Niedziela, 30 czerwca 2024

imieniny: Emilii, Lucyny, Marcjala

RSS

Prezydent Robert Biedroń przyjechał do Rybnika. Słuchały go tłumy [ZDJĘCIA]

17.02.2018 14:10 | 49 komentarzy | kozz

Z północy na południe. Do Rybnika przyjechał prezydent Słupska Robert Biedroń. Sala w rybnickiej bibliotece była wypełniona po brzegi.

Prezydent Robert Biedroń przyjechał do Rybnika. Słuchały go tłumy [ZDJĘCIA]
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Na Śląsk, Biedronia sprowadził Łukasz Kohut, działacz Koalicja Prodemokratyczna - Południowy Śląsk.

- Jakbym wiedział, że tyle osób przyjdzie, to poprosiłbym organizatorów, żeby Spodek wynajęli - przywitał się z widownią prezydent Słupska. Dodał, że cieszy się z tak dużej frekwencji, bo pamięta czasy, gdy podczas spotkań rzucano w niego kamieniami.

Tematyka spotkania była wieloraka, ale zaczęło się od współczucia mieszkańcom Rybnika z powodu smogu. - U nas smogu nie ma, więc zapraszam do Słupska, przyjmujemy uchodźców - powiedział śmiejąc się Robert Biedroń.

Następnie poruszono temat polskich miast w których mieszkańcy są szczęśliwi. Słupsk w takim rankingu jest drugi zaraz za Sopotem. - A wy chyba jesteście też szczęśliwi, bo macie serial. Ktoś z państwa grał w tym serialu? - pytał Biedroń, dodając, że żałuje, iż w polskich szpitalach nie jest tak dobrze jak w serialu "Diagnoza".

Dużo mówiono także o tym jak bardzo Polacy są podzieleni. Prezydent zastanawiał się skąd się wzięło blisko 50 proc. poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości, a także wątpił w zjednoczoną opozycję. - Miałbym z tym problem, żeby uwierzyć opozycji składającej się np. z Barbary Nowackiej i Romana Giertycha - stwierdził.

Gość poruszał także temat wspierania przedsiębiorczości i mówił, że nie da się zmienić kraju za pomocą jednego człowieka na stanowisku prezydenta. - To nie jest rycerz na białym koniu i cudów sam nie zdziała, jeśli my się nie będziemy bardziej angażować w sprawy kraju - rzekł Biedroń.

Od Łukasza Kohuta, otrzymał skarpetki z napisem "Jeżech z Rybnika", a sam już wczoraj podczas spotkania w Jastrzębiu-Zdroju został nazwany chacharem.

Publiczność uważnie się wsłuchiwała, gdy prezydent mówił o swoim trudnym dzieciństwie i ojcu alkoholiku. - Dlaczego w szkołach nie uczymy się o tym jak reagować na takie zjawiska, a edukcja koncentuje się na budowie pantofelka. Pamięta ktoś z państwa jak wygląda pantofelek? - pytał prezydent.

Z widowni padło także pytanie o to czy nadal można zapisywać się, aby prezydent udzielił ślubu, na co Biedroń odpowiedział, że niestety ma już zajęte wszystkie terminy do końca kadencji.

Po przeszło godzinie organizatorzy dali znać, że to koniec spotkania - To już koniec? - spytał prezydent Biedroń, a z sali można było usłyszeć przeciągające się "nie".

To był koniec, ale spotkania ogólnego. Z prezydentem można było porozmawiać osobiście, a ustawiła się do niego potężna kolejka. Każdy chciał zamienić dwa słowa, zrobić sobie zdjęcie z Biedroniem i otrzymać autograf w jego książce pt.: "Pod prąd".

Pod koniec roku planowana jest także wizyta Roberta Biedronia w Raciborzu.