Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Marceli Reszka: Śpiew jest mową serca

28.12.2015 07:51 | 1 komentarz | eos

Żyje muzyką, która go ukształtowała. Dziś komponując, raciborzanin Marceli Reszka chętnie dzieli się swym talentem, pozostając wierny życiowemu mottu: „Śpiew jest mową serca, ku pociesze i radości serc ludzkich oraz na chwałę Boga najwyższego”. Zapewne dlatego drogę stworzonego przez niego Chóru „Bel Canto” od 20 lat wyznacza pasmo sukcesów, a wykonywane utwory zawsze wzbudzają podziw słuchaczy.

Marceli Reszka: Śpiew jest mową serca
Marceli Reszka z żoną Anną
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Z muzyką pan Marceli związany jest od dzieciństwa, ponieważ dziadek był organistą w Pietrowicach Wielkich, a ojciec m.in. nauczycielem muzyki. – Wyrosłem na Chórze „Poznańskich Słowików” śp. Stefana Stuligrosza, którego uwielbiał słuchać mój tato. Drzemała gdzieś we mnie ta muzyka chóralna, choć sam śpiewałem w chórze dopiero na studiach – wspomina raciborski muzyk. W szkole podstawowej natomiast był już organistą, w piątej klasie grał na organach, a także sam próbował tworzyć swoje trzygłosowe chórki.

Na pianinie zaczął grać gdy miał 6 – 7 lat. Prywatnie uczył go Józef Martynus z Markowic. W domu stało stare poniemieckie pianino, na którym – jak opowiada z rozbawieniem – ćwiczył czasem mniej, a czasem bardziej chętnie. Nie interesowały go etiudy, ale muzyka, której lubił słuchać.

– Zawsze byłem romantycznym człowiekiem i takie utwory gdzieś jeszcze zostały we mnie. Moje dzieci, gdy mówię na zajęciach chóru, że śpiewamy kolędy, to od razu, na dzień dobry chcą śpiewać moją pastorałkę – cieszy się.

Marceli Reszka jest jednym z pierwszych absolwentów raciborskiej szkoły muzycznej, którą zaczynał przy ul. Drzymały a kończył już w nowej szkole przy ul. Ogrodowej. Studiował muzykę o specjalności nauczycielskiej na wydziale pedagogiczno-artystycznym w Cieszynie. Wykształcenie dodatkowo uzupełnił studiami podyplomowymi z resocjalizacji i socjoterapii, a także zrobił stopień specjalizacji zawodowej. Pracował w różnych szkołach poczynając od podstawowych, a skończywszy na wyższej uczelni.

Jubileusz pięknych głosów

Młodzieżowy Chór „Bel Canto” powstał w Szkole Podstawowej nr 15. – Kiedy w 1999 r. stworzono gimnazja, chór miał swoją kontynuację w Gimnazjum nr 4, do którego przeszedłem, a wraz ze mną dzieci, które ukończyły szóstą klasę. Były to najpiękniejsze lata. Po likwidacji „Czwórki” przez rok pracowałem w „Piątce”, potem w Zespole Szkół w Pietrowicach Wielkich, a następnie w Zespole Szkół w Baborowie – wspomina pan Marceli, obecnie pracujący w Państwowej Szkole Muzycznej w Raciborzu, jest również nauczycielem w Raciborskim Ognisku Muzycznym oraz Szkole Podstawowej.

Obchodzący jubileusz 20-lecia chór „Bel Canto” tworzy 34 młodych ludzi w wieku od siedmiu do 31 lat. Od 16 lat w zespole śpiewa Sandra Reszuta – dziś prezes chóru, a od 18 lat Iwona Sedlaczek, która jest obecnie drugim dyrygentem. Nad całością czuwa niezawodny Robercik (Robert Pastuszko), pełniący funkcję sekretarza chóru. Próby odbywają się raz w tygodniu, a w ostatnim czasie również w soboty, w sumie sześć godzin tygodniowo.

– Mamy bogaty repertuar, od klasyki po współczesne utwory chóralne – tłumaczy pan Marceli, przekonany że muzyka musi być przyjemna dla ucha i powtarza za Mozartem, że nie może przeszkadzać słuchaczowi.

W myśl tej zasady, występy „Bel Canto” wielokrotnie były nagradzane na najbardziej prestiżowych, międzynarodowych konkursach, np. w Bielsku-Białej, gdzie raciborski chór dwukrotnie zajął trzecie miejsce. W ubiegłym roku, podczas Wojewódzkiego Festiwalu Pieśni „Bóg się rodzi” w Żorach, w którym uczestniczyło ok. 600 wykonawców, podopieczni pana Marcelego zdobyli Grand Prix Prezydenta Miasta Żor, a on sam nagrodzony został dyplomem dla najlepszego dyrygenta. – Byłem trochę zły, bo nie wszystkie dzieci zdecydowały się na udział w tym konkursie, pomimo tego pojechaliśmy i postanowiliśmy dać z siebie wszystko. Jakie było nasze zdumienie, gdy zdobyliśmy główną nagrodę – wspomina ze wzruszeniem. Przyznaje jednak, że nie jest ważne zajmowane miejsce, ale chęć występowania. Chór musi brać udział w konkursach, które pozwalają oceniać jego umiejętności i poziom muzyczny – dodaje. Czasem zaś dostarcza zabawnych zdarzeń, jak podczas wojewódzkiego konkursu w Częstochowie, gdzie pierwsze miejsce uzyskał chór nie Marcelego, ale Marceliny Reszki. – Dzieci jeszcze długo miały frajdę ze zmienionego mi imienia – wspomina ze śmiechem.

Muzyk, dyrygent i kompozytor w jednej osobie

Marceli Reszka to nie tylko muzyk i dyrygent, ale również kompozytor. Skomponował sporo utworów, w tym wiele jednorazowych improwizacji, których nigdy się nie zapisuje. Pierwsze miniatury fortepianowe napisał już jako dziecko. Jedna z nich jest transpozycją miniatury fortepianowej na muzykę chóralno-organową i ona znalazła się w niedawno wydanej publikacji „Msza do Trójcy Świętej”. Wydał łącznie z miniaturami kilkanaście publikacji, w tym zbiór na flety podłużne dla dzieci, pieśni na chór, a wraz z Iwoną Pardon-Chojecką książkę z piosenkami dla dzieci. Poza tym nagrywa dla szkół podkłady muzyczne do różnych przedstawień. Aktualnie zaś pracuje nad dużą formą wokalno-instrumentalną – Oratorium na Boże Narodzenie, na głosy solowe, chór i orkiestrę.

Męża wspiera żona Anna, ucząca muzyki i matematyki, prowadząca chór dziecięcy i zespół fletowy w Szkole Podstawowej nr 15. Dwoje z czworga dzieci państwa Reszków, grający na akordeonie Adam i na fortepianie – Ewa, ukończyło szkołę muzyczną. Miriam sama sumiennie ćwiczy po trzy – cztery godziny dziennie na pianinie, pięknie śpiewa też najstarsza córka – Joasia. Ponieważ pracuje, tylko ona już nie występuje w chórze pana Marcelego.

Muzyka prawie całkowicie pochłania raciborzanina. – Nie pamiętam kiedy byłem w kinie czy kawiarni, ale jednej pasji, którą dzielimy z synem nikt nam nie zabierze – mówi o zamiłowaniu do chodzenia na grzyby. Zbierania ich nauczył go dziadek. Już od ponad 45 lat, każdej jesieni wyjeżdża do lasu. Taki wypoczynek w ciszy i otoczeniu zieleni poleca wszystkim zmęczonym zgiełkiem miasta.

Pan Marceli lubi również grać w kościele. Szczególnie w tygodniu, gdy jest mało ludzi. Przychodzą wtedy osoby, którym zależy, aby pomodlić się i pośpiewać. Gram dla nich, dla Boga i ma to sens – przyznaje.

Od 15 lat organizuje Konkurs „Mistrz Fletu”. Co roku bierze w nim udział coraz więcej młodych flecistów, również z województwa opolskiego. Ostatni konkurs, już o randze wojewódzkiej, przyciągnął 13 zespołów liczących ponad 120 dzieci. To wielki sukces, biorąc pod uwagę, że kierunki artystyczne w szkołach schodzą na coraz dalszy plan.

Pan Marceli w wolnych chwilach słucha wybranych utworów klasycznych lub dobrej muzyki elektronicznej. Zazwyczaj jednak jest sam dla siebie wykonawcą i właśnie wtedy jest w swoim żywiole. – Kolędy zaczynam grać już w wakacje, uwielbiam ich klimat. Szczególnie piękne są nasze polskie. Adam Mickiewicz pisał, że nie ma na świecie kraju, który poszczyciłby się kantyczkami o takim cieple, które miałyby tyle liryki – cytuje wieszcza.

Świąteczne chwile państwo Reszkowie spędzą w swoim rodzinnym gronie. Przyjdą, jak co roku znajomi i przyjaciele dzieci, wspólnie będą koncertować.

Nie zabraknie zapewne refleksji po jubileuszowym koncercie z okazji 20-lecia Młodzieżowego Chóru „Bel Canto”, a także chwil skupienia przed organizowaną 2 stycznia uroczystą mszą, na której zaśpiewają trzy połączone chóry: „Echo” z Zebrzydowic pod dyrekcją Jadwigi Sikory, „Tryl” z Toszka – Marii Garbal i „Bel Canto” Marcelego Reszki. Wykonają wspólnie cztery z ośmiu części „Mszy do Trójcy Świętej” utalentowanego raciborskiego kompozytora.

Ewa Osiecka