Prokurator nie odpuszcza staroście. Winiarski: jestem niewinny
Włodarz powiatu wrócił na salę sądową. Ze swoim prawnikiem chce oczyścić się z zarzutu fałszowania oświadczeń majątkowych. Tymczasem prokurator uważa, że wcześniejszy wyrok w sprawie starosty był zbyt łagodny i żąda dla polityka nowej, surowszej kary.
Przypomnijmy, że w Raciborzu starosta wybronił się przed karą, która przekreśliłaby jego dalszą karierę samorządową. Raciborski sąd warunkowo umorzył postępowanie ws. fałszowania oświadczeń majątkowych przez starostę. Zasądził roczny okres próbny dla oskarżonego. Winiarski ma wpłacić 5 tys. zł na fundusz pomocy penitencjarnej i 170 zł kosztów sądowych. W ten sposób orzeczono winę polityka, ale bez wymierzenia kary. Skazanie przez sąd w procesie karnym oznaczałoby, że Ryszard Winiarski nie mógłby już być starostą, a nawet radnym. Od wyroku sądu pierwszej instancji odwołali się zarówno oskarżyciel jak i oskarżony.
17 maja doszło do pierwszej rozprawy przed Sądem Okręgowym, w zamiejscowym oddziale w Rybniku. Składowi sędziowskiemu przewodniczył Sławomir Klekocki, któremu towarzyszyły Olga Nocoń i Katarzyna Gozdawa-Grajewska. Jestrzębską prokuraturę, która ściga starostę reprezentował Sebastian Tarasiuk, a adwokatem Winiarskiego został – w zastępstwie mecenasa Andrzeja Grabińskiego – Mateusz Jabłoński.
Kadrowa z księgową
Oskarżony nie przyznaje się do zarzucanego czynu fałszowania oświadczeń. Broni się niedbalstwem w ich wypełnianiu. Wpisywał w nich – przez 5 lat – kwoty z konta bankowego na dzień sporządzania oświadczenia, a nie jak nakazują przepisy – na ostatni dzień roku poprzedzającego złożenie dokumentu. – W Raciborzu uchodzę za człowieka majętnego, nie mam nic do ukrycia – bronił się przed temidą Ryszard Winiarski. Podkreślał, że nie miał zamiaru popełniać przestępstwa. Dane do oświadczeń przekazywał kadrowej w starostwie, a wcześniej – jako radny – swojej księgowej i to one zajmowały się jego oświadczeniami majątkowymi. Gdy tylko starosta zorientował się – podczas śledztwa Centralnego Biura Antykorupcyjnego – że popełnił błędy, przesłał do wojewody śląskiego korekty swoich oświadczeń.
Doświadczony i świadomy
Tłumaczenia Winiarskiego sąd uznał jedynie jako jego linię obrony. Stwierdził przy tym, że polityk naruszył prawo, bo znał ustawę o samorządzie powiatowym i konsekwencje naruszenia art. 25 „c” tejże. Musiał przy tym czytać swoje oświadczenia, pod którymi się podpisywał. Zwrócono uwagę na wieloletnie doświadczenie R. Winiarskiego w samorządzie, gdzie był radnym, szefem klubu i starostą. Na niekorzyść oskarżonego świadczyło, że zaniżone kwoty znajdowały się w 5 oświadczeniach, a kwoty różnic były znaczące (nawet powyżej pół miliona złotych). Dla sądu, jeśli chodzi o ponoszenie odpowiedzialności karnej przez Winiarskiego, nie miało znaczenia, że starosta złożył korekty do wojewody i oświadczenia do przewodniczącego rady powiatu. Odbyło się to już po popełnieniu czynów zabronionych. W wyroku jaki zapadł w Raciborzu stwierdzono, że starosta dopuścił się występku, ale wina nie była znaczna, bez znacznej szkodliwości społecznej i nie spowodowała szkody materialnej. Wzięto pod uwagę, że oskarżony wyraził żal przed sądem i współpracował z CBA w trakcie śledztwa. Znaczenie miały również dotychczasowy sposób życia R. Winiarskiego i nienaganna opinia jaką się cieszy. Roczny okres próby jaki wyznaczono względem niego w zakresie przestrzegania porządku prawnego był dla sądu podstawą dla prognozowania, że oskarżony już go nie naruszy.
Prokurator stwierdził, że sąd popełnił błąd uznając, że wina starosty nie jest znaczna oraz miał zarzut, że ten musi zapłacić tylko 5 tys. zł świadczenia na cele społeczne. Według oskarżyciela to za mało w stosunku do możliwości finansowych Ryszarda Winiarskiego. Obrona zażądała uniewinnienia swego klienta, nie zgadzając się, że działał on z zamiarem popełnienia przestępstwa. Jej zdaniem było to wyłącznie nieumyślne niedbalstwo.
Ludzie:
Ryszard Winiarski
Starosta Raciborski
Komentarze
3 komentarze
Napewno nauczyl sie tego u Franciszka Wanka (byly Mecenas, Waniek Franciszek)
Min. Nowak za nie wpisanie zegarka za 20 tys stracił stołek, a tu około 500 tys. 5 lat niewiedzy, może słono kosztować.
No i właśnie tacy ludzie są u władzy :/ Mam nadzieję, że go skażą, jak nie w sądzie, to przynajmniej ludzie w następnych wyborach.