środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Tłumy na spotkaniu w RCK ws. asfaltowni. Mieszkańcy przeciwni planom urzędu miasta

25.10.2017 17:09 | 0 komentarzy | ma.w

Dla wszystkich chętnych zabrakło dziś krzeseł w sali na piętrze Raciborskiego Domu Kultury. Raciborzanie przyszli zaprotestować ws. przenosin asfaltowni z Płoni do Nowych Zagród w rejon zakładów Henkla.

Tłumy na spotkaniu w RCK ws. asfaltowni. Mieszkańcy przeciwni planom urzędu miasta
Na spotkanie przybył też prezes PRD Racibórz Krzysztof Wrazidło
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Materiał wideo:

Pierwszy głos zabrał prezydent Mirosław Lenk. - Ja nie szukam guza. Szukam wyjścia z trudnej sytuacji. Na Płoni jest problem, spółka musi produkować asfalt, ale wytwórnia jest uciążliwa dla otoczenia. Chcemy przenieść otaczarnię do strefy przemysłowej - mówił do zebranych. Wyjaśnił, że PRD z Płoni zatrudnia 65 osób i ma obrót roczny 25 mln zł. Potrzebuje asfaltu, którego nie może produkować mimo posiadanej wytwórni (pracuje tylko 4 godziny na dobę, wymogi środowiskowe) i kupuje go na zewnątrz.

M. Lenk przyznał, że nie spodziewał się protestów. - Nie robię nikomu na złość. Decyzja należy do rady miasta. Liczę na rozsądek radnych - podkreślił. Możliwy scenariusz to także przekształcenie PRD w zakład budżetowy, gdzie nie będzie otaczarni.

Prezydent ostrzegł, że firma np. Starbag (potentat w branży budowy dróg) może wybudować swoją otaczarnię w Raciborzu na terenach prywatnych. - Wtedy nie będą państwo mieli możliwości nacisku na prywatną firmę tak jak państwo mają teraz na gminę - zaznaczył Lenk.

Mieszkaniec Płoni opowiedział o wcześniejszych rozmowach o przyszłości otaczarni, które odbywały się w dzielnicy. - Zapomniał pan, że miał budować dla otaczarni halę by ją ukryć - oznajmił. Lenk protestował, stwierdził, że przedmówca posunął się za daleko. - Ja mam syf w stawie, ropę. Ryby mi wyginęły, pszczoły też - replikował raciborzanin z dzielnicy. Dodał, że sąsiad mecenas Krzysztof Grad ma bogatą dokumentację o szkodliwości otaczarni. - Może Ostróg? Tam przewieje szkodliwe wywiewy - rzucił propozycją. Podobała mu się także możliwość likwidacji otaczarni i zakup asfaltu np. w Kędzierzynie Koźlu. - Lepiej zapłacić, a nie truć się - skwitował.

Zygmunt Prusinowski z Nowych Zagród stwierdził, że wstyd mu za pana prezydenta, bo ten nie jest pan przygotowany do debaty. - Nie wie pan czy asfaltownię w ogóle można budować w planowanym miejscu - dodał. M. Lenk przyznał mu rację co do tego, że urząd czeka na wydanie decyzji środowiskowej w tej sprawie.