Racibórz odczuwa negatywne skutki reformy edukacji. Dokłada 2,2 mln zł na wynagrodzenia nauczycieli
Rośnie liczba godzin dydaktycznych w szkołach przy jednoczesnym spadku liczby uczniów czyli magistratowi przybywa wydatków, ale subwencja oświatowa ich nie rekompensuje. - Spróbujemy przyhamować ten proces - zapowiedział na październikowej sesji prezydent Raciborza Mirosław Lenk.
Włodarz wyjaśnił radnym, że potrzebne są dodatkowe 2,2 mln zł na wynagrodzenia nauczycieli w szkołach i przedszkolach miejskich. - Ma to związek z reformą. Klas siódmych jakie utworzyliśmy jest teraz więcej. Mamy 5 dodatowych oddziałów, to jakby przybyła nam w sieci jedna mała szkoła - tłumaczył na sesji M. Lenk. Dodał, że rośnie liczba godzin nauczania, za które gmina musi zapłacić nauczycielom.
Prezydent Raciborza jest po rozmowach z innymi włodarzami gmin Subregionu Zachodniego i wie, że szersze zjawisko występujące także u sąsiadów. - Oceniamy to jako nieorzystny trend i skutek reformy edukacji - switował Mirosław Lenk.