Czwartek, 14 listopada 2024

imieniny: Rogera, Serafina, Agaty

RSS

Mieszkankę Rydułtów pogryzł pies. Właściciela brak

20.02.2016 07:02 | 0 komentarzy | mak

Kobieta z krwawiącą raną doszła na pogotowie. Poszukiwania właściciela agresywnego czworonoga zakończyły się fiaskiem.

Mieszkankę Rydułtów pogryzł pies. Właściciela brak
Nie rozumiem, że ludzie nie potrafią zająć się swoim psem, a później dochodzi do tak przykrej sytuacji. Nie wiadomo przecież, czy zwierzę było szczepione. Może w przyszłości ktoś bardziej zastanowi się nad swoim zachowaniem - mówi pani Danuta z Rydułtów.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Danuta Sudoł z Rydułtów stała się ofiarą pogryzienia przez psa. Do przykrego dla kobiety zdarzenia doszło w piątek, 22 stycznia. Było późne popołudnie. Pani Danuta wracała z przychodni przy ul. Strzelców Bytomskich do domu. Skorzystała ze skrótu przy zbiorniku retencyjnym, nieopodal urzędu miasta i parku sensorycznego. - W pewnym momencie zobaczyłam, że na skarpie stoją dwa psy. Jeden duży, a drugi mały. Były na wysokości jednej z posesji, ale już poza nią, przy płocie (chodzi o tyły jednego z przedsiębiorstw przy ul. Sobieskiego - przyp. red.) - mówi mieszkanka Rydułtów.

Pani Danuta wystraszyła się na widok psów. Szczególnie, że przy czworonogach nie było opiekuna. - Psy zaczęły na mnie szczekać. Nagle mały pies podbiegł do mnie i ugryzł mnie w nogę. Przegryzł spodnie i getry. Bałam się, że za chwile zaatakuje ten duży. Ale nie reagowałam, tylko poszłam dalej, byle jak najdalej od nich - wspomina kobieta.

Wizyta na pogotowiu i leczenie

Przerażona mieszkanka Rydułtów doszła do pobliskiego marketu. - Noga mnie rwała, nie wiedziałam co robić. Dotknęłam miejsce pogryzienia. Ręka zakrwawiona, miejsce opuchnięte. Postanowiłam, że muszę znaleźć się na pogotowiu - dodaje. Na miejscu zajęli się nią specjaliści. Opatrzyli ranę i podjęli decyzję o leczeniu uwzględniającym profilaktykę wścieklizny oraz innych powikłań, jakie mogą nastąpić po pogryzieniu przez psa. - Sobotę i niedzielę przeleżałam. Ale w poniedziałek zadzwonili do mnie z sanepidu i informacją, żebym do nich przyjechała. Namawiali mnie też, żebym nie odpuszczała i zgłosiła sprawę - podkreśla mieszkanka Rydułtów.

Małego, czarnego psa nie było

Pani Danuta jeszcze tego samego dnia poinformowała więc o całym zdarzeniu rydułtowską straż miejską. - Funkcjonariusze od razu stwierdzili, że pilnie trzeba odnaleźć właściciela psa, który mnie ugryzł. Wzięli mnie do samochodu i pojechaliśmy do tego przedsiębiorstwa, na tyłach którego były psy. Tam właściciel powiedział, że ma psa, ale tylko jednego i że to łagodny pies. Pokazał go. To był jeden z nich, ale ten duży. Małego, który mnie ugryzł, nie było - relacjonuje kobieta.

Strażnicy sprawdzali kilka razy

Komendant rydułtowskiej straży miejskiej potwierdza, że funkcjonariusze interweniowali w związku ze zgłoszeniem. - Funkcjonariusze razem z poszkodowaną udali się na wskazaną posesję, w pobliżu której doszło do pogryzienia. Właściciel stwierdził, że ma tylko jednego psa. Zwierzę było zamknięte w jednym z pomieszczeń. Pani stwierdziła, że ten pies jej nie zaatakował. Funkcjonariusze w dalszym ciągu patrolowali z mieszkanką teren Rydułtów i sprawdzili jeszcze kilka adresów. Mając podejrzenia dokonali kontroli innej posesji wskazujac kolejnego psa, ale pani Danuta stwierdziała, że to również nie ten. Ostatecznie nie udało się ustalić właściciela. Staraliśmy się pomóc pani, która została poszkodowana w tym przykrym zdarzeniu - mówi komendant Krzysztof Mocarski. Dodaje, że w późniejszym terminie funkcjonariusze jeszcze kilkukrotnie sprawdzali teren przedsiębiorstwa przy Sobieskiego, ale za każdym razem był tam tylko jeden pies.

Strażnicy nie mogliby ukarać właściciela przedsiębiorstwa mandatem za to, że duży pies mógł przebywać bez opieki poza posesją. Sami tego nie widzieli. Mają tylko słowa stron, a w takich wypadkach nie mogą samodzielnie rozstrzygać. - W takich sytuacjach mamy możliwość przeprowadzenia wszystkich czynności wyjaśniających, przesłuchania stron i w uzasadnionym przypadku skierowania wniosku do sądu. Bo tylko sąd władny jest rozstrzygać w podobnych sytuacjach - wyjaśnia komendant. - Ale poszkodowana nie wyrażała woli przeprowadzenia takich czynności - dodaje.

Psie statystyki

- Przy okazji apelujemy do właścicieli psów, by rygorystycznie przestrzegali przepisów dotyczących posiadania czworonoga. Nie wolno wypuszczać psa poza posesję bez opieki i trzeba go wyprowadzać na smyczy. Tylko w 2015 roku mieliśmy 106 interwencji dotyczących psów, nałożyliśmy 12 mandatów karnych na właścicieli, 47 osób pouczono, a aż 20 bezpańskich psów schwytano i przewieziono do schroniska - puentuje komendant.

(mak)


Działania rydułtowskiej straży miejskiej związane z psami w 2015 roku:

  • 106 interwencji dotyczących psów
  • 12 mandatów karnych nałożonych na właścicieli psów
  • 47 osób pouczono
  • 20 bezpańskich psów schwytano i przewieziono do schroniska