Straż Miejska w Wodzisławiu ma problem. Brakuje chętnych do pracy
Straż miejska zrezygnowała nawet z testów sprawnościowych kandydatów.
Kiepskie zarobki?
Od miesięcy Straż Miejska w Wodzisławiu Śl. boryka się z brakami kadrowymi. Kolejne nabory nie rozwiązują problemów. Aby mieć pełną sprawność formacja powinna liczyć 23 strażników. Aktualnie na etacie jest ich 17, ale tak naprawdę komendant ma do dyspozycji 13 osób. Dwóch strażników nie przeszło jeszcze przeszkolenia, a więc nie posiadają uprawnień do wyjścia w teren. Trzeci strażnik leży w szpitalu, a czwarty przebywa na długotrwałym zwolnieniu lekarskim.
Wymogi złagodzone
Aktualnie trwa nabór na dwóch strażników. Komendant Janusz Lipiński liczy, że znajdą się odpowiedni kandydaci i w maju dołączą do formacji. Potem ogłoszony będzie nabór na kolejnych dwóch. Wymogi nie są wygórowane. Kandydat musi ukończyć 21 lat, mieć minimum wykształcenie średnie, uregulowany stosunek do służby wojskowej i być niekaranym. Nie ma natomiast testu sprawnościowego. - Za mało osób je przechodziło, dlatego z nich zrezygnowaliśmy - przyznaje szczerze komendant.
Przyciąga policja
Jest jedna główna przyczyna, dla której formacja wciąż nie ma pełnej obsady. Jest nią policja, a konkretnie świadczenia gwarantowane pracownikom. Strażnik miejski startuje od pensji minimalnej, czyli obecnie dostaje na rękę niespełna 1300 zł. Jego wynagrodzenie wrośnie ze stażem i zdobywanymi stopniami. Podobnie jest w policji, przy czym tam osoba przyjęta do pracy zaczyna od ponad 1600 zł na rękę, a kiedy ukończy i staje się pełnoprawnym policjantem, od razu przechodzi do drugiej grupy zaszeregowania i zarabia ponad 2450 zł netto. Do tego policjant dostaje tzw. mundurówkę, nagrodę roczną, czyli trzynastkę, a także świadczenia w ramach systemu socjalnego. To powoduje, że sporo kandydatów do pracy w straży miejskiej jednocześnie stara się o angaż w policji. I jeśli tam przechodzi kwalifikacyjne sito, rezygnuje ze straży miejskiej. Były też sytuacje, że strażnicy przechodzili do pracy w policji. Na ten krok w ostatnich latach zdecydowało się sześciu wodzisławskich strażników. Nie bez znaczenia jest też prestiż towarzyszący pracy policjanta. Nie da się ukryć, że strażnicy nie cieszą się takim szacunkiem.
Nie będzie patroli?
Kłopoty kadrowe sprawiły, że pod znakiem zapytania stanęły weekendowe patrole nocne w okresie wiosennym i letnim, czyli wtedy, kiedy dochodzi do największej liczby incydentów. Komendant wyjaśnia, że same uzupełnienie wakatów nie rozwiąże sprawy, ponieważ strażników trzeba przeszkolić. Po szkoleniu miejscowym strażnicy wysyłani są na ponad dwumiesięczny kurs zewnętrzny. Jeśli go zaliczy, nabędzie uprawnienia do pracy w terenie. Te wymogi wykluczają przyjmowanie do pracy strażników na zastępstwo czy praktykantów, dla doraźnego łatania dziur kadrowych.
(tora)
Komentarze
3 komentarze
Zlikwidować i po kłopocie w obecnych strukturach to nic innego jak dawne ORMO . Za wykonywanie swojej "pracy " powinni jeszcze dopłacić !
http://www.polskieradio.pl/42/273/Artykul/1080167,Te-gminy-zlikwidowaly-straz-miejska-bo-byla-droga-i-nieskuteczna
Patrząc na tych zatrudnionych w ostatnim czasie, to chyba nie mają żadnych testów, w tym na inteligencję
może zamiast nagród dla urzędników za byle co urząd zacząłby więcej płacić strażnikom miejskim? pensja na poziomie minimalnym raczej nie zachęca. obniżenie wymagań stworzy tylko patologiczne przypadki w służbach. komendant mówi o prestiżu a tym samym rezygnacja z testów sprawnościowych splendoru straży nie dodaje. nic tylko czekać aż strażnicy staną się obiektem kpin i żartów. strażnicy powinni zarabiać minimum 2 tys na rękę żeby chciało im się po prostu pracować. bo jeszcze dojdzie do tego, że rano strażnik jest strażnikiem, a po południu dorabia na boku by utrzymać rodzinę. dźwignięcie wynagrodzenia strażnikom pracującym w terenie o 500zł netto nie będzie mega kosztowne dla miasta. przy założeniu 20 takich etatów da to kwotę ok. 250tys rocznie z dodatkowymi świadczeniami wynikających z przepisów. lepiej mieć strażnika w terenie dobrze opłacanego, któremu chce się pracować niż mieć stałe problemy kadrowe.