RAFAMET mierzy wysoko
O wymianie pokoleniowej w Rafamecie, nowych pomysłach na biznes oraz kapitalnych perspektywach rozwoju z prezesem Longinem Wonsem rozmawia Wojtek Żołneczko.
– Rafamet po raz pierwszy wziął udział w powiatowych targach pracy. Kogo poszukujecie?
– Na pewno jesteśmy w stanie przyjąć 20 – 30 osób do wydziałów montażu, obróbki. Poszukujemy też konstruktorów mechaników, automatyków, elektroników, technologów i informatyków. Wzmocnienia kadrowego będzie wymagała też sfera sprzedażowa.
– To spore zapotrzebowanie, szczególnie jeśli porównać je z latami minionymi, gdy było zdecydowanie mniejsze. Z czego to wynika?
– Z jednej strony ze stanu kontraktacji. Czwarty kwartał 2015 roku i pierwszy kwartał tego roku przyniosły dużo nowych zleceń na całym świecie. Aktualnie pracujemy już nad planami produkcji i sprzedaży na lata następne. Tak dużego wyprzedzenia kontraktowego nie mieliśmy od 10 lat. Z drugiej strony ten dobry okres koniunktury zbiega się w czasie z odejściami sporej grupy pracowników, którzy w latach 2015 – 2017 nabyli lub nabędą prawa emerytalne. Poza tym, dzięki oddaniu do użytku nowej hali montażu, przerabiamy naszą starą halę montażu, poprzez inwestycje maszynowe, w halę obróbki skrawaniem. Te działania kreują nowe miejsca pracy.
– Będzie odmłodzenie kadr?
– Tak, siłą rzeczy. To nigdy nie jest łatwe, bo nasza branża to przemysł przemysłów. Dlatego pracownicy Rafametu muszą posiadać wysokie kwalifikacje zawodowe. My oczywiście nowych pracowników tych kwalifikacji, kompetencji uczymy, tak że po kilku latach stają się oni wybitnymi monterami, ślusarzami, technologami, konstruktorami, elektronikami, mechanikami, informatykami, handlowcami czy ogólnie pracownikami sfery pomocniczej. Jeśli tylko są chęci, nauczymy pracy każdego posiadającego określony poziom wiedzy, najlepiej technicznej.
– Co Rafamet może zaoferować młodym ludziom, którzy stoją u progu wejścia na rynek pracy?
– Praca w naszej firmie jest ekstremalnie ciekawa. Nie każdy zakład może zaoferować swoim pracownikom wyjazdy do Australii, Chin czy Singapuru. Z nami to jest możliwe. Poza tym Rafamet oferuje stabilne zatrudnienie.
– Ile czasu musi upłynąć, nim nowy pracownik stanie się specjalistą tej klasy, aby mógł podróżować po świecie?
– Załóżmy, że przychodzi do nas absolwent „Mechanika”, który ma ogólne obycie z tematyką techniczną i potrafi czytać rysunek techniczny, bo to jest podstawa... W kilka miesięcy możemy zrobić z niego w miarę samodzielnego operatora maszyny sterowanej numerycznie. Do najtrudniejszych zadań będzie się kwalifikował po kilku latach. Rzecz jasna w tym czasie może kontynuować naukę, np. na studiach zaocznych a po ich ukończeniu na pewno znajdzie zatrudnienia w działach konstrukcyjno-technologicznych. Monterzy i inżynierowie uczestniczący w budowie obrabiarek za granicą muszą swoją wiedzę i umiejętności szlifować w naszej firmie kilka dobrych lat.
– Idziecie młodym ludziom na rękę przy układaniu grafiku, tak aby mogli pogodzić pracę ze studiami?
– W zasadzie żadnemu pracownikowi nie odmawiamy rozpoczęcia studiów. Wspieramy ich finansowo od drugiego roku – płacimy za czesne i dojazdy. Jeśli chcą pisać pracę inżynierską lub magisterską o RAFAMECIE, mają również pełny dostęp do naszego archiwum.
– Skoro wspieracie ich finansowo, to pewnie są z wami związani umowami?
– Nie, nasi pracownicy są związani z RafametEM, bo chcą być związani. Cieszymy się, kiedy ściągają do firmy swoje żony, później dzieci. To są nasi najlepsi ludzie. Jeśli nawet po kilku latach zdecydują się opuścić Rafamet, to nasza referencja otwiera im drzwi do czołowych firm w Polsce i Europie Zachodniej.
– Na początku rozmowy wspominał pan o wysypie nowych kontraktów. Jednak przez większość 2015 roku umów podpisaliście niewiele. Słabszy okres macie już za sobą?
– Trzech pierwszy kwartałów 2015 roku rzeczywiście nie charakteryzowała jakaś wzmożona akcja kontraktowa, ale to absolutnie nie oznacza, że nie mieliśmy co robić. Obserwatorzy z zewnątrz mogą odnosić takie wrażenie jak pan, ale to wrażenie jest mylne. Wzmożenie kontraktacji w czwartym kwartale roku wynika z cyklów budżetowych naszych klientów. To są w dużej części przedsiębiorstwa kolejowe, często państwowe i one cykl zamówień domykają właśnie w końcówce roku. Rok 2015 był dla nas po prostu świetny.
– Czy przełożyło się to na wynik finansowy?
– Zysk netto Fabryki Obrabiarek Rafamet za 2015 rok to ponad 2 mln zł. Zespół Odlewni Rafamet wypracował 1,6 mln zł zysku netto. Wynik skumulowany grupy jest jeszcze lepszy, więc to był naprawdę bardzo dobry rok pod względem finansowym i przygotowania kontraktacji wyprzedzającej na lata następne. Mamy już pierwsze pojedyncze kontrakty na lata 2018 – 2019. Ale te suche informacje o zawartych kontraktach często nie odzwierciedlają ich wagi czy złożoności technicznej. Przykładowo w 2017 roku dostarczymy do klienta z Australii obrabiarkę podtorową 2UGE 300 CNC typu tandem do obróbki zestawów kołowych pojazdów szynowych (wszystkie cztery koła wózka kolejowego będą obrabiane równocześnie – oczywiście bez ich demontażu z pojazdu szynowego). Kontrakt ma dużą wartość jednostkową i obejmuje poza dostawą maszyny również sprawy budowlane, logistyczne i szkoleniowe. Coraz częściej nasze największe przedsięwzięcia obliczone są na półtora roku do dwóch lat realizacji, ale pojawiają się też zamówienia z jeszcze dłuższymi terminami dostaw. W najbliższych latach, jeżeli nie wydarzy się jakaś katastrofa w gospodarce światowej będziemy mieć naprawdę sporo pracy.
– Wyniki rzeczywiście robią wrażenie, szczególnie jeśli zestawić je z 2014 rokiem. W międzyczasie oddaliście jeszcze do użytku nową halę montażu...
– Muszę zaprotestować. Z naszej perspektywy rok 2014 był dobry, gdyż inne cele niż tylko realizacja zysku netto były dla nas wtedy ważne. Pracowaliśmy nad nowymi produktami, przeprowadziliśmy redukcję kosztów i w końcu wypracowaliśmy strategiczne decyzje inwestycyjne. Nowa hala montażu finalnego była oczywiście ważnym przedsięwzięciem, które jednak nie wyczerpuje podjętych przez nas w ostatnich latach działań inwestycyjnych. Zakupiliśmy markę PORĘBA 1798 i pełną dokumentację konstrukcyjną kapitalnej niegdyś firmy obrabiarkowej z Poręby. Z całego ich asortymentu wybraliśmy kilka typów obrabiarek dużych, bo takimi jesteśmy zainteresowani, resztę mniejszego kalibru będziemy licencjonować. W perspektywie 3 – 5 lat zakup PORĘBY zwiększy naszą roczną sprzedaż o 15 – 25 milionów złotych. Poza tym zainwestowaliśmy w park maszynowy i nadaliśmy starej hali montażu nowe funkcje biznesowe. Mamy tam frezarki wielkogabarytowe bardzo szlachetnych marek, dzięki czemu już teraz możemy oferować naszym klientom obróbkę skrawaniem rzeczy dużych i trudnych np. detali o średnicy do 8 metrów i wadze do 100 ton. To nasz nowy i obiecujący biznes, dedykowany rozwijającemu się przemysłowi zaplecza energetyki wiatrowej i wodnej. Oferta skierowana jest również do szeroko rozumianej branży maszynowej. W Polsce niewiele jest miejsc, gdzie oferuje się tego typu usługi. Wracając do nowej hali montażu – ona wywiera świetne wrażenie na naszych klientach, którzy w komfortowych, aczkolwiek wymaganych branżowymi normami odbiorowymi, warunkach mogą przeprowadzać próby i testy maszyn, za które przecież płacą duże kwoty – cena za naszą pojedynczą obrabiarkę wynosi od 500 tysięcy do 3 – 4 milionów euro.
– Procentują decyzje podjęte z dużym wyprzedzeniem.
– Tak. Gdy przystępowaliśmy do budowy hali montażu finalnego ludzie łapali się za głowę. Po co inwestujecie, skoro jest kryzys? – pytali. Zarząd firmy uważa jednak, że cała sztuka zarządzania polega na tym, żeby przewidzieć koniunkturę na rynku za kilka lat. Zainwestować w taki sposób, aby być gotowym w momencie, gdy kryzys się skończy lub pojawi się luka czy szansa biznesowa. To nam się zawsze udawało, bo Rafamet był i jest firmą innowacyjną. W naszym biurze konstrukcyjnym już dziś pracujemy nad maszynami, które będziemy sprzedawać za kilka lat. To właśnie nasza myśl techniczna pozwala nam utrzymywać się w światowej czołówce branży obrabiarek dla kolejnictwa czy być tak rozpoznawalnym producentem wielkich obrabiarek karuzelowych. Mamy własne biuro konstrukcyjne, nie korzystamy z licencji zagranicznych i jesteśmy z tego dumni. W Polsce niewiele jest zakładów, które sprzedają własny, bardzo skomplikowany wyrób przemysłowy na rynkach globalnych. Wymienię kraje, dla których tylko w roku 2016 będziemy produkowali nasze wyroby. To Australia, Chiny, Malezja, Singapur, Tajlandia, Arabia Saudyjska, Katar, Etiopia, Mauretania, Namibia, Argentyna oraz Czechy, Węgry, Rumunia, Turcja, Belgia i Francja.
- Słyszałem, że od 1 czerwca w Rafamecie nastąpią zmiany w układzie zbiorowym pracy. Na czym będą one polegać?
- Podjęliśmy rozmowy z organizacjami związkowymi działającymi w firmie na temat regulacji wynagrodzeń. Od dłuższego czasu wypłacaliśmy naszym pracownikom dodatkową, poza płacą zasadniczą i dodatkami zawodowymi premię uznaniową. Od 1 czerwca podniesiemy płace o wynegocjowaną kwotę i ustalimy wysokość kwartalnej premii motywacyjnej uzależnionej od wyników firmy. Poza tym wprowadzamy ruchomy czas pracy oraz zmiany we współfinansowaniu systemu ubezpieczenia zbiorowego pracowników i świadczeń zdrowotnych. Opłacimy pracownikom całoroczną składkę ochrony zdrowia, zapewniając bezpłatny i szybki dostęp do lekarzy czy drogich usług medycznych. Uważamy, że pakiet ochrony zdrowia dla pracowników sprawi, że choroby będą diagnozowane wcześniej, dzięki czemu nasi pracownicy będą chorowali krócej. To z jednej strony troska o nich, a z drugiej strony inwestycja. To się opłaci wszystkim.
– Summa summarum, najbliższe lata będą dobre dla Rafametu?
– Chcemy aby tak było i rozumiemy, że tak naprawdę zależy to od nas.