzątnięcia pożarzyska i nasadzenia nowych drzew – mówi szef rudzkiego nadleśnictwa.
Nadleśnictwo wniosło do sądu pozew o odszkodowanie w listopadzie 2014 roku. Po 4 latach sądowej batalii, w maju 2018 roku zapadł prawomocny wyrok. Kopalnia piasku nie skorzystała z możliwości wniesienia skargi kasacyjnej. Na konto Lasów Państwowych wpłynęło ponad 540 tysięcy złotych. Pieniądze jednak nie zostaną w Rudach. – Zasilą tzw. Fundusz Leśny w centrali. To specjalny fundusz na sytuacje kryzysowe i odtwarzanie poklęskowe drzewostanów. Zostaną wykorzystane tam, gdzie będą akurat potrzebne – wyjaśnia Robert Pabian.
Przypomnijmy, 25 kwietnia 2013 roku około godziny 13.00 w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie doszło do wielkiego pożaru. Ogień strawił siedemnaście hektarów młodego lasu. W gaszeniu pożaru brało udział 7 zastępów Państwowej Straży Pożarnej, 45 zastępów Ochotniczych Straży Pożarnych, w tym kompania gaśnicza z Rybnika, Gliwic i Kędzierzyna-Koźla. W działaniach gaśniczych brał udział także pociąg gaśniczy oraz 2 samoloty i śmigłowiec gaśniczy. Pożar pochłonął 16,7 ha lasu. Akcja gaśnicza trwała 31 godzin i 40 minut. Las, który spłonął sadzony był cztery lata po gigantycznym pożarze w 1992 roku. W skład kilkunastoletniego młodnika wchodziły brzozy, modrzewie i sosny. Kwietniowy pożar był największym, jaki nawiedził lasy w regionie po pamiętnym 1992 roku.
(acz)
Ludzie:
Robert Pabian
Mgr inż. Robert Pabian były nadeśniczy w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie, obecnie dyrektor RDLP w Katowicach. Jest także myśliwym.