Dron za 200 tys. zł. Czy sprawdzi czym Racibórz pali w piecu?
Dron kontrolujący dym z komina zainteresował prezydenta Lenka. Pytał na sesji czy warto go kupić.
Goszczący na sesji rady miasta w Raciborzu dr inż Krzysztof Klejnowski, naukowiec z Zabrza, wyjaśnił włodarzowi Raciborza czy warto zainwestować w latający sprzęt monitorujący smog.
Samorządowcy z Raciborza sprowadzili na sesję naukowców z Instytutu Podstaw Inżynierii Środowiska PAN w Zabrzu. Dopytywali ich m.in. o stan zanieczyszczenia powietrza w mieście. Prezydent Mirosław Lenk zapytał gościa o sensowność takich rozwiązań jak stosowanie kontroli przy pomocy dronów latających nad kominami i prowadzącymi pomiar dymu z domowych kominów. Na Śląsku samorządy decydują się na takie metody. Na podstawie takich dronowych kontroli mają być potem wystawiane mandaty za spalanie niedozwolonych paliw. - Ma to sens? - zainteresował się prezydent Raciborza.
Doktor Klejnowski przyznał, że ma duże wątpliwości do tego typu działań. Jego zdaniem drony z miernikami mają straszyć osoby spalające w piecach niedozwolony opał. - Efekt psychologiczny można za ich pomocą osiągnąć - uważa naukowiec, ale pyta czy warto w tym celu wydatkować około 200 tys. zł. Jego zdaniem trudne jest udowodnienie przed sądem, że w piecu, z którego dym kontrolowano, spalano niedozwolony opał. Przytoczył przykład z plastikową butelką spaloną w ogniu, przy rozpalonym piecu, gdzie pomiar dymu da takie wyniki zbliżone jak przy ogrzewaniu obiektu gazem.
Ludzie:
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Komentarze
3 komentarze
Lenk znowu wymyśla kompletnie poronione projekty.Potrzeba stacji profesionalnej pomiaru powietrza a nie dronu.Stacja kosztuje tyle co dron Lenka.
200 tys. plus eksploatacja, plus koszty obsługi. Ile ekologicznych kotłów można za to wymienić? Kurde w jakim kraju my żyjemy, gdyby ludzie zarabiali tyle co niejaki Gowin. Pewno by zimę spędzili pod palmami, albo gazem by się ogrzewali.
Moim zdaniem pieniądze wyrzucone w błoto!!! Od czego jest straż miejska i tak lebry nic nie robią więc mogli by się zabrać za prace i sprawdzać czym ludzie palą!!!! Ale nie lepiej kupić drona który i tak nie bedzie do konca wykorzystany!!! ale to tylko 200 tys.zł Brawo panie Lenk myślenie nie boli :)