Anestezjolog nie dojechał na akcję reanimacyjną?
W szpitalu w Rydułtowach nie ma już lekarzy-anestezjologów. Zastąpili ich ratownicy medyczni. Dyrekcja szpitala zapewniała, że anestezjolodzy dyżurują, ale "na telefon". Tymczasem 8 maja miało dość do sytuacji, w której anestezjologa wezwano na miejsce, jednak ten nie przyjechał.
Wracamy do sprawy, która wzbudziła opór części załogi szpitala oraz wywołała lawinę komentarzy ze strony naszych czytelników. Dyrekcja szpitala zadecydowała, że od maja na izbie przyjęć w Rydułtowach nie ma już lekarzy anestezjologów. Zastąpili ich ratownicy medyczni. Anestezjolodzy są natomiast „pod telefonem”. Mają przyjeżdżać w razie potrzeby.
Co się stało 8 maja?
Jak się dowiedzieliśmy, rzeczywistość szybko zweryfikowała ten pomysł. Do naszej redakcji zgłosiła się osoba, która opisała, co miało wydarzyć się w szpitalu w Rydułtowach 8 maja. – Tego dnia w szpitalu w Rydułtowach doszło do akcji reanimacyjnej. Zespół uznał, że trzeba wezwać anestezjologa. Widocznie była taka potrzeba. Niestety, wezwany na miejsce anestezjolog nie przyjechał. Ostatecznie pacjent nie żyje – powiedział nam nasz czytelnik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Rozmawialiśmy też na ten temat z kilkoma pracownikami szpitala. Każdy potwierdził nam tę wersję wydarzeń.
Nikt nie twierdzi, że zgonu pacjenta dałoby się uniknąć, gdyby anestezjolog był na miejscu. – Tylko niech dyrekcja zastanowi się, po co w ogóle wprowadzać takie pomysły. To zakrawa o śmieszność. Jeśli pacjent musi być reanimowany, to tu i teraz. Po co mówienie o anestezjologu „na telefon”. Najlepiej niech tego rodzaju pomysły ocenią pacjenci – dodaje nasz rozmówca.
W szpitalu analizują
O całej sprawie chcieliśmy napisać wcześniej. Oczekiwaliśmy jednak na komentarz ze strony dyrekcji szpitala. Temat jest poważny. Sądziliśmy, że szpital się do niego odniesie. 15 maja wysłaliśmy rzecznikowi szpitala pytania dotyczące przebiegu akcji reanimacyjnej. 22 maja dostaliśmy odpowiedź, która nie tłumaczy sprawy. Szpital nie odpowiedział nam, czy feralnego dnia anestezjolog był wzywany na miejsce, a jeśli tak, to czy w ogóle przyjechał. Szpital informuje za to, że „w związku z trwającą od 01 maja 2017 roku reorganizacją pracy Izby Przyjęć PPZOZ, zebrana została dokumentacja medyczna pacjentów Izby Przyjęć i oddziałów szpitalnych zarówno w Rydułtowach, jak i Wodzisławiu Śląskim za okres od 1 do 16 maja 2017 roku, do których wzywany był anestezjolog i/lub ratownik medyczny. Każdy z przypadków zostanie poddany analizie w zakresie stosowanych procedur medycznych i prowadzonej dokumentacji medycznej. Wnioski mają na celu optymalizacje funkcjonowania Izby Przyjęć oraz wskazanie możliwości zmian, które przyczynia się do polepszenia świadczonych usług medycznych”. Szpital powiadomił nas też, że na nasze pytania odpowie dopiero wtedy, gdy zakończy się analiza. Kiedy dokładnie, tego nie wiadomo.
Magdalena Kulok
Komentarz
Dopytywana przez nas o całą sprawę dyrekcja szpitala nabiera wody w usta, zasłaniając się... analizą dokumentacji medycznej pacjentów izby przyjęć i szpitala za dwa pierwsze tygodnie maja. Postawa dyrekcji szpitala może dziwić. Przecież gdyby szpital potrafił wyjaśnić, że sytuacja w ogóle nie miała miejsca albo że wzywany anestezjolog dojechał, tematu tak naprawdę by nie było. Szpital woli jednak nie odpowiadać wprost, powołując się na „analizę procedur medycznych”. Wnioski niech czytelnik wyciągnie sam.
Komentarze
6 komentarzy
@Uwe -aleś teraz puścił bąka ,co ma piernik do wiatraka ? Szpital prywatny dba o pacjenta bo to są jego konkretne pieniądze . Szpital może być prywatny i świadczyć usługi w ramach NFZ jak i w pełnej odpłatności ,co miało już miejsce w wielu takich prywatnych placówkach . Obecny plan uzdrowicielski hrabiego Radziwiłła pozbawi te szpitale takich kontraktów i zostaną tylko te pełnopłatne i wtedy się społeczeństwu oczy otworzą bo zabraknie w nich miejsca dla tych pacjentów z NFZ którzy dotychczas z tego korzystali . Zostaną szpitale państwowe takie jak obecnie ten w Rydułtowach ,czyli syf na kółkach .O szpitalach w Niemczech lepiej już nic więcej nie pisz .
Wymrą a podatki zostaną dla żyjących;)bogatych...
Przecież nie od dziś wiadomo, że poczynania lekarzy są celowe by zmobilizować potencjalnych pacjentów do płatnej usługi. Biedakom żyje się źle więc na siłę wykazują jacy to są niezbędni. poza tym nie od dziś wiadomo, że pewne osoby dążą do całkowitej prywatyzacji szpitala - czyli usług za opłatą.
Przecież paniska nie mogą żyć poniżej określonych standardów bo na chleb brakuje z jednego dyżuru. Cały ten cyrk zawdzięczamy sytuacji, którą nikt już nie kontroluje - wystarczy jasny przepis taki jak w Niemczech - albo prywatna praktyka ( miesięczny staż w państwowym szpitalu dla podniesienia wiedzy - oczywiście płatny ze strony praktykanta)- albo państwowy szpital wtedy za odpowiednim wynagrodzeniem 12 godzinny dyżur. Inaczej temu cyrkowi nie będzie końca o pacjent - ten liczy się najmniej!
Niestety, kilka razy byłem klientem tego szpitala i mam same złe wspomnienia. Nieprofesjonalizm w każdym calu. Nawet nie pomogły listy do dyrekcji. Omijam ten szpital szerokim łukiem, nawet jak są wolne miejsca, to wolę poczekać na miejsce w innym. Skłaniam się dziś do opinii, że lepiej inwestować w duże szpitale, bo małe są niereformowalne w zakresie standardów obsługi klienta.
Ja pierdziele!!!!!! To do reanimacji są potrzebni specjalni lekarze? A podstaw nie uczą internistów? To właśnie oni powinni się wstydzić. Takie głupoty wypisujecie ze aż szkoda czytać. Cokolwiek zrobi nowa dyrekcja to jest źle. Narzekajcie narzekajcie . Wkrótce będziecie leczy się w Rybniku lub Jastrzębiu .
ku*wa, co to jest?, agencja towarzyska?, na telefon ?
a może śmierć pacjenta w rydach z powodu optymalizacji kosztów czyli "anestezjolga na telefon" przyczyną rezygnacji dyrekcji ?