Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Jak żyć po zawale, by uniknąć śmierci

09.10.2016 09:00 | 0 komentarzy | eos

Od powstania Raciborskiego Centrum Medycznego minęło pięć lat. Statystyki pokazują, że dzięki takim ośrodkom kariologicznym udaje się ratować życie pacjentom z zawałami serca.

Jak żyć po zawale, by uniknąć śmierci
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

– W jaki sposób specjaliści RCM ograniczają śmiertelność u osób z ostrymi zespołami wieńcowymi – wyjaśnia prezes Zarządu Roman Gnot.

– W ostatnich kilkunastu latach zmienił się tok rozumowania w kardiologii, w której bardzo ważna stała się kompleksowość. Kiedy jako lekarz internista rozpoczynałem pracę na oddziale wewnętrznym, pacjentów z zawałami leczono wyłącznie farmakologiczne. Półmilowym krokiem w rozwoju kardiologii było wdrożenie leków fibrynolitycznych, rozpuszczających skrzepy, natomiast krokiem milowym – leczenie interwencyjne zawału serca. Obecnie w momencie zamknięcia naczynia, wchodzimy w nie, usuwamy skrzep lub poszerzamy zwężenie i jeśli trzeba zakładamy stent. Prawie 100 proc. to stenty nowej generacji pokryte lekiem antymitotycznym (DES), który zapobiega powtórnemu zwężeniu naczynia wieńcowego. Dzięki takim interwencyjnym działaniom znamiennie zmniejszyła się śmiertelność pacjentów z zawałem serca.

– Jak więc dziś prowadzi się pacjenta kardiologicznego?

– Leczenie zawsze musi mieć charakter kompleksowy. Jeśli pojawia się incydent kardiologiczny, pacjent powinien pojawiać się na takim oddziale jak nasz, gdzie leczony jest interwencyjnie lub zachowawczo. Ponieważ bardzo ważny jest okres poszpitalny, dlatego od początku naszym założeniem było utworzenie poradni kardiologicznej w Raciborzu. Większość ośrodków kardiologicznych zarówno publicznych, jak i niepublicznych, niestety nie posiada takiej poradni w swojej strukturze. To problem, gdy uświadomimy sobie, że dziś udzielamy ok. 2,5 tys. porad nieodpłatnych w ramach NFZ oraz ponad 3 tys. porad komercyjnych. Przy czym działamy lokalnie, lecząc pacjentów głównie z powiatów raciborskiego i wodzisławskiego. Ponadto wykonujemy ponad 1500 hospitalizacji rocznie ze ścisłymi wskazaniami przyjęcia na kardiologię. To w głównej mierze rezultat dobrej współpracy z oddziałami wewnętrznymi szpitali w Raciborzu, Rydułtowach i Wodzisławiu. Hospitalizacje w naszym szpitalu w 100 proc. pokrywane są ze środków funduszu, pacjent więc nic nie płaci.

– A jednak, w odróżnieniu od zadowalających statystyk szpitalnych, słabo spada śmiertelność wśród pacjentów, którzy opuścili oddział kardiologiczny.

– Po hospitalizacji, aby zabezpieczyć pacjenta konieczne jest zachowanie ciągłości leczenia. Przede wszystkim przez rok od wyjścia ze szpitala, po założeniu stentu typu DES, pacjent musi brać leki przeciwkrzepliwe. Powiem szczerze, nie ma miesiąca, aby nie wracali do nas pacjenci z zakrzepami w stencie z objawami zawału, bo najzwyczajniej nie zażywali leków. Dlaczego? Pacjent przyjmowany z bólem, niemal umierający, w dwie doby po zabiegu czuje się świetnie. Nie mając zaś dolegliwości, nie ma poczucia, że musi zażywać leki. To pierwszy z powodów wzrostu wskaźnika śmiertelności poszpitalnej. Drugim ważnym czynnikiem w terapii poszpitalnej jest szeroko pojęta rehabilitacja. W odróżnieniu od pacjenta po zabiegach np. ortopedycznych, który z każdym dniem rehabilitacji odzyskuje sprawność i widzi tym samym jej zasadność, pacjent kardiologiczny nie czuje potrzeby korzystania z niej, ponieważ po wyjściu ze szpitala jest w dobrej kondycji. Pomimo więc, że każdego dnia przyjmujemy i wypisujemy kilku pacjentów z oddziału, rzadko który z nich korzysta z zabiegów rehabilitacyjnych fundowanych nieodpłatnie przez NFZ. Nie mówiąc już o zachowaniu odpowiedniego stylu życia: diety, aktywności, czy o odstawieniu używek.

– Raciborskie Centrum Medyczne, podejmując się leczenia również tych niezdyscyplinowanych pacjentów, przygotowane jest na udzielanie wszechstronnej pomocy kardiologicznej.

– Poukładaliśmy leczenie tak, aby możliwie najszerzej zapewnić dostęp do wysokospecjalistycznej opieki kardiologicznej. Ma to swój początek już na etapie przedszpitalnym, gdyż wyposażyliśmy z własnych środków raciborskie i wodzisławskie karetki pogotowia ratunkowego w system Lifenet (teletransmisja zapisu ekg). Dzięki niemu osoba z zawałem może być diagnozowana i konsultowana z naszymi kardiologami w miejscu wezwania pogotowia ratunkowego, co skraca czas do hospitalizacji i interwencji wieńcowej w naszym oddziale. Wspólnie z właścicielem, grupą medyczną SCANMED, dążymy do tego, aby przy każdym takim ośrodku, jak nasz, utworzona została poradnia kardiologiczna. Standardowo kontrolujemy pacjentów z wszczepionymi urządzeniami do serca, nawet tych z naszego rejonu, którym wszczepiono rozruszniki w innych ośrodkach. Współpracujemy ze szpitalami i w sytuacji, kiedy pacjent kardiologiczny trafia na oddział np. intensywnej terapii, bez problemu użyczamy nasz specjalistyczny sprzęt. Mamy świetny zespół specjalistów: siedmiu kardiologów, techników, profesjonalny personel pielęgniarski i administrację, a także wysokie standardy hospitalizacji. Miesięcznie wykonujemy od kilku do kilkunastu zabiegów wszczepiając różne specjalistyczne urządzenia do elektroterapii serca.

Polska kardiologia, w którą doskonale się wpisujemy, osiągnęła światowy poziom. Dzięki temu uratowano wiele istnień ludzkich i dziś za wszelką cenę trzeba utrzymać wypracowane standardy. Jednym z warunków, również dla naszego centrum, jest optymalnie skalkulowany kontrakt z NFZ na hospitalizację w kardiologii szczególnie uwzględniający zapotrzebowanie regionu na procedury z zakresu elektroterapii serca. Praktycznie nasze hospitalizacje w znamiennej większości są ze wskazań życiowych, gdzie realizujemy procedury ratujące życie. Gwarantem utrzymania wysokiego standardu jest również ciągłe doskonalenie kadry medycznej, jak i personelu niemedycznego tworzącego zespół Raciborskiego Centrum Medycznego.

Ewa Osiecka