Strajk pielęgniarek w Wodzisławiu. Żądają podwyżek
Ponad 20 pielęgniarek Wojewódzkiego Szpitala Chorób Płuc w Wodzisławiu Śl. wzięło dziś udział w dwugodzinnym strajku. Panie przestały pracować i wyszły na plac przed budynkiem szpitalnym.
Strajk miał spokojny przebieg. Pielęgniarki ubrały się na czarno manifestując w ten sposób swoje niezadowolenie z warunków pracy i płacy. Nie było natomiast żadnych wystąpień, okrzyków, transparentów. Jedynie na bramie wjazdowej do szpitala zawieszony był mały transparent z napisem "strajk". - Organizowałyśmy już w kraju białe miasteczka, manifestacje. Nic to nie dało. Teraz protestujemy w sposób kulturalny - mówi Ewa Brudny, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Wojewódzkiego Szpitala Chorób Płuc w Wodzisławiu Śl.
Wodzisławskie pielegniarki swoim strajkiem dołączyły do protestujących koleżanek po fachu w kraju. - Domagamy się przede wszystkim rozwiązania systemowego polegającego na włożeniu przez ministra zdrowia pracy pielegniarek do koszyka gwarantowanych świadczeń. Tylko to daje nam nadzieję, że przestaniemy być traktowane przez naszych pracodawców jako zło konieczne. Koszyk dokładnie wskazuje np. ilu lekarzy musi być na danym oddziale, i co muszą mieć zapewnione. A w przypadku nas dyrekcje szpitali mają wolną rękę - mówi z żalem pielegniarka Anna Wojtylak.
Pielęgniarki strajkują z jednej strony za rozwiązaniami systemowymi w kraju, a jednocześnie pozostają w sporze zbiorowym z dyrekcją szpitala. Domagają się podwyżek do 1500 zł brutto.
Dyrektor Norbert Prudel wyszedł do protestujących, po czym pojechał na pogrzeb.
Do sprawy wrócimy w "Nowinach Wodzisławskich".