To był cichy biznes
W ręce wodzisławskich kryminalnych wpadło dwóch sutenerów, którzy w jednym z rydułtowskich lokali prowadzili agencję towarzyską. – Zawsze było tam cicho i spokojnie – mówią okoliczni mieszkańcy.
W ręce wodzisławskich kryminalnych wpadło dwóch sutenerów, którzy w jednym z rydułtowskich lokali prowadzili agencję towarzyską. – Zawsze było tam cicho i spokojnie – mówią okoliczni mieszkańcy. 16 października policjanci z wydziału kryminalnego zatrzymali dwóch mężczyzn, który w jednym z lokali w Rydułtowach prowadzili agencję towarzyską. Chodzi o klub nocny przy ul. Krzyżkowickiej.
Zatrzymanym przedstawiono zarzuty ułatwiania uprawiania prostytucji czterem zatrudnionym tam kobietom oraz czerpania korzyści majątkowych z ich nierządu. W klubie, w którym odbywał się nielegalny proceder, kryminalni zabezpieczyli telefon komórkowy i rejestratory obrazu.
Śledczy przesłuchali cztery kobiety w wieku 34, 37 i 42 lat. Na podstawie ich zeznań i zebranych dowodów, sutenerom przedstawiono zarzuty. Wobec 44 i 51-latka prokurator zastosował poręczenie majątkowe i dozór policji. Za przestępstwa, jakich się dopuścili, grozi im nawet 3-letni pobyt w więzieniu.
W okolicy niemal wszyscy wiedzieli, jaki charakter miała prowadzona w lokalu działalność. – Panie były przywożone o różnych porach. Czasem rano, czasem późnym popołudniem. Ale nigdy nie było z tymi dziewczynami problemu – zapewniają mieszkańcy ul. Krzyżkowickiej. Nikt też nie narzeka na zachowanie bywalców lokalu. – To takie miejsce, że nikt nie afiszował się z tym, że jest petentem. Tam było naprawdę cicho, nie było zakłócania porządku. Po prostu panowie podjeżdżali na parking przy lokalu i tyle. Raczej nie były to samochody z rejestracją SWD, ale inne – mówią mieszkańcy. – Poza tym tam dużego ruchu nie było, może trochę większy w piątki i soboty. Czasami było też widać, że ktoś jest przywożony taksówką – dodają.
Zdaniem niektórych mieszkańców, problemem są za to osoby, które podjeżdżają w okolicę klubu w innym celu. – Nam się wydaje, że w sąsiedztwie klubu handlują dopalaczami albo narkotykami. Ale pewności nie mamy – podkreślają.
Prowadzący lokal chyba niespecjalnie kryli się z tym, jaki rodzaj usług oferują. Naturalnie nie informowali o tym wprost, bo oficjalnie zapraszali na m.in. taniec erotyczny. Ale przeglądając stronę internetową klubu można było przypuszczać, że prowadzona jest tam również innego rodzaju działalność. Na przykład oferowano wynajem pokoi, jednocześnie gwarantując „najwyższy stopień komfortu, perfekcyjną i dyskretną obsługę, która zapewni noce pełne gorących doznań”. Sam wystrój pokoi do wynajęcia też nie pozostawiał złudzeń – duże łoża z czerwoną, połyskującą pościelą, a w łazienkach podświetlane wanny lub kabiny z hydromasażem.
Właściciele nieustannie poszukiwali też do pracy „odważnych pań na stanowiska tancerek i hostess”.
Co ciekawe, lokal znajduje się w miejscu, gdzie ma przebiegać Droga Główna Południowa. Budynek jest więc przeznaczony w przyszłości do wyburzenia.
Jak powiedzieli nam mieszkańcy, po akcji policji niewiele się zmieniło i lokal nadal prowadzi działalność.
(mak)
Komentarze
5 komentarzy
Czyżby ktoś z policji był źle obsłużony?
ten burdel działa dłużej niż 10 lat, niestety, dopóki prostytucja nie będzie u nas legana tak to będzie wyglądało syf kiła i mogiła. Jakoś inne kraje dawno zalegalizowały ten zawód, czerpią z niego zyski a i panie są bezpieczne, klienci również.
W końcu ktoś się za to wziął !! A miałam tam kiedyś pracować !
W końcu ktoś się za to wziął !! A miałam tam kiedyś pracować !
Teraz w końcu czuję się bezpieczny...!!! Hahaha!!! I już widzę te nagrody za "wykrycie" działającego z 10 lat burdelu...;)
A przy okazji: działalność jak każda inna - powinna być zalegalizowana i opodatkowana, tak aby zamiast szarej strefy były pieniądze dla państwa, a więc dla każdego z nas...