środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

26.11.2015 08:56 | 0 komentarzy | żet

Zdolni do liceum, średniaki do technikum, słabi do zawodówki – taki stereotyp przez lata wywierał przemożny wpływ na wybory uczniów decydujących o swojej przyszłości „po gimnazjum”.

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Nałożył się na to niż demograficzny i większe niż w przeszłości szanse na dostanie się do liceum. Kto mógł – wybierał ogólniak, próbowali – prawie wszyscy. Podobnie było ze studiami. W ciągu kilkunastu lat rynek pracy wypełnił się licencjatami i magistrami.

Pięknie jest marzyć, ale czasem warto zejść na ziemię – przejrzeć oferty pracy, dowiedzieć się, jakie zawody mają wzięcie u naszych lokalnych pracodawców, w jakim kierunku się kształcić. Odpowiedzieć sobie na pytanie: czy nie lepiej byłoby skończyć zawodówkę lub technikum, znaleźć po szkole pracę na miejscu, a tytuły inżynierskie i magisterskie zdobyć zaocznie? Zdany egzamin zawodowy może być dla lokalnych pracodawców cenniejszy niż pusty, bo niepoparty doświadczeniem, tytuł licencjata czy magistra, zwłaszcza jakiegoś „egzotycznego” kierunku.

„Czas na zawodowców” już nastał. Wiedzą o tym lokalni pracodawcy. Dobrze, żeby wiedziała o tym również druga strona – przyszyli pracownicy. Dlatego raz w miesiącu będziemy o tym przypominać, prezentować firmy i ich zapotrzebowanie na wykwalifikowane kadry, pokazywać, jak wygląda kształcenie zawodowe w naszych szkołach. Młodzi ludzie mają tu przyszłość – muszą tylko dostrzec tę perspektywę. Jeśli dobrze to sobie ułożą, nie będą zmuszeni wyjeżdżać w przyszłości za chlebem do Wrocławia, Warszawy, czy Londynu. Będą mogli pracować i żyć wygodnie tu na miejscu, wśród swoich.

Wojciech Żołneczko