Zamiast Acapulco Ostróg będzie miał park
Prezydent Mirosław Lenk wybiega w przyszłość odległą o 50 lat. Na pożwirowiskach chce utworzyć park z tysięcy drzew. Te nasadzą przedsiębiorcy zmuszeni do obowiązkowych nasadzeń po wycinkach drzewostanu.
Miasto też się dołączy, bo włodarz nie zarzucił pomysłu by 800-lecie praw miejskich Raciborza uczcić nasadzeniem 800 drzew. Plan by to zrobić opiewa na 3 lata, a dotąd nasadzeń było tylko kilkadziesiąt. – Chodzi o to, by sadzić jak najwięcej drzew. Nie osiemset tylko tysiące drzew. Nie chcemy sadzić na oślep. Rozmawiam na ten temat ze spółdzielniami, wspólnotami, ogródkami działkowymi i izbą gospodarczą – mówi M. Lenk.
W Raciborzu coraz poważniejszy staje się problem z nasadzeniami zastępczymi, koniecznymi po wcześniejszej wycince. Mają go np. miejscowi przedsiębiorcy. Do urzędu napływają zapytania gdzie można dokonywać tych nasadzeń, tymczasem samorząd sam ma problemy z lokalizacją. Podobnie jest w starostwie i np. w przypadku zarządu dróg wojewódzkich. – Byle gdzie nie można sadzić, bo zaraz pojawią się problemy z koniecznością wycinki – wyjaśnia prezydent.
W magistracie wiedzą już gdzie można byłoby zadrzewiać w sposób zorganizowany. W grę wchodzą ogródki działkowe, na których można sadzić niewielkie drzewa, a wokół ROD-ów wysoką zieleń.
Najważniejszą z wizji zazieleniania miasta jest jednak wybiegająca o 50 lat do przodu wizja nowego, wielkiego parku na Ostrogu, nieopodal przyszłej Obwodnicy Północnej. – Mógłby tam powstać park, na pożwirowiskach na Ostrogu. Każdy przedsiębiorca z obowiązkiem nasadzeń zwróciłby się do urzędu, a ten wskazałby mu jakie drzewa trzeba nasadzić i gdzie, według planu utworzenia parku. Za 50 lat powstałby ładny park – tłumaczy M. Lenk. Urząd zajmie się infrastrukturą obiektu – ścieżkami, ławkami i koszami. Już rada miasta przeznaczyła na początek tych działań 100 tys. zł (na zadanie: zagospodarowanie terenu po byłej żwirowni na Ostrogu poprzez utworzenie parku rekreacyjno-wypoczynkowego).
Park stworzony zostałby głównie przez raciborskich przedsiębiorców, za ich pieniądze. Drugiego tak dużego terenu miasto już nie ma, ale są mniejsze przestrzenie – np. naprzeciw kościoła Matki Bożej (możliwość nasadzenia kilkudziesięciu drzew, z których powstałby duży skwer jak przy Warszawskiej). Mowa jest też o pasach przydrożnych, ale dróg transportu rolnego. – Chcemy przekonać do tego rolników. Tam mogłyby powstać aleje wysokich drzew. Rozmawiam z prezesem Berką z Agromaxu i jest przychylny takim rozwiązaniom – kończy włodarz Raciborza.
(ma.w)
Ludzie:
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Komentarze
4 komentarze
Ha ha ha za 50 lat dobre sobie...
Nie Ważne kto będzie tam przychodził. Ważne kto to będzie robił!
Czyli wg prezydenta kilkanaście tys drzew ma być wycięte w samym mieście aby małe drzewka posadzić za miastem.Genialny pomysł na miarę prezysenta Lenka.
niech prezydent sie postara aby najpierw jak najszybciej zostal wybudowany zbiornik Racibórz, park Acapulco a kto tam bedzi eprzychodził skoro miasto sie wyludnia bo nie ma perspektyw ???!!!