Sobota, 6 lipca 2024

imieniny: Dominiki, Gotarda, Agrypiny

RSS

Ksiądz Szywalski o pielgrzymce: Za rok pójdziemy znów, o ile Bóg pozwoli

11.09.2016 08:22 | 0 komentarzy | red

Nasi pielgrzymi z Częstochowy są już w domu! Większość z nich – bo wędrowała przede wszystkim młodzież – poszła już do szkół. Przeżycia jednak pozostaną w pamięci - pisze ks. Jan Szywalski.

Ksiądz Szywalski o pielgrzymce: Za rok pójdziemy znów, o ile Bóg pozwoli
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Piesza pielgrzymka to sześć dni poza czasem, jakby przedsmak wieczności, życie wydaje się zawieszone. To nie tylko moje wrażenie, ale i innych uczestników. Idziemy, modląc się i śpiewając, i nie martwimy się o resztę. „Jesteśmy Boży Cyganie...” – brzmi pieśń – podobni do ewangelicznych ptaków niebieskich. Gdzieś tam na pewno wieczorem przenocujemy, ktoś nas na pewno nakarmi – nie troszczmy się! Nie interesuje nas, co się dzieje w tych dniach w wielkim świecie; telewizory i komputery daleko w domu, jest przerwa w życiorysie. Nogi owszem bolą, zmęczenie narasta, ale byle wytrzymać do miejsca noclegu. W następny ranek znowu będzie dobrze i pójdziemy dalej!

I jest radość, że cel coraz bliższy oraz satysfakcja, że podołałem, że nie brakło i tym razem ani sił fizycznych, ani duchowych – doszedłem do Świętego Celu! I jest wdzięczność dla tych co nas gościli i przenocowali. Stali się nam bliscy, nie jako krewni, ani jako koledzy, ale powstała między nami wspólnota ducha.

Dlaczego idziemy?

Oprócz plecaka dźwigamy ze sobą pewne intencje. Czasem motywem jest wdzięczność: że jestem zdrowy, że zdałem egzamin, że urodził się kolejny członek rodziny... Czasem ufna prośba: „o zdrowie dla kogoś z rodziny, o szczęśliwe ukończenie studiów, o dobre rozwiązanie pewnych problemów, o uratowanie zagrożonego małżeństwa, o nawrócenie syna z pijaństwa, o spokój duszy dla bliskich zmarłych” – zastanawiające są te zalecania czytane przed codziennym różańcem.

Z Raciborza wyszło w tym roku aż 700 osób! Było to w święto Wniebowzięcia NMP i wielu dołączyło do pąci na jeden dzień. Szli całymi rodzinami „na odpust Wniebowzięcia NMP do Rud”, do pięknie odnowionego opactwa cysterskiego. Kłopot był dla dobrych ludzi z Nędzy, którzy szykowali pierwszy obiad i nie spodziewali się aż tylu gości. W następne dni liczba pielgrzymów wynosiła 400 osób.

Szedłem w tym roku tylko jeden dzień. Cóż, starość daje o sobie znać. Ciągnęło mnie jednak do tej kompanii. Wielu tu znajomych, niektórzy, jak ja, pamiętają początki raciborskiego strumienia opolskiej pielgrzymki (1984 r.). Brała udział, jak co roku, sześcioosobowa grupa z Münster z Niemiec. Są tam związani z polską misją duszpasterską i jej aktywnymi członkami; pielgrzymka to ich urlop. Starą kadrę stanowią na ogół porządkowi: ubrani w żółte kamizelki, uzbrojeni w gwizdek i lizak odblaskowy, odpowiadają za bezpieczeństwo na drodze. Mają doświadczenie, najczęściej od lat sprawują to odpowiedzialne zadanie.

W gościnnym Ujeździe

Wieczorem w Ujeździe odwiedzam rodzinę, która mnie gościła przez wiele lat. W tym gospodarstwie na skraju miejscowości zwykle nocuje pielgrzymkowa służba zdrowia. Dojechał już pan Stanisław, kierowca pielgrzymkowej sanitarki, jest też Jola i siostra z Notburgi – nasza opieka medyczna. Brakuje tym razem pani dr Marty. Cóż, starość, jak w moim przypadku. Gospodarzy znam od wielu lat, gdy ich dzieci były małe. Dziś dwie córki są wydane, a trzecia na studiach.

Wieczorne nabożeństwo przy pielgrzymkowym kościele w tzw. Studzionce, tam gdzie można się napić ze „źródła miłości”. Wiele (szczęśliwych) par małżeńskich miało swój początek na pielgrzymce. Kilka par brało ślub tu w Studzionce. Jedna z nich świętowała w tym roku srebrne gody weselne. Szli, jak wtedy w pielgrzymce, choć dziś bogatsi o dwadzieścia pięć lat wspólnego życia i o troje dzieci. Nocowali w tym samym domu, który był kiedyś ich domem weselnym, choć wtedy, jako nowożeńcy, zjedli tylko szybko śniadanie i dalej w drogę! Wszyscy pielgrzymi byli ich gośćmi i wszyscy dostali wtedy kołacz weselny na drogę. Ach, co to był za ślub!

Za rok pójdziemy znów; o ile Bóg pozwoli.