Wtorek, 21 maja 2024

imieniny: Kryspina, Wiktora, Jana

RSS

15.07.2017 07:00 | 0 komentarzy | ma.w

5 obozowych dni przy szkole w Samborowicach mija szybko jak z bicza trzasnął. Tu rodzą się miłości do straży pożarnej, nawet te na całe życie.

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

47 dzieci z klas 4–6 poznawało w minionym tygodniu trudy strażackiej służby. Obozowiczów podzielono na 4 grupy: ogniki, płomyki, iskierki i dymki. – Dla wielu z nich to pierwszy kontakt ze strażą pożarną – podkreśla Damian Tunk zastępca komendanta obozu i strażak ratownik z OSP Cyprzanów.

Każdy dzień pobytu został szczegółowo zaplanowany. Gdy odwiedziliśmy obozowiczów trwało budowanie linii gaśniczej. Do zajęć na miejscu dochodzą liczne atrakcje. Są wyjazdy turystyczne, m.in. wycieczki rowerowe do drewnianego kościółka w Gródczankach czy do czeskich Sudic i Trzebonia. Z drużynami z Cyprzanowa i Wojnowic rozegrano mecze w popularnego w okolicy schlagballa. Nie zabrakło dyskoteki z profesjonalnym didżejem. Wydarzeniem był przemarsz obozowiczów przez wieś. Odbywa się co roku wieczorem, uczestnicy niosą zapalone pochodnie, obok jadą wozy bojowe. Finałem akcji są zawody sportowo – pożarnicze sprawdzające umiejętności dzieci nabyte w trakcie obozowiska.

Program obozu układa się już w kwietniu. Wtedy zaczyna się także nabór obozowiczów. Inicjatywa jest gminna, uczestniczą w niej wszystkie jednostki OSP. Kadra obozu opiera się na miejscowych pedagogach. OSP zabezpiecza nocne służby wartownicze. Uczestniczą w nich też dzieci. Jeden wartownik pilnuje flagi, drugi nadzoruje pole namiotowe. – Obozujemy niezależnie od warunków pogodowych. Mieliśmy tu burze i to takie, że namioty były poprzylepiane do piłkochwytów na boisku. W takich sytuacjach zarządzamy ewakuację do pobliskiej sali gimnastycznej. To ważne, że mamy ją w odwodzie – podkreśla D. Tunk.