Stanisław Borowik o Memoriale, nagrodach w zawodach i koncertach
Trzy pytania do Stanisława Borowika, organizatora Memoriału im. mł. kpt. A. Kaczyny i dh. A. Malinowskiego.
– Po latach doczekał się pan realizacji swego postulatu, jako radnego, o likwidację rudery przy nowym rondzie na Mariańskiej. Czuje pan satysfakcję?
– Alarmowałem wtedy, że dzieci kaleczą sobie tam ręce na rozbitych szybach, a dachówki lecą na głowy przechodniów. Urząd interweniował u właściciela, ale sprawa się ciągnęła. Nareszcie jest tam porządek. Cieszę się, że sprawa, którą rozpocząłem została załatwiona.
– Nie jest już pan radnym, ale rolę społecznika realizuje przy organizacji Memoriału. Połączył pan tym razem wiele środowisk przy tej imprezie.
– Chętnie współpracuję z poważnymi partnerami. Przyszedł Piotr Ćwik i zaproponował zawody wędkarskie. W tym roku będą okazalsze niż wcześniej. Piotr Witeczek ze straży wstawił się za futbolistami z Raptors Racibórz i robimy turniej. Dzięki moim znajomościom w TVP 3 o naszych sportowcach będzie głośno na Śląsku. Robimy też nocne zawody OSP z nagrodą w postaci prądownicy, jakiej nie mają nawet zawodowi strażacy w Raciborzu.
– Do której z gwiazd memoriałowych panu bliżej? Do legendy popu – Fancy czy Wilków?
– Gdy Fancy śpiewał swoje hity, ja bawiłem się jako młody człowiek w dyskotekach. Teraz stadion będzie dyskoteką dla dojrzałych, bo oni pamiętają tę muzykę najlepiej. Znów będą mogli poczuć się młodsi. Wilki to też mój ulubiony zespół. Kiedy tylko słyszę „Baśkę” w radiu to ją sobie śpiewam. Przy okazji powiem, że zamknąłem temat z zespołem Lemon. Tym razem sami chcieli wystąpić u nas, ale powiedziałem, że nie chcę. Umowę proponowali taką, że znów mogli zrezygnować w ostatniej chwili. To warunki nie do przyjęcia.