Niedziela, 6 października 2024

imieniny: Artura, Brunona, Fryderyki

RSS

W regionie brakuje stolarzy. Dlatego szkoła wznawia naukę zawodu, a przedsiębiorcy dają robotę

25.05.2016 08:28 | 4 komentarze | art

Zespół Szkół Zawodowych w Wodzisławiu rozpoczął nabór do zasadniczej szkoły zawodowej w zawodzie stolarza. To efekt braku na rynku pracy odpowiednio wykwalifikowanych pracowników.

W regionie brakuje stolarzy. Dlatego szkoła wznawia naukę zawodu, a przedsiębiorcy dają robotę
Krzysztof Kucza, właściciel firmy Euroclas może przyjąć 10 uczniów. Jeśli się sprawdzą, to po skończeniu szkoły mogą liczyć na zatrudnienie.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- W wodzisławskim urzędzie pracy mamy znacznie więcej ofert dla stolarzy, niż osób poszukujących pracy w tym zawodzie. Otrzymujemy też wiele sygnałów od naszych członków, że takich pracowników po prostu im brakuje – mówi Katarzyna Zöllner-Solowska, dyrektor biura Cechu Rzemieślników i Innych Przesiębiorców w Wodzisławiu. Jak dodaje to efekt tego, że od 8 lat w naszym powiecie nie ma w ogóle kształcenia zawodowego w tym zawodzie.

Cech zrzesza m.in. 19 przedsiębiorców zajmujących się stolarstwem. Zöllner-Solowska podkreśla, że wszyscy deklarują chęć zatrudnienia uczniów – pracowników młodocianych na praktykę, a większość również dalsze zatrudnienie po zakończeniu nauki. - Ja mógłbym dziś przyjąć 10 uczniów. Nauczą się u mnie wszystkiego, od podstaw obróbki drewna, do produkcji mebli i wyboru galanterii meblowej. Jak okażą się dobrymi stolarzami, to po zakończeniu nauki jestem w stanie zagwarantować im pracę – mówi Krzysztof Kucza, właściciel firmy Euroclas z Czyżowic.

Wznawiają naukę zawodu

Dlatego 19 maja ruszył nabór do oddziału Zasadniczej Szkoły Zawodowej, działającej w ramach Zespołu Szkół Zawodowych w Wodzisławiu. Obecnie w oddziale tym uczą się przyszli elektromonterzy i operatorzy obrabiarek skrawających. Od września dołączy do nich również około 15 przyszłych stolarzy. Jak podkreśla Danuta Mielańczyk, dyrektor szkoły, placówka jest przygotowana do nauki tego zawodu, posiada odpowiednie pracownie. - Uczyliśmy już zawodu stolarza. Po raz ostatni w 2004 r. - wyjaśnia Mielańczyk. Później placówka skupiła się na kształceniu górników, co było pokłosiem umów z Kompanią Węglową. Boom na górnictwo jest już jednak przeszłością, więc szkoła dostosowuje się do warunków rynku pracy. Potwierdzeniem tego jest fakt, że program nauczania w zawodzie stolarza zostanie wzbogacony o elementy ciesielstwa. - Cieśli w naszym regionie praktycznie w ogóle nie ma, przez co sprowadza się ich z terenów górskich – wyjaśnia Katarzyna Zöllner-Solowska.

Fachowiec znajdzie dobrą pracę

Gimnazjalista, który zdecyduje się na naukę zawodu, może liczyć na umowę o pracę na czas nauki w celu przygotowania zawodowego, pensję, odprowadzanie składek. Atutem jest również to, że czas praktyk wlicza się do stażu pracy. - Chcę podkreślić, że wybór szkoły zawodowej wcale nie zamyka uczniowi możliwości dalszej edukacji i podnoszenia kwalifikacji – zaznacza Danuta Mielańczyk. Przyznaje, że istnieje problem z mentalnością rodziców, którzy uważają, że koniecznie trzeba dziecko wysłać do szkoły średniej. - Pokutuje przekonanie, że nauka w zawodówce i nauka zawodu to coś gorszego, że potem pracownik otrzymuje kiepską, słabo płatną pracę. A przecież czasy się zmieniły – podkreśla Mielańczyk. Po zakończeniu 3-letniej nauki w szkole zawodowej uczeń przystępuje do egazminu czeladniczego. Po kolejnych trzech latach wykonywania zawodu może przystąpić do egzaminu mistrzowskiego. - Dobry fachowiec od ręki znajdzie pracę na miejscu. Nie musi szukać jej w Holandii, Wielkiej Brytanii, czy choćby w Katowicach. A to też spory atut – dodaje Mielańczyk. Potwierdza to Zöllner-Solowska. - Mamy obecnie rynek pracownika, co oznacza, że warunki dyktują wykwalifikowani pracownicy a nie pracodawcy. Kiedyś szczytem marzeń była praca w kopalni. Teraz górnicy zarabiają coraz mniej, tracą przywileje. Z kolei np. stolarze mogą liczyć na coraz lepsze warunki płacowe – podkreśla dyrektor biura Cechu.