Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Powrócił do swoich żydowskich korzeni

15.04.2018 12:00 | 0 komentarzy | eos

Jestem Żydem, jestem Sefardyjczykiem, jestem chasydem, bo trzy razy dziennie się modlę, przestrzegam micwy, a więc 613 przykazań, staram się żyć po żydowsku z Jeszua ha Meszijem – przedstawił się słuchaczom uniwersytetu trzeciego wieku raciborzanin Robert Urbanowski.

Powrócił do swoich żydowskich korzeni
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Do judaizmu, którą to religię przybliżył raciborskim seniorom, powrócił przed kilku laty. Nie nawrócił się, a jedynie odnalazł właściwy kierunek drogi: – Każdy Żyd jest naznaczony ręką Boga. Jesteśmy narodem wybranym, aby głosić o chwale Adonaj, Boga jedynego, który jest stwórcą i Bogiem niewidzialnym. I to nie nasze zadufanie, ale po prostu Bóg tak chciał i nie zostało to cofnięte – tłumaczył. Jednocześnie jest Żydem, który wierzy w Jezusa w kościele katolickim.

– Dylematem człowieczeństwa żydowskiego jest wiara i mówienie o niewidzialnym Bogu. Czytając jednak dokładnie Biblię widzimy Boga w sobie i w każdym człowieku, ponieważ według religii judaistycznej zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga – wprowadzał w arkana swej religii. A jednocześnie tłumaczył jaki był cel Stwórcy: – Bóg skłonił się przed człowiekiem, klękając na ziemi, z której wziął grudkę, aby go ulepić. Tchnął w niego miłość, która sprawiła, że on ożył. Do dziś miłość sprawiła, ze powstaje życie.

Żydowski kapłan ciągle szuka i odkrywa Boga

Robert Urbanowski, jak każdy Żyd – w zależności gdzie żyje i w którym znajduje się miejscu – ma kilka tożsamości. Dlatego, oprócz tego, że jest chasydem uważa się również za Polaka, Sefardyjczyka (ludność żydowska zamieszkująca Półwysep Iberyjski), Hiszpana. Jego korzenie sięgają Poznania, gdzie dziadek przed wojną był rabinem, a jednocześnie pochodzącym z Toledo Sefardyjczykiem. – Sefardyjscy Żydzi wygnani przez królową Izabelę w 1492 r. rozproszyli się po Afryce Północnej, Bałkanach, Anglii i Francji. Moja rodzina przyszła z Hiszpanii przez Afrykę do Polski. Była to jedna z nielicznych wspólnot sefardyjskich w kraju, druga taka istniała jeszcze tylko w Zamościu – opowiada.

W czasie nocy kryształowej poznańscy Żydzi zapędzeni zostali do synagogi, którą następnie spalono. Dziadek jego uratował się i w przebraniu wyjechał do Niemiec, gdzie pracował na gospodarstwie w Bawarii. W obozie koncentracyjnym w Dachau poznał babcię, wzięli ślub. Nigdy nie wrócił jednak ani do Poznania, ani do judaizmu. – Pochodzę z rodziny kapłańskiej, z koheletów. W historii moja rodzina brała udział w ofiarach w świątyni w Jerozolimie, ponieważ według przekazu dziadka pochodzimy z prostej linii Aarona z plemienia Lewiego. Moi przodkowie związani byli m.in. Janem Chrzcicielem oraz Mateuszem Ewangelistą – wyjaśnia.

W judaizmie znamienne są rytuały oczyszczenia. – Jako kapłanowi nie wolno mi wejść na cmentarz żydowski, za wyjątkiem gdy umiera ktoś

bliski. Muszę wtenczas odmówić modlitwy oczyszczające i siedem razy całkowicie zanurzyć się w tzw. mykwie, czyli w basenie z wodą źródlaną. Oczyszczają się również kobiety po okresie menstruacyjnym i po porodzie oraz mężczyźni przed pójściem do synagogi w szabat – tłumaczył.

Mama pana Roberta – żydówka wyszła za mąż za katolika, dlatego został ochrzczony. Przez 40 lat szukał swojej religijnej drogi. Przed ponad siedmiu laty, w święto Chanuki, przypadające w okresie katolickiego adwentu, postanowił wrócić do żydostwa. Zaczął studiować Biblię, Stary i Nowy Testament, Koran oraz Talmud – komentarz do Pięcioksięgu Mojżesza. Pojawiły się bowiem nurtujące go pytania: – Co zrobić ze sobą po nawróceniu? Jak żyć w takim mieście jak Racibórz, gdzie nie ma ani wspólnoty żydowskiej, ani synagogi? Ponieważ uważa się za buntownika w życiu, dlatego zaczął nosić się po żydowsku i własną postawą głosić swoją odrębność religijną. – W Talmudzie odkryłem, że jestem Żydem, ale też wierzę w Jezusa. Chodzę więc do kościoła katolickiego, w którym msza jest dla Żyda sederem – przedłużeniem paschy – przyznaje.