Krwawe walentynki. Chciał zabić z miłości
Piekarz z Jastrzębia zakochał się bez wzajemności w 22-latce. Zaczaił się na nią kiedy szła do pracy i podciął jej gardło. – Mogłaby zdechnąć, skoro ja nie mogę jej mieć, to nikt by nie miał – powiedział koledze kilka dni wcześniej.
Krzysztof W. ma dziś 32 lata. W zeznaniach cały czas podkreśla, że jest osobą upośledzoną i leczy się psychiatrycznie. Mimo to bez problemu skończył zawodówkę. W zawodzie piekarza nie pracował. Zatrudnienie znalazł w firmie w Żorach sprzedającej rolety. Codziennie dojeżdżał tu do pracy z Jastrzębia. Dwa lata temu w firmie pojawiła się nowa pracownica. Atrakcyjna blondynka, dziewięć lat młodsza od Krzysztofa W. Od razu wpadła mu w oko. Śledczym powie później, że się w niej „zadurzył”. Przez kolejne miesiące obserwował Sylwię P. w pracy. Po pół roku zdobył się na odwagę i wyznał kobiecie, że się w niej zakochał. 22-latka powiedziała mu, że nie jest tym związkiem zainteresowana. Przez rok od tego wyznania sytuacja była stabilna, jedynie co pokrzywdzona zauważyła, to wpatrywanie się Krzysztofa W. w nią w pracy i częste odwiedzanie jej kont w portalach społecznościowych w internecie. Po roku Krzysztof W. stawał się coraz bardziej nachalny. Zaczął oczerniać ją w oczach pracodawcy, podrzucał jej również wyznania miłości podpisując się różnymi nazwiskami. Ostatecznie 29 lipca 2016 roku to Krzysztof W. stracił pracę a nie Sylwia P.