Sobota, 28 grudnia 2024

imieniny: Teofili, Godzisława, Antoniego

RSS

Karp nadal najpopularniejszy, ale ma sporą konkurencję [WYWIAD]

23.12.2017 08:00 | 0 komentarzy | pm

Z Tomaszem Bornerem, właścicielem Firmy „Bosman” - sklepu i smażalni ryb rozmawiamy o gustach Ślązaków i alternatywie dla karpia. 

Karp nadal najpopularniejszy, ale ma sporą konkurencję [WYWIAD]
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Czy karp to nadal najpopularniejsza ryba na świątecznym stole?
Tomasz Borner: Oczywiście, chociaż trochę to się zmienia. Obecnie gama dostępnych ryb – importowanych, morskich jest tak szeroka, że mamy naprawdę spory wybór. Ci, którzy są tradycjonalistami – wybierają karpia, ale jest grono ludzi lubiących inne ryby.

Co jest największą konkurencją dla karpia?
Możemy wybrać ryby morskie – dorsza, plamiaka, czarniaka, mirunę, halibuta, morszczuka, sandacza, makrelę, karmazyna, śledzia lub tuńczyka. Popularny jest też świeży łosoś. Te ryby są wspaniałe, ponieważ nie są niczym skażone. Pływają w czystych morzach, nie są sztucznie karmione. To ich duża zaleta.

Jest taki mit, że na święta trzeba kupić żywą rybę, zabić ją osobiście i tylko wtedy mamy pewność, że będzie ona świeża.
To nieprawda (śmiech). Dzisiaj jest taka technologia obróbki ryb, że po wyciągnięciu jej na pokład, do 90 minut musi ona stać się filetem i zostać zamrożona ciekłym azotem. W ten sposób unikamy procesu starzenia się ryby.

Jak trzeba postępować z karpiem, żeby był smaczny?
Każdego karpia czuć mułem, bo jest to ryba denna i żeruje na dnie. Proces technologiczny jeżeli chodzi o karpia jest taki, że na przełomie września i października wyciąga się go ze stawu, przenosi się do tzw. zimochowu, gdzie w bieżącej wodzie oczyszcza się. My taką rybę, odpitą – bo tak to się nazywa, dostajemy już po uboju. Uważam, że nie powinno się nie męczyć ryb w wannach na targowiskach. Wiadomo, że ryby nie da się zjeść na żywo, w pewnym momencie trzeba ją zabić, ale niech to będzie jak najmniej inwazyjne dla zwierzęcia.

Wiadomo, że ryby nie da się zjeść na żywo, w pewnym momencie trzeba ją zabić, ale niech to będzie jak najmniej inwazyjne dla tego zwierzęcia.

W państwa ofercie są też owoce morza. Są one popularne w Rybniku?
Bardziej popularne są na północy naszego kraju i w dużych miastach. My Ślązacy, jesteśmy bardziej tradycyjni. U nas króluje rolada, kluski i słynna modra kapusta. Ale widzę, że klienci przekonują się coraz bardziej do ryb i owoców morza. Jest ich już coraz więcej.

Czy pana zdaniem przyzwyczajenia kulinarne Ślązaków zmieniają się?
Tak. Ślązacy to dość bogata nacja więc sporo podróżują po świecie, poznają różne kuchnie. Często zdarza się, że potem przychodzą do nas i szukają tych potraw. Szczególnie dotyczy to młodych ludzi. Dzisiaj wszyscy chcą być zdrowi. Mamy więc rywalizację pomiędzy kurczakiem a zdrową rybą.
Zachęcam jednak, aby kupować ryby na co dzień. Powinny je jeść dzieci, a także osoby starsze. Większość ryb jest lekko strawna. Jeżeli kupimy halibuta, to musimy wiedzieć, że jest to tłusta ryba. Nie jest też tajemnicą, że ryby mają dobry wpływ na nasze zdrowie. Dla wielu nacji, ryby to podstawowy składnik pożywienia.

U państwa można kupić rybę, ale też można zjeść ją w waszej smażalni.
Można u nas zamówić rybę smażoną, grillowaną, owoce morza lub zupę. Panie przygotują to wszystko na miejscu. Polecamy zamówienia na wynos. Posiadamy również swoją wędzarnię. Bardzo staramy się trzymać wysoki poziom, to nasz główny cel.

Od września mają Państwo nowy obiekt handlowo-usługowy przy ul. Rybackiej 38. Jak długo istniejecie na rynku?
Firma została założona w 1999 r. przez moich rodziców. Teraz ja prowadzę działalność i mam nadzieję, że moje dzieci poprowadzą firmę w przyszłości.