Jesień na jazzowo w Bielsku-Białej już po raz trzynasty
Każdego roku w listopadzie miłośnicy muzyki jazzowej mają szansę uczestniczyć w niezwykłym wydarzeniu. Bielska Jesień Jazzowa dzięki ECM-owskim brzmieniom i Dyrektorowi Tomaszowi Stańce jest czymś wyjątkowym. To do Bielska-Białej właśnie zjeżdżają światowej sławy gwiazdy by razem, przez 6 dni, uczestniczyć w tym jazzowym święcie.
Tegoroczną edycję mocnym muzycznym akcentem na światowym poziomie rozpoczęła amerykańska kompozytorka Maria Schneider, która wraz ze swoją orkiestrą porywającym brzmieniem zaprezentowała swój najnowszy album „The Thompson Fields”. Występem ze swoim oryginalnym amerykańskim składem udowodniła jaką pozytywną energię i nową jakość niesie jej muzyka.
Środowy koncert to mieszanka popu, bluesa, folku i jazzu, którą zaprezentowała formacja The Bad Plus. Zupełnie nowa odsłona jazzu, kreatywne podejście do tematu, świeżość i pozytywny „flow” porwały słuchaczy – trudno było nie dać się wciągnąć w to, co zaserwowali fanom basista Reid Anderson, pianista Ethan Iverson i niezwykle charyzmatyczny perkusista David King.
Kolejny występ to podróż do Argentyny w towarzystwie Pablo Marqueza – gitara, opowieści o muzyce z nieco odległej dla nas części świata, a przede wszystkim hołd dla ważnej w kulturze muzycznej Argentyny postaci Gustavo Laguizamona. Po krótkiej przerwie mocną free-jazzową „jazdę w nieznane” zaaplikowali festiwalowym słuchaczom panowie Michael Formanek, Ryan Ferreira i Ches Smith pod wodzą saksofonisty Tima Berne – miejscami nieco niezrozumiała, trudna muzyka z każdą chwilą stawała się bardziej przyjazna i hipnotyzująca.
Festiwalowy piątek to z kolei wycieczka z norweskim trębaczem Mathiasem Eick. Wspomnienia z trasy zespołu po Stanach Zjednoczonych, tęsknota za domem i skojarzenia z rodzinnymi stronami opisane muzycznie na najnowszej płycie „Midwest” prezentowanej podczas występu. Melancholijny materiał w sam raz na długie zimowe wieczory. Druga części wieczoru to występ kolejnej jazzowej gwiazdy – Andy’iego Sheppard’a. Wszechstronny brytyjski saksofonista zaprezentował bardzo zróżnicowaną, miejscami improwizowaną i „offową” stronę muzyki jazzowej dając szansę na muzyczne popisy występującemu gościnnie polskiemu perkusiście Krzysztofowi Gradziukowi (na co dzień członek RGG Trio).
Sobota, przedostatni dzień festiwalu, należała jak zwykle do Dyrektora Tomasza Stańki, który corocznie, specjalnie na Bielską Jesień Jazzową, przygotowuje specjalny materiał. Tym razem towarzyszyli mu Brian Settles na saksofonie, Eric Revis na kontrabasie i Andrew Cerille na perkusji. Tomasz Stańko wraz z amerykańskimi towarzyszami przypomniał swoją, wydaną 1976 roku płytę „Balladyna”. Na zakończenie głównej części festiwalu organizatorzy zafundowali słuchaczom spotkanie z legendą brazylijskiego jazzu – Egberto Gismonti. Była to niezapomniana opowieść o niezwykle różnorodnej tradycji muzycznej Brazylii, którą główny bohater opowiadał najpierw przy pomocy kilkunastostrunowej gitary, a potem fortepianu.
Bielska Jesień Jazzowa to już od lat obowiązkowy punkt na jazzowej mapie Polski, a jej trzynasta już edycja upłynęła, jak zwykle, pod znakiem jazzu na najwyższym światowym poziomie.
Maciej Kanik – nowiny.pl