Niedziela, 29 września 2024

imieniny: Michała, Michaliny, Gabriela

RSS

Krzyżek pierwszy, Mainusz za nim. Strzelali z Braćmi Kurkowymi

20.06.2015 15:57 | 0 komentarzy | ma.w

Racibiorskie Kurkowe Bractwo Strzeleckie zaprosiło VIP-ów do strzelania do Tarczy Honorowej. Podkowę szczęścia zdobył wiceprezydent miasta Wojciech Krzyżek. Celnością przewyższył szefa rady miasta Henryka Mainusza. Prezydent Mirosław Lenk nie trafił w tarczę. Na strzelnicy wyłoniono też nowego Króla Kurkowego.

Krzyżek pierwszy, Mainusz za nim. Strzelali z Braćmi Kurkowymi
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W strzelaniu do tarczy królewskiej został nim Henryk Ludwikowski, w bractwie od 5 lat ale pasjonował się nim wcześniej. Jest raciborskim przedsiębiorcą, w branży handlowej. Prowadził w Raciborzu Ligę Ochrony Kraju. Pytany o wynik przyznał, że "udało się". 57-latek będzie królował braciom po raz pierwszy, w niedzilę nastąpi jego intronizacja. - Wstąpiłem do RKBS bo to piękna rzecz pielęgnować tradycje. W przeszłości bractwa bronili mieszczan przed wrogami. Wskrzeszamy te wartości we współczesnym świecie, pokazujemy, że obrońcy miast są ważni - powiedział nam najlepszy dziś strzelec wśród członków raciborskiego bractwa. Obiecuje, że jego kadencja będzie warta wspominania.

- Broń, którą się posługujemy, czarnoprochowa, może wyrządzić dużo krzywdy - przyznał hetman Józef Pluta prowadzący jubileuszowe strzelanie do tarcz. W tym roku bracia z Raciborza obchodzą 10-lecie.

RKBS przyjęło trzech nowych członków - Szymona Bolika, Zbigniewa Barto i Józefa Matelę (wszyscy związani, obecnie lub w przeszłości, z samorządem - obecny radny powiatowy, były radny tej rady i były burmistrz Kietrza).

Do tarczy mierzyli również goście z ukraińskiej Tyśmienicy, których na Dni Raciborza zaprosiły władze Raciborza. Jako pierwsza "wypaliła" Galyna Mysiw, a po niej zastępca tamtejszego burmistrza Oleg Szkrumida. Z VIP-ów swych sił próbowali też m.in. starosta Ryszard Winiarski i wiceprezes Rafako SA Krzysztof Burek.

Na strzelnicę zjechały się delegacje bractw z całego regionu: Tarnowskich Gór, Żor, Nysy, Bytomia, Pszczyny, Głogówka i Rybnika. - Gdyby nie ci ostatni, nie było raciborskiego bractwa. Dali nam impuls do wznowienia tej działalności w Raciborzu - podsumowuje Pluta.