Szkoda, że Anna Ronin nie mieszka w Estonii
Radna miejska, broniąca się przed zarzutem ujawniania szczegółów śledztwa policyjnego, zyskała wsparcie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Ta zwróciła się do raciborskiego sądu z apelem o rozwagę przy ukaraniu Ronin.
Anna Ronin jesienią 2015 roku informowała na przystani kajakowej, w obecności mediów, o tym, że w domu prezydenta miasta wpisywano internetowe hejty przeciw niej. Powtórzyła te informacje na stronie internetowej, Facebooku i w gazetce dostarczanej do mieszkań. W tej sprawie policja prowadziła śledztwo i uznała, że radna naruszyła prawo ujawniając szczegóły jej działań w ściganiu hejterów. Teraz Ronin skarży prokuratura, a w sądzie rejonowym odbywają się kolejne rozprawy.
Radna Ronin nawiązała kontakt z Helsińską Fundacją Praw Człowieka i prawnicy tej organizacji wstawili się za raciborzanką przed miejscową temidą. Annie Ronin grozi grzywna lub pozbawienie wolności, także w zawieszeniu. Fundacja twierdzi, że to zbyt surowa kara, bo Ronin korzystała z prawa swobody wyrażania opinii, nawet gdy jej sformułowania miały charakter negatywny. Prawnicy wspierający Ronin podkreślają, że tak powinna działać demokracja.
Dwa inne postępowania przeciw Annie Ronin, na której działania skarżył się prezydent Raciborza Mirosław Lenk, zostały umorzone przez prokuraturę i sąd. Helsińska Fundacja Praw Człowieka wskazuje to za powód by postępowanie toczące się przed sądem w Raciborzu także nie zakończyło się surową karą dla radnej. - Są kraje, w których za nieuprawnione ujawnienie materiałów ze śledztwa ponosi się odpowiedzialność administracyjna, a nie karną (wskazano m.in. Estonię i Czechy) - zaznacza prawnik fundacji.
Ludzie:
Anna Ronin
Radna Miasta Racibórz
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.