Biedronka z Azji wciska się do domów. Lepiej się jej pozbyć
Pcha się do domów, zostawia żółte plamy. I gryzie, przez co jest niebezpieczna dla zdrowia. Podobny do naszej rodzimej biedronki chrabąszcz, zwany arlekinem jesienią sprawia najwięcej problemów.
Ostatnio jednym z głównych tematów rozmów mieszkańców naszego regionu jest tzw. biedronka azjatycka - Harmonia axyridis – zwana potocznie arlekinem. Ten inwazyjny, jeszcze niedawno całkowicie nieobecny u nas gatunek chrząszcza, coraz bardziej uprzykrza nam życie. Teraz kiedy nadeszła jesień i zrobiło się chłodniej, wciska się – i to dosłownie – do domów. Niestety może być groźny dla zdrowia.
Pchają się do mieszkań
– Te biedronki to jest plaga, dosłownie inwazja. Kilka dni temu zostawiłem otwarte okno i wyszedłem do sklepu. Jak wróciłem to były na parapecie, firankach, wszędzie. Naliczyłem ponad 30. Wszystkich trzeba się od razu pozbywać, bo inaczej rozchodzą się po domu i później wędrują po suficie albo meblach - mówi pan Andrzej z Pszowa. Dodaje, że uwielbiają nasłonecznione miejsca. - Wchodzą tylko od strony południowej, gdy mocno świeci słońce – podkreśla. Z podobnym doświadczeniem zmagają się mieszkańcy całego naszego regionu. - Mieszkam na parterze, nie mogłam nawet otworzyć okna, a co dopiero balkonu, ponieważ od razu chmara tych owadów, wchodziła do mieszkania. Poza tym, kiedy kilka zabiłam, to pomarańczowy ślad pozostał na tapecie. Plamy nie da się w żaden sposób zmyć – opowiada nam pani Danuta z Wodzisławia Śl.
Okrężna droga
Harmonia axyridis występowała pierwotnie we wschodniej i środkowej Azji. Okazuje się, że przyleciała do nas okrężną drogą. Kilka lat temu badania nad tym gatunkiem prowadziło Centrum Badań Ekologicznych Polskiej Akademii Nauk. Placówka ta już nie istnieje, ale zanim została zlikwidowana, jej naukowcy wzięli przybysza z Azji pod lupę. I odnotowali, że po raz pierwszy w Europie arlekiny zostały zauważone w 1999 r. w Niemczech. Później owad ten rozprzestrzeniał się po całym Zachodzie, aż w końcu w 2006 r. przybył po raz pierwszy do Polski. Inwazja ta jest następstwem manipulacji człowieka który, wielokrotnie próbował wypuszczać tego chrząszcza, poza obszarem jego naturalnego występowania w celu biologicznego zwalczania mszyc i innych szkodników upraw.