Jak prezes SKR-u nie obronił GS-u przed konkurencją
Prezes Spółdzielni Kółek Rolniczych wstawił się za gminną spółdzielczością. I przypomniano mu niewygodny fakt.
Pół roku temu pojawił się pomysł budowy przy ul. Rybnickiej sklepu wielkopowierzchniowego. Na posiedzeniach komisji rady gminy ostro pomysłowi sprzeciwiali się przedstawiciele Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska w Gorzycach. Jak można przeczytać w protokołach komisji, prezes GS Danuta Hanzlik wskazywała, że już po wybudowaniu Biedronki i Dino znacznie spadły obroty spółdzielni, która jest właścicielem kilku sklepów: spożywczych, wielobranżowych i przemysłowych na terenie gminy. Kolejny taki sklep mógłby spółdzielnię pogrzebać. Danutę Hanzlik wspierał Kazimierz Rybarz, prezes SKR, mówiąc o obronie spółdzielczości. Ostatecznie właściciel działki przy ul. Rybnickiej, na której miałby powstać sklep, z pomysłu tego się wycofał. – Uznaliśmy argumenty GS–u. Rzeczywiście tych sklepów na terenie gminy byłoby za dużo – przyznał kilka dni temu Przemysław Kuczaty, właściciel działki przy Rybnickiej.
Prezes działki nie sprzedał...
Pod koniec października skierował do Rady Gminy w Gorzycach pismo, w którym prosił o ponowne rozpatrzenie wniosku o przekwalifikowanie działki, ale już bez możliwości budowania sklepu. Teraz zależy mu tylko na tym, by można było na działce wybudować stację paliw, myjnię samochodową i rejonową stację kontroli pojazdów (sprawę szerzej opisywaliśmy przed tygodniem). Przy okazji wytknął w piśmie sporą niekonsekwencję prezesowi SKR. A poszło o sklep Dino, który kilka lat temu został wybudowany w centrum Gorzyc. Autor pisma do rady gminy przypomina, że działka, na której zbudowany został konkurencyjny dla GS–u sklep wielkopowierzchniowy, sprzedana miała zostać przez... prezesa SKR, tego samego, który pół roku temu bronił gminnej spółdzielczości. Zapytaliśmy więc Kazimierza Rybarza czy to prawda. Tym bardziej że pogłoski o takiej transakcji pojawiały się w Gorzycach już od dłuższego czasu. – To nieprawda. Ani ja, ani mój pracujący w SKR syn, nie byliśmy właścicielami tej działki. Był ktoś inny z rodziny, ale nie my – uciął w rozmowie z nami Kazimierz Rybarz.
Sprzedał brat
Kilka dni po naszej rozmowie z prezesem SKR, na wspólnym posiedzeniu komisji w podobnym tonie wypowiadał się Marek Rybarz, syn Kazimierza Rybarza, pracownik SKR i radny powiatowy. Odniósł się wprost do tego fragmentu pisma, w którym poruszona została kwestia sprzedaży działki pod sklep Dino. Marek Rybarz podkreślił, że ani on, ani jego ojciec nie sprzedali działki, na której powstał sklep, bo nie byli jej właścicielami. – W piśmie tym przekazano nieprawdę. Nie wiem, po co pan Przemek chciał nas oczernić – powiedział Marek Rybarz. – Działkę sprzedał pana brat, co wynika z ksiąg wieczystych. I trochę to nieładnie wygląda, że blokowaliście moją inwestycję, mówiąc o obronie spółdzielczości, broniąc GS–u, a tymczasem pana brat sprzedał działkę inwestorowi, którego działalność jest bezpośrednim zagrożeniem dla GS–u – odparł Przemysław Kuczaty. – Faktycznie mój brat sprzedał działkę. Tylko dlaczego pisze pan, że to ojciec albo ja? Brat jest pełnoletni, samodzielnie podejmuje decyzje. Mogę dodać, że do dziś mamy do niego o to żal – odparł Marek Rybarz, definitywnie wyjaśniając sprawę sprzedaży działki pod sklep Dino.
(art)