Samborowice, Cyprzanów: Domy dziecka jakich nie znacie
W zeszłym roku w Samborowicach i Cyprzanowie rozpoczęły swoją działalność Regionalne Placówki Opiekuńczo-Terapeutyczne. Są to domy dziecka, w których poza opieką zapewnia się dzieciom terapię.
Trafiają tu z trudnych rodzin, z dużymi dysfunkcjami, potrzebujące specjalistycznej opieki. Niektóre pamiętają głód i na nowo muszą się uczyć umiaru w jedzeniu, inne nie potrafiące odpowiednio reagować na pochwały czy przytulenie, niektóre nie nauczyły się w porę wyraźnie mówić itd. Każde posiada jakiś deficyt z powodu wcześniejszych zaniedbań. Jednak w nowych domach większość chodzi uśmiechnięta. – Między naszymi dziećmi wytwarza się więź. Między sobą i wychowawcami budują nowe relacje. Nabierają mobilizacji, znajdują nowych nestorów. Tworzą razem nowy dom – tłumaczy Magdalena Strzelczyk, dyrektor Regionalnych Placówek Opiekuńczo-Terapeutycznych.
Wieś sielska...
Placówek Opiekuńczo-Terapeutycznych jest w całym kraju bardzo mało. Są obarczone wymagającymi regulaminami i stąd niepopularne. Dzieci w domach w Cyprzanowie i Samborowicach jest obecnie 32. Większość z nich pochodzi spoza naszego powiatu (są m.in. z Zabrza, Gliwic, Rybnika). Dzieci te wymagają znacznie większego nakładu pracy i uwagi niż w standardowych domach dziecka. Jednym z podstawowych zadań placówki jest zapobieżenie wykluczeniu społecznemu. Czy lokalizacja na wsi w tym pomaga? Skąd w ogóle taki pomysł? – Trafiliśmy tu dzięki wójtowi Andrzejowi Wawrzynkowi, do którego wcześniej nas skierowano jako osoby życzliwej i pomocnej. Nadal możemy na niego liczyć, ale on sam również wymaga od nas żeby wszystko było w porządku – wyjaśnia szefowa placówek. Dodaje, że prowadzenie placówki na wioskach ma wiele plusów np. niewielkie grupy uczniów w szkolnych oddziałach.
Lokalni nauczyciele za punkt honoru wzięli sobie podciągnięcie nowych uczniów w nauce. To nie lada wyzwanie kiedy liczba wszystkich uczniów prawie się podwaja. Podejście pedagogów działa również w drugą stronę. Kiedy dzieci widzą, że ktoś się nimi interesuje, to dają z siebie więcej. Ta praca dała efekty. Przy okazji miejscowe maluchy nauczyły się nowych relacji, pomagania drugiemu oraz tego, że świat ma różne kolory.
Innym argumentem za taką lokalizacją jest bardziej zżyta społeczność. – Na początku wszyscy mieli obawy co to będzie. Szybko okazało się, że nowi mieszkańcy są bardzo życzliwi. Teraz dzieci mają tu wielu przyjaciół w każdej organizacji jaka u nas działa – mówi Maria Palisa, sołtys Cyprzanowa, która wspólnie z wychowankami placówki przygotowuje występ na nadchodzące dożynki. Dzieci zna oczywiście proboszcz parafii Trójcy Świętej, ks. Ewald Cwienk. – Widzę ich co tydzień na mszy świętej. W kościele starają się być grzeczne i chyba grzeszą mniej niż inne, bo do spowiedzi chodzą rzadko – ksiądz mruga okiem. Proboszcz przyznaje dziś, że Cyprzanów przyjął nowych gości nadspodziewanie dobrze. – Cieszy mnie, że chłopaki ładnie sobie radzą w naszym klubie piłkarskim – dodaje.
Jaka przyszłość?
Większość małych mieszkańców, o których mowa, posiada uregulowaną sytuację prawną i jest zgłoszona do adopcji. – Dzieci muszą wiedzieć w jakiej są sytuacji. Dlatego każdego z nich staramy się uświadomić. Oczywiście trzeba to robić ostrożnie bo to temat wrażliwy i każde dziecko jest inne – wyjaśnia Magdalena Strzelczyk. Statystycznie połowa podopiecznych placówek może liczyć na nową rodzinę. Dotyczy to szczególnie młodszych dzieci. – Rodzice adopcyjni są bardzo zmotywowani. Są to ludzie różnego pokroju, których łączy przede wszystkim bezdzietność. Z tego grona przypominam sobie tylko dobre osoby – mówi M. Strzelczyk. Zdarza się natomiast, że to dzieci odmawiają. Nikt nie może ich zmusić do pokochania nowych rodziców.
Starsze dzieci są w placówkach przygotowywane do startu w samodzielnym życiu. Zadanie to leży na barkach wychowawców. Każdy z nich posiada pod sobą kilku podopiecznych, którymi się opiekuje w każdej dziedzinie. – To praca, którą trudno zostawić za sobą po godzinach zajęć. Na szczęście wspierają nas lokalni ludzie i organizacje – dodaje dyrektor placówek. W Samborowicach dzieciaki z domu dziecka często mają kontakt z miejscowymi strażakami. Ci ćwiczą na boisku zaraz przy placówce. – Już zorganizowaliśmy dla nich małe przeszkolenie i może za rok albo dwa weźmiemy ich na zawody – ogłasza naczelnik OSP Samborowice Piotr Solich. Strażak widział jak bardzo spodobał się dzieciakom sprzęt przeciwpożarowy z wozem bojowym na czele. – Straż jest otwarta na wszystkich! – głosi naczelnik. A kto nie chciał być strażakiem?
Dom otwarty, potrzeb wiele
Wychowankowie oraz opiekunowie starają się stworzyć domową atmosferę w placówkach, w których przebywają. Do niektórych dzieci przyjeżdżają rodzice, którzy próbują zmienić swoje życie i odzyskać pociechy. To w niektórych przypadkach możliwe. Większość dzieci uczy się tu nowego życia. – Widzimy jak wybierają spośród siebie autorytety. Co ciekawe, są nimi te, które wyróżniają się rozwagą a nie siłą – opisuje dyrektorka. Dodaje, że dzieci tu bardo szybko dorastają. Pomimo tego to wciąż dzieci, które kiedy tylko czują dobro i widzą uśmiech drugiej osoby wtedy same łapią z rękę i prowadzą do zabawy.
W placówkach organizując czas wolny ukierunkowuje się młodych mieszkańców aby ich aktywność stale się rozwijała i mieli zapełniony czas. Ważne jest też dbanie o ich rozwój osobisty. Poza wycieczkami i codziennymi zajęciami np. kilka osób zdało na kartę pływacką i rowerową, inni z sukcesami startują w zawodach sportowych. Starsi mogą wychodzić na korepetycje, które zorganizowali dla nich miejscowi nauczyciele, albo do hodowcy koni, który szkoli ich w siodle. Wiele osób bezinteresownie wspiera domy w Samborowicach i Cyprzanowie. Niektórzy przynoszą ubrania, inni coś wyremontują albo jak pani Grażyna w Cyprzanowie piecze dla dzieci urodzinowe torty. Choć w placówkach nie ma biedy a dzieci są zadbane, to potrzeb jest i będzie tu bardzo wiele. Wszyscy, którzy chcieliby wesprzeć placówki i ich podopiecznych (w jakikolwiek sposób) są mile widziani.
Marcin Wojnarowski
Ludzie:
Maria Palisa
Radna gminy Pietrowice Wielkie, sołtys Cyprzanowa
Komentarze
1 komentarz
Fantastycznie, że są ludzie, którzy dbają nie tylko o podstawowe potrzeby ale również o rozwój osobisty młodych ludzi. Życzymy wielu sukcesów i pozdrawiamy http://www.mojetop5.pl/