Bóg się rodzi, bohaterski poborca myta z Kuźni i socyalistyczna równość [122 lata temu w Nowinach]
Zajrzeliśmy do "Nowin Raciborskich" z 24 grudnia 1895 roku. Oprócz pięknych życzeń świątecznych natrafiliśmy tam również na interesujące wieści o fałszywych pieniądzach, bohaterskim wyczynie poborcy myta z Raciborskiej Kuźni oraz relację ze zjazdu socyalistów we Wrocławiu. Zachęcamy do lektury.
- Bóg się rodzi - moc truchleje! Drży piekło, mięsza się wróg zażarty, bo słusznie obawia się, iż ci, których grobowym kamieniem przywalić pragnął, u żłóbka betlejemskiego zaczerpną nowych siły... Niechaj drży! Pokażmy mu, żeśmy prawdziwi chrześcijanie-katolicy, żeśmy nie głusi na wołanie chorów anielskich (...) Nie pytajmy się: "Któż pobieży kolendować Małemu?" oglądając się na innych, lecz przypadłszy do tego żłóbka, w którym spoczęło Dzieciątko Jezus, wytrwajmy przy Chrystusie Panu po wsze czasy, a kiedy rozpocznie pochód męczeński na Golgotę - Pójdźmy za Nim! - to fragment życzeń świątecznych, które złożyła swoim Czytelnikom redakcja Nowin Raciborskich 24 grudnia 1895 roku.
Gazeta uczciwa, niezależna i otwarta
Nadto redakcja zachęcała do odnowienia prenumeraty gazety na Nowy Rok. - Kto w dzisiejszych czasach nie czyta, nie poucza się o tem, co się w świecie dzieje, ten pozostaje ku własnej szkodzie po za drugimi (...) Każdy więc powinien trzymać gazetę uczciwą, niezależną, otwartą, która go powiadamia o tem wszystkiem, co może mieć dlań jaką wartość. Taką gazetą są "Nowiny Raciborskie" - argumentowała redakcja.
Fałszywe pieniądze i rzeźniczy wakat
W świątecznym zamieszaniu łatwo paść ofiarą złodziei i oszustów. Ta zasada nie dotyczy tylko czasów nam współczesnych. W wydaniu gazety z 24 grudnia 1895 roku natrafiliśmy na ostrzeżenie przed fałszywymi pieniędzmi, które wprowadzono do obiegu w naszym regionie. Fałszerstwo wykrył pewien kupiec z Gliwic, czuły na brzęk monet. - Pieniądz jest bardzo dobrze wykonany, ma na sobie wizerunek cesarza Wilhelma I i liczbę 1876 i odróżnia się od dobrych pieniędzy jedynie głuchym brzmieniem - informowały dawne Nowiny. Dodajmy, że fałszerstwo dotyczyło monety dwumarkowej. W owym czasie można było za nią kupić np. dwie butelki wina w Drogeryi "Germania" lub koszulę wierzchnią w składzie pana S. Löwenstama.
Ponadto redakcja ze zdziwieniem konstatowała, że choć liczba mieszkańców Brzezia wzrosła do 2125 dusz, wciąż nie ma ani rzeźnika ani piekarza. - I jeden i drugi miałby na pewno powodzenie - czytamy w gazecie.
Samobóstwo i spłoszone konie
Do tragedii doszło w owym czasie w pobliskich Głubczycach, gdzie zastrzelił się huzarski oficer Brunon von Lindau. Gazeta informowała, że "samobójca jeszcze krótko przed śmiercią rewidował żołnierzy na posterunkach i wydał swemu służącemu zwykłe rozkazy".
Niebezpieczne zajście odnotowano również w Raciborskiej Kuźni (tak nazywano wówczas Kuźnię Raciborską). - Pobórca tutejszego myta szosowego zauważył (...) wielkim pędem jadący wóz przez myto. Widząc, że na wozie nie masz nikogo, puścił się w pogoń za nim i zdołał go też dogonić - czytamy w dawnych Nowinach. Koń należał do mistrza masarskiego Kowaczka z Rud Wielkich. Poborca myta zareagował w porę, gdyż wkrótce z naprzeciwka nadjechało kilka wozów. - Gdyby koń był na nie wjechał, łatwo mogło było zajść jakie nieszczęście podczas tak ciemnej nocy - komentowała redakcja.
Równość socyalistyczna
Ciekawą wzmiankę opublikowano 24 grudnia 1895 roku roku w rubryce "Rozmaitości". Dotyczy ona relacji francuskiego socjalisty nazwiskiem Burdo ze zjazdu socjalistów we Wrocławiu. Francuz dostrzegł między wrocławskimi socjalistami trzy klasy - pierwsza jadała w najlepszych hotelach i raczyła się szampańskimi winami, druga odwiedzała eleganckie piwiarnie, trzecia musiała zadowolić się "obiadkiem za 50 fenigów i szklanką cienkuszu". - Taka to równość wśród tych, którzy głoszą, że wyższe warstwy uciskają i wyzyskują uboższych - podsumowała to wszystko redakcja. Ten krótki, ale ciekawy artykuł wiele mówi o dawnych "Nowinach Raciborskich" - prokatolickich, narodowych (polskich) oraz antysocjalistycznych.
Choć od opisywanych wydarzeń minęły 122 lata, w przestrzeni publicznej wciąż nie brak ludzi ze szczytnymi hasłami na ustach i drogimi zegarkami na rękach, skrywanymi pod mankietami szytych na miarę koszul. Niezależnie od tego jak bardzo byśmy tego chcieli, ludzie się nie zmieniają.
Wojtek Żołneczko
fot. inthesetimes.com (zdjęcie poglądowe)