środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Kurczaka z marketu nie zjadł nawet pies. Mięso świeciło w mroku

06.11.2017 19:00 | 15 komentarzy | mak

Wodzisławianka kupiła w supermarkecie skrzydełka z kurczaka. Miał to być przysmak dla psa. Kobieta mocno się zdziwiła, bo po ugotowaniu skrzydełka zaczęły... świecić. 

Kurczaka z marketu nie zjadł nawet pies. Mięso świeciło w mroku
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pani Marta wybrała się do jednego z wodzisławskich supermarketów. Było to we wtorek, 24 października. - W dziale mięsnym kupiłam piersi z kurczaka i skrzydełka dla psa - mówi wodzisławianka.

Gdy po zakupach pani Marta wróciła do domu, piersi z kurczaka od razu trafiły do zamrażarki, a skrzydełka do garnka. - Po ugotowaniu wrzuciłam skrzydełka do miski dla psa. Zdziwiłam się, bo normalnie pies by je zjadł, a tym razem nie chciał ich ruszyć - zauważa wodzisławianka.

Kolejnego dnia, po powrocie z pracy, pani Marta weszła do kuchni. Było już ciemno. - Zauważyłam, że coś się świeci. Nie wiedziałam co to takiego. Zapaliłam światło i okazało się, że to skrzydełko z kurczaka! Ścięło mnie z nóg! Wyglądało to tak, jakby świeciła kość - nie kryje zaskoczenia kobieta.

O całej sprawie pani Marta powiadomiła nas w czwartek. - Możecie przyjechać i zobaczyć skrzydełko, bo świeci do dzisiaj - powiedziała. Na miejsce pojechała nasza dziennikarka. Obejrzała skrzydełko w ciemnym pomieszczeniu. Rzeczywiście - świeciło. Dawało żółto-zieloną poświatę. Aparat nie zarejestrował „blasku kurczaka” w zupełnych ciemnościach, jednak ludzkie oko wyraźnie go dostrzegało.

– Chciałam nagłośnić całą sprawę, bo historia daje do myślenia. Człowiek zaczyna się zastanawiać, co tak naprawdę na co dzień je. Trzeba uważać, tu chodzi o nasze zdrowie - zaznacza pani Marta. Nasza redakcja o sprawie poinformowała Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Wodzisławiu Śl.

Opisaliśmy sprawę. Okazuje się, że nigdy wcześniej nie było tego rodzaju zgłoszeń. Żeby jednak instytucja mogła podjąć jakieś działania wyjaśniające, musi otrzymać od wodzisławianki skargę z informacją, gdzie i kiedy został zakupiony drób. - To podstawa do kontroli - mówi Barbara Orzechowska, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wodzisławiu Śl. Dodaje, że można powiadomić również inspekcję weterynaryjną.

(mak)