Niedziela, 16 czerwca 2024

imieniny: Aliny, Justyny, Benona

RSS

Starosta Winiarski nie wpuścił związkowców ze szpitala

20.10.2015 18:09 | 1 komentarz | ma.w

W starostwie rozmawiano dziś o przyszłości Zakładu Diagnostyki i Terapii raciborskiego szpitala. Nie wpuszczono na te rozmowy nie tylko mediów ale i 7 członków związku zawodowego radiologów. Za drzwiami została też szefowa zakładu Małgorzata Komarnicka.

Starosta Winiarski nie wpuścił związkowców ze szpitala
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Związkowców wyproszono z sali obrad. Byli zdziwieni bo na ostatniej sesji miejskiej gdzie temat miał być poruszony mówiono, że spotkanie odbędzie się w formule otwartej. Działaczki pytały prezydenta Lenka dlaczego nie mogą zostać i posłuchać co powie o planach prywatyzacyjnych dyrektor Rudnik. Włodarz Raciborza stwierdził, że jest na spotkaniu tylko gościem a jego porządek ustala starosta Ryszard Winiarski. Ponieważ rozmowy dotyczyły spraw kadrowych i finansowych Winiarski uznał, że spotkanie ograniczy w doborze uczestników. Już w piątek sygnalizował, że nie chce przy rozmowach o ZDiT mediów. Dziennikarze jednak pojawili się pod drzwiami sali sesyjnej wyproszone pracownice zakładu diagnostyki.

- To co z nami będzie powinno interesować pozostałych lekarzy w szpitalu, oni zlecają badania, oni powinni wiedzieć co się z nami stanie - mówiła do dziennikarzy Komarnicka.

Narzekała, że wszystkie informacje jakie uzyskali dotąd pracownicy pochodzą z mediów. Dziś odbyło się pierwsze spotkanie dyrektora Rudnika z lekarzami z działu diagnostyki. Pierwsze choć o sprawie mówi się już od 19 sierpnia. Tam Rudnik poinformował personel o planach wydzierżawienia ZDiT.

M. Komarnicka przyznała, że oficjalnie nie zapraszano związkowców na spotkanie z radnymi i dyrektorem ale ci liczyli, że w obecności prezydenta i starosty zostaną do niego dopuszczone. - Przecież to kontynuacja tego co było zapowiedziane na sesji. Tam miało dojść do rozmów z dyrektorem Rudnikiem - podkreślała Komarnicka.

- O nas bez nas - narzekały zebrane pod salą obrad. O terminie dowiedziały się nieoficjalnie od jednego z uczestników. Choć na sesji prezydent Lenk zapewniał członkinie związku zawodowego, że zostaną powiadomione o spotkaniu.

Pracownicy ZDiT obawiają się, że ucieka czas i decyzja wkrótce zapadnie. Traktowali decyzję starosty o zamknięciu przed nimi drzwi z zaskoczeniem ale i z pewnym zrozumieniem. - Przy omawianiu spraw kadrowych mógł nas poprosić o wyjście ale to co dotyczy nas powinno odbywać się z naszym udziałem - mówili dziennikarzom.

Małgorzata Komarnicka straciła nadzieję, że obecność związkowców przy rozmowach o ZDiT cokolwiek zmieni. Nie wiadomo czy pojawią się na najbliższych sesjach - powiatowej i miejskiej.

- No to pięknie! - skwitowała decyzję starosty Małgorzata Lenart szefowa związku pielęgniarek i położnych w szpitalu. Spóźniła się nieco i zastała koleżanki z pracy na korytarzu, zgromadzone przy toaletach. - To symboliczne miejsce - śmiały się gorzko.

Szefowa zakładu liczy, że starosta Winiarski spotka się teraz z załogą. Bo to jej dotyczą decyzje starosty i zarządu. Według pracowników ZDiT członkowie rady społecznej szpitala którzy opiniowali plany dyrekcji nie wiedzieli za czym głosują bo nie byli poinformowani.

Radni spóźnieni na spotkanie przechodzili obok wyproszonych. Małgorzata Lenart poprosiła o wsparcie Wiesława Szczygielskiego ale nie udało mu się przekonać starosty by otworzył drzwi dla czekających na zewnątrz.

- Nie chcę tu narobić sobie kłopotów ale trzeba w końcu głośno powiedzieć gdzie jest dno tej sprawy i na czym się ono opiera. Ktoś ma chętkę na tą diagnostykę. Tam są konkretne nazwiska. Na ostaniej radzie miasta jedną z tych osób widziałam na sali posiedzeń bo jest jednym z radnych - stwierdziła Małgorzata Lenart. Spytaliśmy czy chodzi o Witolda Ostrowicza, radiologa w radzie miasta. - To pan to powiedział - odparła szefowa związków zawodowych. Związkowcy wiążą ten fakt z przesunięciem tematu z obrad rady miejskiej i niewpuszczaniem ich na rozmowy w starostwie.

Już po zakończeniu spotkania zapytaliśmy o to Witolda Ostrowicza. - Nie ma takiej opcji. Nie jestem zainteresowany tą sprawą - skomentował radiolog.

M. Lenart obawia się, że prywatyzacja ZDiT to początek prywatyzacji całego szpitala. - Już się mówi o okulistyce a za chwilę przyjdzie każdy oddział po kolei - dodała.

M. Komarnicka żałuje, że starosta nie słucha głosu pracowników na temat innych możliwości rozwoju zakładu niż jego prywatyzacja. Miała już okazję nieformalnie rozmawiać o nich z Ryszardem Winiarskim. - Są sposoby by pozyskać środki na sprzęt, w takiej wartości jakich zakład potrzebuje wg wyliczeń dyrekcji. Pewne rzeczy można zastosować modułowo. Ale o tym nikt nie chce słuchać - powiedziała.

Wg niej zachowanie szpitala jako całości jest bezwzględną koniecznością jeśli chodzi o zachowanie bezpieczeństwa pacjentów, mieszkańców powiatu raciborskiego. - Chcą nas wpuścić w coś co się nazywa firmą sprzątającą, firmą cateringową, a nas nie można porównywać do tego typu outsourcingu. Jesteśmy lekarzami, którzy biorą udział w procesie diagnostycznym, kontaktujemy się z lekarzami wszystkich oddziałów - opowiadała Komarnicka. Jej zdaniem mowa o dzierżawie skończy się przy pierwszej tragedii do jakiej dojdzie wskutek zmian w strukturze.

Szpitala nie stać na zakup nowego sprzętu do ZDiT i szuka sposobu by rozwiązać problem. Pracownicy sugerują by zastosować model sprawdzony przy szpitalnym laboratorium analitycznym. To ich zdaniem bardzo dobry sposób, sprzęt jest tam pozyskany w formie leasingu. - Bez wykreślania zakładu ze struktur szpitala - podkreślają.

W tej chwili sprzęt jest 10-letni i wobec ucyfrowienia diagnostyki zachodzi potrzeba jego wymiany. Kończy się wsparcie serwisowe i części dostępne od 2005 roku. - Musimy się liczyć z tym, że któraś konsola nie zadziała, że wypadnie skaner z badaniem rentgenowskim - opisuje M. Komarnicka. Wskazuje rozwiązania pośrednie, które nie wiążą się z wielomilionowymi nakładami. - Proponowałam zakupu paneli cyfrowych, które na pewien czas zapewniłyby możliwość pozyskania środków na duże zakupy. Mogłyby być robione sukcesywnie - przekonuje.

Ryszard Winiarski starosta raciborski po spotkaniu:

To nie tak, że coś utajniłem. Nie chciałem pozwolić by ktoś uprawiał politykę przed wyborami na tym spotkaniu. Uznałem, że na takiej merytorycznej rozmowie musimy być dziś sami. I rozmowa była merytoryczna. Wiem, że opozycja w radzie wytykała mi, że spotkanie utajniłem. Ale nie o to chodziło. Chodziło o bardzo merytoryczne wytłumaczenie i pokazanie jakie kłopoty ma szpital, w jakim kierunku musi iść i skąd możemy wziąć pieniądze.

Więcej na ten temat napiszemy w tygodniku Nowiny Raciborskie

Ludzie:

Ryszard Winiarski

Ryszard Winiarski

Starosta Raciborski