Sobota, 28 grudnia 2024

imieniny: Teofili, Godzisława, Antoniego

RSS

Stefania Forreiter o Radzie Dzielnicy Śródmieście: Nie wszyscy się angażują

25.12.2015 08:36 | 1 komentarz | KP

Przewodnicząca Rady Dzielnicy Śródmieście, podsumowuje kończący się rok, ocenia pracę Rady oraz wyjaśnia, co nie podoba się mieszkańcom centrum Rybnika.

Stefania Forreiter o Radzie Dzielnicy Śródmieście: Nie wszyscy się angażują
Stefania Forreiter - Przewdocznicząca Rady Dzielnice Śródmieścia w Rybniku
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Kuba Pochwyt: Czy kończący się rok był dla Rady Dzielnicy Śródmieście i tutejszych mieszkańców dobrym czasem?

Stefania Forreiter: Działo się sporo. W kwietniu mieliśmy wybory do Rady Dzielnicy, w której pojawiło się kilka nowych osób. Między innymi zmienił się przewodniczący zarządu. W tym samym miesiącu robiliśmy spotkania ze starszymi ludźmi, którzy przebywają w Domu Opieki Społecznej na ulicy Żużlowej. Mamy tam obecnie 18 osób, które co roku odwiedzamy. W maju braliśmy udział w organizacji biegu wiosny. W sierpniu, razem z MOSiR-em, organizowaliśmy coroczny turniej piłki nożnej dla dzieci i młodzieży, pod nazwą „Rybek”. Trzeba wspomnieć, że wszystko prowadzi członek naszej Rady, Franciszek Wrana. Kolejną organizowaną przez nas imprezą były regaty, w których jako Rada Dzielnicy Śródmieście zajęliśmy 2. miejsce. W listopadzie kolejny już raz organizowaliśmy spotkania z seniorami. W naszej dzielnicy jest wiele osób starszych, dlatego też podzieliliśmy to na roczniki. Nasza Rada organizuje też Mikołaja dla najmłodszych, a więc dzieci ze SP nr 1 oraz z Przedszkola nr 1 i nr 9. Warto dodać, że pieniądze, jakimi dysponowała Rada, przeznaczyliśmy w tym roku na konkurs matematyczny „Sudoku”, który odbywa się w Gimnazjum nr 1.

A w jaki sposób spożytkowaliście pieniądze z budżetu obywatelskiego?

W roku 2015 budżet obywatelski przygotowywałam razem z panią Urszulą Pietruszek i Agnieszką Podleśny. Był to projekt dotyczący parku im. Rozalii Biegeszowej, który znajduje się między ulicami Chrobrego i 3-go Maja. Wcześniej był tam jedynie niewielki plac zabaw dla małych dzieci. W tej chwili, dzięki pieniądzom z budżetu obywatelskiego, plac zabaw bardzo się rozrósł. Powstała m.in. siłownia pod chmurką, są stoły do gry w szachy, a na ziemi znajdują się plansze do ciekawych gier.

Na co zostaną przeznaczone pieniądze z budżetu obywatelskiego w 2016 roku?

W ramach budżetu obywatelskiego, dostajemy 90 tys. zł. Jeżeli chodzi o budżet na rok 2016, to mieliśmy jeden projekt. Jego autorem jest matematyczka z Gimnazjum nr 1, członkini naszej Rady, Małgorzata Pomykalska. W ramach projektu rozwinięta będzie szkolna baza sportowa, która znajduje się na zewnątrz obiektu. Najpierw przygotowywany był plac, a teraz powstanie na nim infrastruktura.

Wspomniała pani, że po tegorocznych wyborach zmienił się nieco skład Rady Dzielnicy. Dobrze się wam pracuje w obecnym układzie?

Powiem tak: nie wszyscy się bardzo angażują. Bo Rada Dzielnicy to nie jest organ, do którego się przychodzi, zbiera pieniądze i o czymś obraduje. To ludzie, którzy chcą coś zrobić dla miasta i robią to darmowo, o czym trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć. Przecież ja, jako przewodnicząca, nie mam z tego żadnych pieniędzy, ale udzielam się społecznie. Wielu osobom wydaje się, że po wejściu do Rady Dzielnicy nic nie trzeba robić, a jedynie zbierać pieniądze. Nie na tym to polega. Dlatego niektórymi ludźmi jestem naprawdę rozczarowana. I nawet osoba, która była w poprzedniej Radzie i nic nie robiła, teraz znów do niej weszła, ale w ogóle nie przychodzi na zebrania i nie angażuje się w społeczną robotę. Dla mnie coś takiego jest nie do pomyślenia, bo potem wszystko jest na barkach tych pozostałych, którzy rzeczywiście się poświęcają.

A jak układa się współpraca na linii Rada Dzielnicy – Miasto?

Mamy młodego i prężnie działającego człowieka, który reprezentuje naszą dzielnicę w Radzie Miasta. To Wojtek Kiljańczyk. Staramy się mu pomagać. On jest drugą kadencję jako radny miejski, ale wcześniej nie mieszkał w Śródmieściu. Myślę, że zaczyna się angażować. Widzę, że bardzo wziął sobie do serca park tematyczny, który tutaj u nas mamy. Uważam, że powinien nadal kontynuować to, co robi. Chciałabym zauważyć, że mamy też senatora, czyli Wojciecha Piechę, który na wielu naszych wydarzeniach już nie może być, bo nie ma na to czasu, ale zawsze bardzo mocno nam pomagał, również w sponsoringu. Pan senator obiecał, że nadal będzie nas wspomagał, z czego się cieszymy. W życie naszej dzielnicy angażuje się również prezydent Piotr Kuczera, bo jeśli jest jakaś potrzeba, to zwracamy się do niego i widać, że stara się pomóc, że jak trzeba coś zrobić dla ludzi, to jest otwarty. Od lat współpracuje z nami również radny Andrzej Wojaczek.

Czy jest jakaś ciekawa inwestycja, o którą Rada Dzielnicy chciałaby się postarać w najbliższym czasie?

Słyszałam dobry pomysł od jednej z tutejszych mieszkanek, która stwierdziła, że miasto mogłoby zakupić rowery i zrobić w jednym z niewykorzystanych obecnie budynków wypożyczalnię. Z naszego parku można pojechać przecież aż do Rud. Uważam, że byłaby to bardzo mądra inwestycja, którą popierają mieszkańcy. Myślę, że jest to realne do zrobienia.

Podsumowując: czy jako przewodnicząca Rady Dzielnicy jest pani dumna z tego, jak wygląda Śródmieście?

Żeby to wszystko fajnie wyglądało, potrzebowałabym jeszcze do tego wszystkiego „łyżeczki miodu” (śmiech). Uważam, że trzeba poprawić kilka dróg i wybudować obwiednię, żeby w centrum było jak najmniej samochodów. Należy też zrobić wreszcie coś z tym naszym smogiem. Niektóre chodniki w Śródmieściu są już zrobione i wyglądają ładnie. Ale są też takie, które trzeba jeszcze wymienić. Ogólnie jest zatem dobrze, ale może być jeszcze lepiej. Tym bardziej, że ostatnio docierają do mnie liczne sygnały od ludzi, którzy są bardzo niezadowoleni z tego, co stało się na ulicy Kościuszki. Posadzono tam drzewa w takich brzydkich, metalowych skrzyniach. I to jest ogromnie krytykowane. Mieszkańcy mówią mi, że to szpeci miasto. Sama byłam, przyglądałam się tym skrzyniom i mnie samej się to nie podoba. Nie wiem też, czy drzewa będą w stanie żyć w tych skrzyniach. Na razie są małe, ale czy jak urosną, nie będą potrzebowały więcej oddechu?  W moim odczuciu mieszkańcy są tym urażeni, że nie ma takiej prawdziwej zieleni, tylko zrobiło się „miasto w doniczkach”.