Sobota, 28 grudnia 2024

imieniny: Teofili, Godzisława, Antoniego

RSS

Przebywanie z lektorem jest bezcenne

01.10.2015 08:45 | 0 komentarzy | ska

Od kilku lat na ulicach Rybnika spotkać możemy m.in. rodowitych Szkotów czy Amerykanów, który bardzo dobrze asymilują się z naszą kulturą. Niektórzy z nich to native speakerzy czyli lektorzy, którzy uczą w Polsce swojego ojczystego języka.

Przebywanie z lektorem jest bezcenne
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Szkoła Pascal Connect zatrudnia native speakerów od wielu lat. – Zawsze ważne jest dla nas, aby były to osoby z doświadczeniem w uczeniu i z certyfikatem. Potem następuje intensywne szkolenie, podczas którego szkolimy naszych nauczycieli przez nawet dwa miesiące, po 5-6 godzin dziennie. Szkolenie polega na tym, że w pierwszych tygodniach obserwują zajęcia, a w kolejnych sami zaczynają uczyć, ale zawsze z lektorem z większym doświadczeniem. Mamy 6 lektorów, którzy są z nami od 5 do 7 lat, a w sumie lektorów jest 12. To osoby, które znają naszą autorską metodę uczenia. Stworzyli ją Paul Clement i Scott Tattam zakładając szkołę. Dzięki temu szkoła ma swoje własne książki. Szukamy ciekawych ludzi nie tylko z krajów Unii Europejskiej, takich jak Wielka Brytania i Irlandia, ale także z Australii, Stanów Zjednoczonych i Kanady. Chodzi głównie o to, aby ludzie mogli osłuchać się z różnymi akcentami. W naszej szkole na kursach podstawowych nigdy nie wiadomo z jakim lektorem grupa będzie mieć lekcje. To ewenement – mówi Jakub Piątkowski ze szkoły Pascal Connect z Rybnika, zapowiadając szerszą pracę z seniorami, którzy chcą uczyć się języka. Szkoła jest otwarta na współpracę z Uniwersytetami Trzeciego Wieku, które skupiają ludzi chłonnych wiedzy. Oprócz osób starszych, Pascal Connect uczy już nawet kilkuletnie dzieci. Szkoła organizuje specjalne spotkania i prezentacje w szkołach i przedszkolach. Organizowane są również warsztaty muzyczno-plastyczne. Ich tematyka zazwyczaj związana jest ze świętami, np. dniem Św. Andrzeja, Halloween, Bożym Narodzeniem. Wkrótce szereg takich warsztatów odbędzie się w Wodzisławiu, Rybniku i Żorach. Najbliższe, poświęcone Halloween odbędzie się 29 października.

Na lekcjach i w pubie

Zajęcia z native speakerem to jednak nie wszystko. Różni ludzie z różnych krajów są skarbnicą informacji na temat swojej kultury i tradycji. – My staramy się promować okolicę – Rybnik, Śląsk. Te osoby zazwyczaj przyjeżdżają na rok, półtora roku. Osoby ze Stanów najczęściej po pracy u nas zwiedzają Europę. Europejczycy są zaś bardzo chłonni na poznanie naszego kraju. My im pomagamy, aby mogli zwiedzić różne miasta. Lektorzy bardzo lubią podróżować naszymi środkami komunikacji publicznej. Dla nich to pewnego rodzaju egzotyka. Są zachwyceni Polską. Nasi lektorzy utrzymują z nami kontakt, chętnie ich zapraszamy. To głównie młodzi ludzie, szukający przygody. Mamy dwóch lektorów z polskimi korzeniami: Roberta z Arizony, którego ojciec jest Polakiem i pochodzi z Gliwic, a wkrótce dołączy do nas dziewczyna z Kanady, również z polskim pochodzeniem. Takie osoby są cenne, szczególnie przy uczeniu małych dzieci, gdzie trzeba znać podstawy języka polskiego, mimo że wszystkie lekcje są prowadzone wyłącznie w języku angielskim trzeba wiedzieć i rozumieć co komunikuje nam maluch np. chcę iść do toalety – zaznacza Jakub Piątkowski. Lektorzy tworzą znajomości ze swoimi studentami, wychodzą razem do pubu, umawiają się na wycieczki. Wszelkie tego typu spotkania pozwalają na dodatkowe szlifowanie języka, a przy okazji w prywatnych rozmowach Polacy mogą poznać specyfikę danego kraju.

Pokochali Rybnik

Jak podkreślają native speakerzy ważna jest sama metoda nauczania. – Lekcje to zazwyczaj szereg pytań i odpowiedzi na zasadzie interakcji. Oczywiście na początku kładziemy duży nacisk na poznanie się, choć również przebiega to w tej formule. Pytamy o błahe rzeczy, np. co student jadł na śniadanie. To pochodna metody Callana, ale rozwinięta przez nas. Wiadomo, że pewne zagadnienia są różne w naszych językach, ale jest też sporo spójności – wyjaśnia uśmiechnięty Australijczyk Scott Tattam, który do Rybnika przyjechał we wrześniu 2006 roku. Miał zostać na rok, ale jak to w życiu bywa poznał miłość swojego życia i ożenił się tutaj. – Najbardziej lubię uczyć dorosłych. Dużo radości sprawia mi uczenie dorosłych od podstaw. To wspaniałe, gdy widzisz zmiany w nauce języka. Dwa lata temu twój student miał problem z poskładaniem zdania „to jest krzesło”, a teraz spotykasz go i nie ma problemu z płynnym porozumiewaniem się. Mogę z całą pewnością powiedzieć, że uczenie Polaków angielskiego jest moją największą życiową dumą – podkreśla Scott Tattam.

Szymon Kamczyk