Piotr Semka w Raciborzu o gotowaniu i "słoikach" - konserwatywnie
- Przepraszam tych, którzy widząc moje nazwisko byli przekonani, że będzie o polityce - od tych słów Piotra Semki rozpoczęło się spotkanie z Czytelnikami w Raciborzu.
"Semka się gotuje" to tytuł najnowszej książki Piotra Semki. Choć zaznajomionym z publicystyką autora może się wydawać, że "Semka się gotuje" od aktualnej sytuacji politycznej, w rzeczywistości tak nie jest. Najnowsza książka Semki naprawdę jest o gotowaniu. I o świecie, który zanika.
Gotowanie od małego
- Ja opowiadam o świecie, który zasadniczo zaginął - wyjaśnił Piotr Semka zgromadzonym w sali Księgarni Sowa Czytelnikom z Raciborza w piątkowy wieczór. Miał na myśli tradycję przygotowywania potraw w domu*, wspólne gotowanie i jedzone w rodzinnym gronie posiłki. - To się bierze z tego, że zanikł nawyk, aby matki uczyły gotowania dziecka od 8-9 roku życia. Na początku się mówi, że jest jeszcze za mała, a potem ma 15 lat i ważniejsze rzeczy na głowie - mówi Piotr Semka. Jego zdaniem wspólne gotowanie zbliża do siebie ludzi, służy małżeństwu i rodzinie.
Jednocześnie zaznacza, że wspólne gotowanie ma swoje granice - ktoś musi decydować, w jakim kierunku ono pójdzie; czy zupa jest już dobra, czy trzeba ją jeszcze doprawić. Gotowanie idzie jednak w parze z dobrymi emocjami, dlatego też nie rozumie programów kulinarnych typu MasterChef, gdzie "struchlali ludzie czekają na werdykt jury".
Przez kolacje i wiadomości do dziennikarstwa
W Raciborzu P. Semka wspominał wspólne kolacje w rodzinnym domu. Oprócz tego, że Semkowie spożywali razem posiłki, to jeszcze rozmawiali. - To jest coś oczywistego, ale każdy kto przygląda się dzisiejszym czasom wie, że tak nie jest - mówił autor "Semki się gotutuje".
To właśnie w spożywanych wspólnie kolacjach P. Semka upatruje zainteresowania się dziennikarstwem. Kolację u Semków jedzono w porze "Dziennika". Rodzice nie stronili od komentowania PRL-owskiego przekazu. - Siłą rzeczy nasiąkałem tymi informacjami i wiedziałem dużo więcej o tym co się dzieje niż moi rówieśnicy - wyjaśnił.
W poszukiwaniu kuchni śląskiej
Publicysta uważa, że tradycyjnej śląskiej kuchni trzeba szukać poza Katowicami. Wspominał o białych i czarnych kluskach śląskich z Piekar Śląskich, restaurację Remigiusza Rączki z Wodzisławia, a także wodziankę (wodzionkę - red.), którą z uśmiechem określił jako "dość ascetyczną potrawę".
W gotowaniu Semka kieruje się jedną zasadą - aby trzymać się przepisu, gdyż przeciwne działanie może się źle skończyć. Tym czego nie znosi jest "silenie się na włoskość", czyli np. smażenie włoskich ziemniaczków na oleju rzepakowym zamiast na oliwie. Uczącym się gotowania poleca książki z lat '50 ubiegłego wieku. - Zawierają ogólne mądrości typu: "aby uratować potrawę od smaku spalenizny, to...", "jeśli zupa jest przesolona, to ugotuj w niej ziemniaki, które wyciągną tę sól", i tak dalej - mówił P. Semka.
Do swoich ulubionych potraw zalicza flaki, które są dla niego "najlepszą rzeczą na świecie". - Jeden lubi ogórki, drugi organisty córki - puentował z uśmiechem swój wywód na temat specyficznych potraw na świecie**.
Najpierw kuchnia, potem polityka
Piotr Semka zgodził się na rozmowę o polityce dopiero po pytaniach kulinarnych (żartował, że i tak dobrze, że nikt nie wyszedł w połowie spotkania - Miał być Semka, a tu jakiś "gararz" - mówił, śmiejąc się). Pytany o rodzinne tradycje mówił m.in. o potrawach kresowych, warszawskich, ale również typowych dla Powiśla. - Śledzie na wigilijnym stole są dla mnie ważniejsze od karpia - mówił.
- Panie redaktorze, pan jest obrońcą PiS-u - zagaił jeden z uczestników spotkania. Semka odparował, że nazywany jest też faszystą... Wyjaśnił, że przygląda sie PiS-owi jako obserwator polityczny. Zainteresowanym o kwestię powolnej wymiany establishmentu wyjaśnił, że źródłem tego zjawiska są trudności kadrowe tej partii, co widać np. w kwestii wymiany ambasadorów. - Moim zdaniem PiS tak kraje, jak materiał staje - uważa. Dla jednych wymiana establishmentu przebiega zbyt wolno, dla innych jest to totalna czystka.
Po krótkiej "politycznej" rozmowie zamknął spotkanie - w najlepszym jego zdaniem momencie. Nagrodzony oklaskami, przystąpił do podpisywania zakupionych i przyniesionych przez raciborzan książek swego autorstwa.
Wojtek Żołneczko
* P. Semka ma na myśli również przygotowywanie przetworów. Zaskoczyło go, że wśród uczestników spotkania nadal wiele osób je przygotowuje. - Ale tu jest Śląsk, tradycje są tu silne - skwitował.
** Wcześniej mówił m.in. o wysokokalorycznych potrawach z Chile i Kanady dla poganiaczy bydła i drwalów, a także rosyjskim sylwestrowym koktajlu ze spirytusu i szampana.
Ludzie:
Remigiusz Rączka
Znany i lubiany kucharz, mistrz kuchni śląskiej.
Komentarze
2 komentarze
" pan jest obrońcą PiS-u - (....). Wyjaśnił, że przygląda sie PiS-owi jako obserwator polityczny. "
semka, weź przestań.......
To świenie potrafią gotować? Myślałem że tylko żreć. Wniosek jedynie na podstawie tego jak ten człowiek wyglądą....Słaba reklama :)