Wypadek śmiertelny w kopalni Borynia
14 marca na poziomie 838 metrów skały przysypały 43-letniego górnika. Mężczyzny nie udało się uratować.
- Koledzy natychmiast rozpoczęli akcję ratunkową, wydobyli go spod zwałowiska i rozpoczęli reanimację, którą kontynuowali do chwili przybycia ratowników i lekarza. Mimo dalszej, długotrwałej reanimacji, mężczyzny nie udało się uratować" - relacjonował w rozmowie z PAP Tomasz Siemieniec z biura komunikacji Jastrzębskiej Spółki Węglowej.Górnik pracował w kopalni 15 lat. Osierocił dwoje dzieci.
Komentarze
3 komentarze
Niech ci ziemia lettką bedzie kolego ze zmiany tyle lat razem przepracowaliśmy (+)
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Odpoczywaj w pokoju nasz kolego . Łezka się kręci jak słyszy się takie wiadomości. Niestety taka potrafi być okrutna ta nasza praca. Szczere kondolencje!!!!!