Te dane pokazują, jak zmieniło się postrzeganie problemu smogu
Strażnicy miejscy z Wodzisławia 6 lat temu tylko 4 razy sprawdzali, czym mieszkańcy palą w piecach. W 2016 r. kontrolowali pod tym kątem aż 401 posesji. To gigantyczny wzrost. Do tego dochodzą jeszcze zgłoszenia wodzisławian.
Władze miasta przedstawiły dane, z których wynika, jak bardzo na przestrzeni lat zmieniło się postrzeganie problemu zanieczyszczonego powietrza. W 2011 r. Straż Miejska w Wodzisławiu tylko 4 razy sprawdzała, czym wodzisławianie palą w piecach. Zgłoszeń mieszkańców w tym zakresie nie odnotowano. W dwóch kolejnych latach interwencji było kilkadziesiąt. Przełomowy okazał się 2014 r. Ze statystyk wynika, że mieszkańcy wzywali strażników miejskich aż 106 razy, by skontrolowali konkretną posesję pod kątem spalania śmieci. Z własnej inicjatywy funkcjonariusze sprawdzili wówczas 10 posesji. Natomiast 2016 r. to już prawdziwy przeskok.
Prezydent Mieczysław Kieca podkreśla, że regularne kontrole to z jednej strony okazja do tego, by rozmawiać z mieszkańcami o problemie zanieczyszczonego powietrza. Z drugiej strony jest to możliwość sprawdzenia, jaka jest skala procederu spalania śmieci. Okazuje się, że w 2016 i 2017 r. poniżej 10 procent kontroli potwierdziło spalanie śmieci. – To pokazuje, że przyczyna smogu leży gdzie indziej, w dużej mierze w jakości niektórych, dopuszczonych dziś do obiegu paliw – uważa prezydent Wodzisławia.
(mak)
Ludzie:
Mieczysław Kieca
Prezydent Wodzisławia Śl.