Ryszard Rudnik: Planowanie wyszło nam całkiem nieźle
Trzy pytania do dyrektora szpitala rejonowego Ryszarda Rudnika.
– Szpital kontynuuje ograniczanie przyjęć planowych. Co to oznacza dla pacjentów?
– Listy kolejkowe na oddziałach szpitalnych oraz w poradniach specjalistycznych są określane zarządzeniami prezesa NFZ. W poradniach pojawia się pacjent po raz pierwszy zarejestrowany i on tworzy tę podstawową kolejkę. Każda jego następna wizyta nie wymaga wprowadzania go do tej kolejki. Jest również tryb pilny, odrębna kolejka, zdecydowanie krótsza. W trybie nagłym przyjmujemy wszystkich pacjentów. Do zabiegów, hospitalizacji, w trybie planowym zapisujemy pacjentów w oparciu o środki kontraktu. Prognozujemy, że na oddziale, przykładowo chirurgicznym, gdzie 50 – 60% przypadków jest nagłych, resztę możemy zaplanować. Jednak jeśli nagłych przypadków jest więcej to musimy ograniczać przyjęcia planowe.
– W ubiegłym roku takie procedury już stosowano. Z jakim skutkiem?
– W czwartym kwartale 2017 roku planowanie wyszło nam całkiem nieźle. Monitorujemy każdy oddział, raz w tygodniu mam informację o wykonywaniu kontraktu. Każdy szef musi sobie zaplanować taki tydzień. To funkcjonuje. Są pewne zakresy związane z sezonowością np. pulmologia czy pediatria w sezonie grypowym. Staramy się by społeczeństwo nie odczuło uciążliwości. W okresie letnim liczba świadczeń ulega zmniejszeniu, ludzie nie planują sobie na czas wakacyjny pobytu w szpitalu.
– Czego można spodziewać się po takich rozwiązaniach na Gamowskiej?
– Musimy się liczyć z tym, że koszty, jakie poniesiemy na działalność leczniczą będą wyższe niż środki otrzymywane z NFZ. Pewnie ileś tych świadczeń pozaplanowych sfinansujemy. Będzie to jakieś 5 czy 7 procent ogółu, aby świadomie przekroczyć pulę środków budżetowych i później pozyskać dodatkowe pieniądze z tego źródła przy budżetowaniu następnego okresu.
Notował Mariusz Weidner
Ludzie:
Ryszard Rudnik
Dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu