Sukcesy szkoły są moimi sukcesami
Wywiad z dyrektorem Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Rudniku, Mariuszem Kaletą.
– Czym się pan zajmował przed pracą w ZSO w Rudniku?
– W 1990 roku rozpocząłem przygodę z nauczaniem w Szkole Podstawowej nr 15 w Raciborzu. Byłem opiekunem klas lekkoatletycznych. Pracowałem tam przez 12 lat. Po sukcesie Matyldy Siedlok, która zdobyła pierwsze miejsce w czworoboju atletycznym, kiedy odebrała puchar z rąk Ireny Szewińskiej, zacząłem się zastanawiać nad kolejnymi wyzwaniami. Zacząłem szukać nowych, aż pojawiła się okazja – konkurs na dyrektora szkoły w Rudniku. Dodam jeszcze, że równolegle do pracy w SP 15 pracowałem przez dwa lata w radiu Vanessa, gdzie prowadziłem programy „Bzdety, czyli stęki, jęki, absurdalne dźwięki” i „Rycerze dziesiątej muzy”.
– Odkąd jest pan dyrektorem, jakie są najważniejsze sukcesy placówki?
– Objąłem to stanowisko w 2003 r. Cały czas prowadzę zajęcia z wychowania fizycznego. Kiedy zacząłem nie było tu w ogóle sali gimnastycznej, a dzieci ćwiczyły w stołówce szkolnej. W takich warunkach nie dało się w pełni realizować zajęć. Tak rozpoczęła się droga do realizacji największego naszego przedsięwzięcia, czyli budowy hali sportowej, którą ukończyliśmy w 2007 r. Przy tej okazji, kierując się lokalnym patriotyzmem, szkoła otrzymała nowego patrona, abp. Józefa Gawlinę, biskupa polowego Wojsk Polskich. Wcześniej odbył się remont elewacji, wymian okien i dachu. W 2009 r. oddaliśmy do użytku wielofunkcyjne boisko tartanowe, zainaugurowaliśmy odznaczenie Przyjaciela Szkoły. Od 2012 r. mamy swoją stronę internetową (www.zsorudnik.pl).
– Jako sportowiec, co by pan zmienił w tej dziedzinie nauki?
– Od kilku lat funkcjonuje przepis, że nauczyciel W-F-u nie może ćwiczyć razem z uczniami. Ma ich obserwować z boku, na ławeczce. Ma to wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa na lekcjach. Uważam jednak, że biorąc czynny udział w tych zajęciach, nauczyciel potrafi lepiej przekazać wiedzę. Widać, ze uczniowie wtedy dają z siebie więcej, chcą rywalizować, a przy okazji sam nauczyciel utrzymuje dobrą formę. Poza tym zwracam uwagę, aby zajęcia były wszechstronne. To powoduje, że nasi uczniowie są przygotowani do niemal każdej konkurencji i czują się pewnie. Ponadto uważam, że każdy nauczyciel powinien co pewien czas przeprowadzać lekcje pokazowe.
– Czy poza pracą ma pan inne zainteresowania?
– Wszystko jest związane ze sportem. Moja żona, Bożena jest nauczycielką wf-u w szkole specjalnej w Raciborzu, moi dwaj synowie są również aktywni fizycznie. Wspólnie jeździmy na rowerach, biegamy, wybieramy się w góry. Moim tegorocznym wyzwaniem jest udział i ukończenie Runmageddonu (ekstremalny bieg z przeszkodami) oraz triathlonu. Kiedyś bardzo interesowałem się geografią i pamiętałem wszystkie stolice świata.
– Czy ZSO w Rudniku coś wyróżnia?
– Mamy bardzo zdolną kadrę, połączenie doświadczenia z młodością. Oddziały liczą średnio po 14 uczniów, co wpływa na lepszy kontakt z nauczycielami. Uczniowie mogą się przez to rozwijać w kilku dziedzinach naraz. Na przykład jedna z naszych uczennic brała udział, jednocześnie w kilkunastu różnych konkursach. Nasz gimnazjalistki, których mamy raptem kilkanaście, zajęły czwarte miejsce w półfinale wojewódzkim w koszykówce, pokonując znacznie liczniejsze szkoły. Sukcesów mamy znacznie więcej, zarówno sportowych jak w innych dziedzinach. Zdobywamy medale na konkursach recytatorskich, plastycznych, poetyckich, językowych czy w naukach ścisłych.
– Jakie wyzwania jako dyrektor widzi pan przed sobą?
– Największym jest zmierzenie się z niżem demograficznym. Obecnie uczy się u nas 128 uczniów. W 1966 roku było ich 226. Chcemy więc zachęcić rodziców do posyłania do szkół sześciolatków i w nadchodzącym roku otworzymy dla nich oddział. Tu zachęcam niezdecydowanych, bo jesteśmy bardzo dobrze przygotowani na przyjęcie małych dzieci, mamy naprawdę dobre warunki i wyposażenie, a nasza szkoła jest bezpieczna i leży niedaleko Raciborza. W planach mamy budowę placu zabaw dla młodszych dzieci, a w dalszej przyszłości malowanie elewacji. Najważniejsze inwestycje mamy jednak już za sobą.
– A pana osobiste plany?
– Utożsamiam się ze szkołą, a nawet z jej jubileuszem. Za rok będę obchodził 50-te urodziny. Sukcesy szkoły są więc moimi. Marzy mi się, aby nasza reprezentacja wygrała w konkurencjach drużynowych z uczniami z SP 15. Jesteśmy na dobrej drodze.
– Nadchodzący jubileusz będzie wyjątkowy?
– Nasza szkoła jest jedną ze szkół tysiąclecia, powstałych w czasie jubileuszu Tysiąclecia Państwa Polskiego w 1966 r. Wcześniejsze rocznice nie były obchodzone z wielką pompą. 50-lecie planowaliśmy więc od dawna. Szukałem inspiracji pomysłów. Zaprosiliśmy wszystkich byłych nauczycieli i pracowników. Zjazd trzech pokoleń będzie na pewno czymś wyjątkowym. Przypominam, że zgłoszenia deklaracji uczestnictwa można składać do 1 czerwca.