"Być jak Cichociemny”, czyli zimowisko w Pokrzywnej
W drugiej połowie stycznia grupa dziewiętnastu śmiałków z 1 Raciborskiej Drużyny Harcerzy „KARACENA” wyruszyła w góry do Pokrzywnej, aby przejść szkolenie dla Cichociemnych.
Po przybyciu na miejsce, śmiałkowie zostali rozlokowani w kwaterach, gdzie musieli się rozpakować oraz dopracować przygotowane wcześniej „legendy”, czyli fałszywą tożsamość, którą wykorzystywali w czasie działań i ewentualnego schwytania przez nieprzyjaciela. Po obiedzie odbył się apel po którym rozpoczęły się zajęcia z musztry. Wieczorem wszyscy usiedli w kręgu przy komiku i usłyszeli nieco informacji o cichociemnych od druha Arka.
Kolejny dzień rozpoczął się od sprawdzania porządków i śniadania, po czym wszyscy uczyli się przydatnych węzłów, co wykorzystali na dworze próbując zbudować most linowy. Po obiedzie odbyły się zajęcia z samarytanki, po których odbyła się gra na dworze. Tego dnia przyjechały również harcerki z Bielska-Białej, więc przed kolacją wszyscy spotkali się w celu zapoznania i integracji. W czasie wieczornego komika każdy z uczestników był przepytywany ze znajomości swojej legendy.
W piątek dzień rozpoczął się od zaprawy porannej, bowiem tego dnia były zajęcia sportowe i sprawnościowe. Na początku odbyło się ćwiczenie zgrania drużyn w ośrodku, gdzie wszyscy musieli wykazać się umiejętnością kierowania innymi, sprytem i precyzją. Na zewnątrz natomiast na uczestników czekał tor sprawnościowy, który trzeba było pokonać. Wtedy też rozpoczęła się wojna na śnieżki z harcerkami, co nieco zakłóciło przebieg zajęć, ale harcerze przynajmniej mogli poćwiczyć celność. Po południu harcerze uczestniczyli w zajęciach z szyfrów, po których miała miejsce gra. Wieczorem druga drużyna harcerek zaproponowała wspólne zajęcia, gdzie połączone zastępy miały się poznać i przygotować piosenkę i pląs na wspólny kominek.
W sobotę rano po śniadaniu odbyła sie wyprawa na Biskupią Kopę. Na całe szczęście pogoda dopisała, a sami brodziliśmy przez śnieg przecierając zasypany szlak. Początki każdej wędrówki są trudne, jednak pomimo wylanych łez, odcisków na stopach i przemoczonych butów około południa wkroczyliśmy na sam szczyt. W schronisku natrafiliśmy na koncert, którego słuchaliśmy przy filiżance ciepłej herbaty. Droga powrotna była o wiele łatwiejsza jak było już „z górki”. Wieczorem każdy harcerz miał czas, aby odpocząć czy pograć w różne gry w świetlicy.
W niedzielę wszyscy udali się do kościoła na Mszę św. w Moszczance, gdzie zostali gorąco przywitani przez księdza proboszcza. Po południu natomiast rozpoczął się bieg na stopień wywiadowcy, gdzie harcerze musieli wykazać się znajomością historii i technik harcerskich. Tego dnia odbył się też drugi apel w czasie którego nasze środowisko wzbogaciło się o trzech nowych wywiadowców i jednego ćwika.
W poniedziałek przyszedł czas sprzątania pokoi i pakowania się, ale również biegu na stopień młodzika. Chociaż nie wszyscy go zdali, to mogli sprawdzić swoją wiedzę i zaliczyć część zadań na stopień. Po południu przyszedł czas powrotu do domu, gdzie w Raciborzu czekali stęsknieni rodzice.
/Arkadiusz Tobiasz/