Nowe miejsca pracy w Wodzisławiu. Przedsiębiorcy z Czech rozmawiali ze starostą
W Starostwie Powiatowym w Wodzisławiu Śląskim odbyło się spotkanie władz powiatu z przedsiębiorcami, którzy planują inwestycję przy ul. Pszowskiej w Wodzisławiu Śląskim.
11 maja gośćmi starosty Ireneusza Serwotki byli Miroslav Svozil - przedstawiciel Kraju Morawsko-Śląskiego w Czechach, oraz Martin Svozil - dyrektor zarządzający firmy KES, która planuje budowę zakładu produkującego kable do samochodów w istniejącej już hali przy ul. Pszowskiej w Wodzisławiu Śląskim, a także Marlena Toman - właściciel firmy Martex Consulting.
Czesi dziękowali staroście za stworzenie pozytywnego klimatu wokół budowy zakładu, a także przychylność powiatu dla planowanej inwestycji i okazaną pomoc. Rozmowy dotyczyły także przyszłości i współpracy powiatu z przedsiębiorstwem - czytamy na stronie internetowej wodzisławskiego starostwa.
Warto przypomnieć, że KES jest częścią austriackiego koncernu ZGW Group opracowującego i produkującego okablowanie do samochodów. Ich systemy trafiają do pojazdów takich marek jak m. in. audi, bentley, bmw, ferrari, land rover, man czy volvo.
W spotkaniu udział wzięli także Członek Zarządu Powiatu Wodzisławskiego Leszek Bizoń oraz Naczelnik Wydziału Funduszy Zewnętrznych i Zamówień Publicznych Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śląskim Katarzyna Lerch.
Komentarze
5 komentarzy
@obserwatorżycia...nie przyszło ci do głowy że ta osoba może nie chciała się zmieścić w tym artykulei na tym zdjęciu ? powód? bo to nie o jego mieście. .....
uwielbiam takie gnioty!, bawią takie gnioty informacyjne !
czesi dziękowali za "pozytywny klimat", "przychylność" i "okazaną pomoc".
przypominam że starostwo dysponuje pieniędzmi publicznymi to wali mi "klimat"!
ale chcę poznać "okazaną pomoc" i "przychylność", ! za środki publiczne !, bo chyba każdy przedsiębiorca i mieszkaniec powiatu powinien wiedzieć na jaką "przychylność" i " pomoc" może liczyć od starostwa !
A gdzie jest Kieca, nie zmieścił się na fotce ? hehehe
Pracy jest bardzo dużo, natomiast pracodawcy nie mają rozeznania czego wymagać. Mnóstwo jest takich przypadków, że od sprzątaczki, pomocy kuchennej, czy zwykłego lineworkera wymaga się matury, lub wyżej. Swego czasu, słynnym były wymagania ING, gdzie od sprzątaczki wymagano angielskiego.
Pracy jest wszedzie pelno tylko problem jest z odpowiednim wynagrodzeniem na dzisiejsze czasy by w miare zyc to min. 3000zl netto,jezeli ktos oferuje prace za miesieczne wynagrodzenie w granicach 2200zl jest smieszny i kompromituje sie a ten co pracuje za takie plewy tez jest nie powazny