środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Rodzice: Nasze dzieci przynoszą ze szkoły wszy

10.12.2015 02:48 | 6 komentarzy | acz

– Pierzemy kurtki, zmieniamy pościel, dezynfekujemy co się da, a dzieci nadal przynoszą wszy ze szkoły – alarmują nasi czytelnicy. Problem dotyczy kilku szkół w Rybniku. – Mamy polecenie, aby nie wskazywać szkół, w których występuje ten problem – słyszymy w sanepidzie.

Rodzice: Nasze dzieci przynoszą ze szkoły wszy
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Rodzice dzieci z kilku szkół w Rybniku otrzymali karteczki z instrukcją, jak walczyć z wszawicą. To efekt rozprzestrzeniającej się wśród uczniów wszawicy. Rodzic nr 1: – Dmuchamy, chuchamy, a dziecko i tak przynosi ze szkoły wszy. W pokojach dzieci wyrzuciliśmy już wszystkie pluszaki, dezynfekujemy parą z żelazka łóżka. Kiedy zaleczymy problem, dzieci znów przynoszą insekty we włosach. Rodzic nr 2.: . – Działanie po fakcie jest niewystarczające, ponieważ wszy są w szkole nadal, a dziecko nawet nie chce słyszeć o chodzeniu do szkoły. Co się wyleczy, to przynosi wszy ze szkoły z powrotem.

To tylko część z sygnałów, które odebraliśmy od rodziców w ostatnim czasie z prośbą o interwencję. Rodzice skarżą się, że szkoła nie chce przeprowadzić dezynfekcji, oraz przebudować szatni, by dzieci miały osobne szafki. Zarzuty są skierowane również w stronę sanepidu. Inspekcja od kilku lat nie monitoruje przypadków wszawicy, bo przestała być chorobą zakaźną.

Rodzic musi się zgodzić na badanie

Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 12 grudnia 2004 r. – w sprawie zakresu i organizacji profilaktycznej opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą – Państwowa Inspekcja Sanitarna aktualnie nie prowadzi rejestrów i danych liczbowych dotyczących przypadków występowania wszawicy wśród dzieci i młodzieży szkolnej. „ Zgodnie z obowiązującymi standardami pielęgniarka i higienistka szkolna, w ramach profilaktycznej opieki pielęgniarskiej, rozpoznaje problemy zdrowotne i społeczne uczniów oraz wynikające z nich potrzeby zdrowotne, w tym w zakresie higieny osobistej. Wszelkie informacje dotyczące stanu zdrowia są informacjami objętymi tajemnicą medyczną i szczególną ochroną. W przypadku podejrzenia o wystąpieniu wszawicy pielęgniarka może prowadzić kontrolę czystości wśród uczniów, których rodzice wyrazili zgodę na objęcie ich profilaktyką zdrowotną. Tyle teorii. A jak praktyka?

Brakuje rozwiązań

Jedną ze szkół, która próbuje sobie poradzić z wszawicą jest Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 11. – Próbujemy walczyć z tym problemem, jednak nie jest to łatwe – przyznaje dyrektor Aleksandra Szymczak. – Podstawowym problemem jest brak przepisów, które pozwalałyby nakazać rodzicom, pozostawienie dziecka w domu, do czasu zaleczenia. Nie możemy obecnie nikomu zabronić przychodzić do szkoły. Edukujemy, rozdajemy ulotki, jednak problem wszawicy nadal występuje. Trudno mi jest ocenić, na ile szkoła jest miejscem przenoszenia się insektów. To duża placówka, ale dzieci spotykają się również w rozmaitych miejscach na zajęciach pozaszkolnych. Staramy się robić wszystko co w naszej mocy – zapewnia dyrektorka.

Problem w kilku szkołach

Jak przyznaje Lidia Lazar, zastępca Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Rybniku. ZSP nr 11 w Rybniku to nie jedyna szkoła gdzie obecnie występuje ten problem. – To kilka szkół i przedszkoli. Sprawa stała się na tyle głośna, że w województwie zasugerowano nam, żeby nie udzielać bliższych informacji na ten temat. Powodów do paniki nie ma – zapewnia. – Dbałość o higienę dziecka jest przede wszystkim obowiązkiem rodziców – mówi naszemu tygodnikowi Urszula Mendera-Bożek, Śląski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny. – W przypadku występowania wszawicy działania szkoły polegają na przekazywaniu informacji rodzicom o konieczności systematycznego sprawdzania czystości skóry głowy i włosów u dzieci. W miarę potrzeby organizuje działania edukacyjne. W sytuacji występowania trudności w rozwiązywaniu problemu, np. w rodzinach o niskim statusie socjo-ekonomicznym należy podjąć współpracę z władzami samorządowymi (pomocą społeczną), celem udzielenia wsparcia tym rodzinom w eliminowaniu wszawicy wśród wszystkich domowników – dodaje.

Wesz wierniejsza niż pies

Od września 2014 r. do września 2015 r. sprzedano ponad milion preparatów zwalczających pasożyty. To o 18 proc. więcej w stosunku do analogicznego okresu 2013–14 - czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”. Wszy towarzyszą człowiekowi od 20 milionów lat.  – Wielu osobom wszawica kojarzy się z biedą, ubóstwem i brudem. Dlatego, kiedy ich dziecko dotyka ten problem, wstydzą się zwrócić o pomoc do lekarza lub farmaceuty.  Tymczasem wszawica wymaga leczenia. Należy zgłosić się po pomoc bez poczucia winy. Dziecko może się bowiem zarazić się pasożytem w prosty sposób podczas zabawy z innymi dziećmi, w trakcie przytulenia się, czy zetknięciu główek – tłumaczy na swojej stronie Iwona Ptasiński, pediatra z Wodzisławia Śląskiego. – To problem, który jest jak najbardziej aktualny i dotyczy niejednej szkoły – dodaje już w rozmowie z nami. Ile kosztuje walka z problemem? Raciborski aptekarz Piotr Klima wyjaśnia, że w zależności od rodzaju preparatu jego cena waha się od kilku do kilkudziesięciu złotych. – Przykładowo szampon Paranit Sensitive kosztuje 34,5 zł za 150 ml. Są jednak środki tańsze, jak Dalacet, 7,5 zł za 100 ml. W naszych aptekach nie obserwujemy problemu zwiększonych zakupów środków przeciwko wszawicy – tłumaczy.

Adrian Czarnota