Wtorek, 3 września 2024

imieniny: Izabeli, Szymona, Erazmy

RSS

Gród Golęszyców odkrywa swoje tajemnice

03.05.2015 08:59 | 0 komentarzy | art

Tydzień temu informowaliśmy o porządkach jakie na grodzisku w Lubomi przeprowadzili członkowie stowarzyszenia Golęszyczanie, którym pomagali okoliczni mieszkańcy oraz uczniowie gimnazjum. W ostatnich dniach na grodzisku odbywały się już prace badawcze, a gród opanowali specjaliści.

Gród Golęszyców odkrywa swoje tajemnice
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Jako pierwsi „do boju” ruszyli geodeci, którzy sporządzili dokładny obraz terenu. Odnotowali każde wzniesienie, zagłębienie i stworzyli wirtualną siatkę grodziska. Siatka ta umożliwiła przystąpienie do prac kolejnej grupie specjalistów - archeologom. - Grodzisko badane było przez nich metodami nieinwazyjnymi, czyli mówiąc prostym językiem bez wbijania łopaty – wyjaśnia Mirosław Kurek ze stowarzyszenia Golęszyczanie. Najpierw rolę łopaty pełnił magnetometr. To urządzenie, które odbiera anomalia pola magnetycznego. - Nasz magnetometr ma zasięg około metra w głąb ziemi. W tego typu badaniach jakie prowadzimy tutaj to wystarczy. Zarejestrowane anomalia za pomocą komputera dają pewien obraz tego co znajduje się w ziemi. Np. zerodowane drewno, z którego zbudowane były budynki ma inne pole magnetyczne niż otaczająca je ziemia – mówi Marcin M. Przybyła, archeolog z firmy Pryncypat, która przeprowadza badania na zlecenie stowarzyszenia Golęszyczanie. Jak wyjaśnia Kurek ten rodzaj badań ma wiele zalet. - Po pierwsze w żaden sposób nie narusza i nie niszczy stanowiska archeologicznego. Jest też metodą o wiele szybszą i precyzyjniejszą niż tradycyjne „wykopki”, a co najważniejsze, jest od nich o wiele tańsza – wylicza Kurek.

Plamy wiele odkryją

W dużym uproszczeniu badania archeologów można opisać jako prześwietlanie ziemi metr po metrze. Na ekranach komputerów widać obrazy w skali szarości z ciemniejszymi i jaśniejszymi plamami. Te ciemne to właśnie pozostałości po palach, chatach i piecach jakie znajdowały się na grodzisku w VIII wieku. - Laikowi plamy te nic nie będą mówić. My potrafimy je jednak analizować – mówi Przybyła. Dzięki stworzonej przez geodetów siatce wyniki badań nie będą zawieszone w próżni a uzyskają dokładne punkty odniesienia w terenie. - Chcemy odtworzyć rozmieszczenie chat, palisady, bram i innych zabudowań w skali jeden do jednego. Na razie tylko w sposób wirtualny, ale kto wie, może w niedalekiej przyszłości uda nam się znaleźć odpowiednio duże środki i teren by zrekonstruować Lubomię i zrealizować nasze największe marzenie czyli uruchomić w nim żywy skansen archeologi doświadczalnej – mówi Mirosław Kurek. Bardziej realne póki co jest wirtualne i odtworzenie grodu, jego wyglądu, poszczególnych zabudowań obwarowań i umocnień.

Potężna forteca

A już pierwsze badania przyniosły wiele ciekawostek. Potwierdziły się choćby przypuszczenia o istnieniu drugiego podgrodzia. Do tej pory znane było tylko jedno podgrodzie, wyraźnie istniejące od wschodniej strony grodu. - Z naszych badań wyłania się bardzo ładny obraz drugiego podgrodzia, które przylegało do grodu od zachodniej strony. Pozostał z niego tylko fragment wałów ziemnych, ale na odczytach z magnetometru ładnie widać jak ten wał zamykał się do głównych obwałowań. Na odczytach widoczna jest również brama wjazdowa, która znajdowała się za istniejącymi dwoma bramami zachodnimi – mówi Marcin Przybyła. Dzięki badaniom magnetometrem wiadomo już na pewno, że wewnętrzny wał zwieńczony był częstokołem. Bramy wjazdowe były zaś zabudowane strażnicami. - To był bardzo dobrze ufortyfikowany gród. Zachował się w doskonałym stanie. Teraz znajdują się tu dookoła drzewa, ale wystarczy sobie wyobrazić ten teren bez drzew. Wały dziś robią jeszcze ogromne wrażenie, a przecież kilkanaście wieków temu były jeszcze wyższe, zakończone palisadą. Trudno sobie wyobrazić jakim sposobem ktoś mógł go zdobyć – zastanawiają się archeolodzy. A jednak został zdobyty. Upadek grodu upatruje się w najeździe wojsk Państwa Wielkomorawskiego. Gród na pewno został spalony. - Zresztą z badań wynika, że pożar nawiedził grodzisko dwukrotnie – mówi Przybyła. Najnowsze badania potwierdziły też, że w grodzie znajdowało się wiele budynków, choć były też miejsca na majdanie niezabudowane, które być może służyły jako rezerwa na wypadek konieczności przyjęcia ludności spoza grodu np. w czasie ataku nieprzyjaciela. Dokładną ilość budynków i rozmieszczenie poznamy prawdopodobnie w maju lub czerwcu kiedy zostaną opublikowane wyniki badań. A to nie koniec badań. Po archeologach grodzisko przebadają również geofizycy i geologowie, studenci Uniwersytetu Śląskiego. Chcą sprawdzić przydatność ich metod badań – elektrooporowych - w archeologii nieinwazyjnej. Jednym z ich celów będzie wykonanie przekrojów wałów głównych. Wtedy być może uda się uzyskać odpowiedź na pytanie w jaką technice zostały one wykonane.

(art)