Gimnazjaliści po dopalaczach. Szkoła w szoku
Dopalacze cały czas groźne. Problem dotyczy nie tylko Lubomi, zwanej już „zagłębiem dopalaczy”, gdzie w ciągu kilku ostatnich tygodni policja rozpoczęła 5 postępowań w sprawie posiadania narkotyków. Teraz ofiarami działania dopalaczy stali się gimnazjaliści z Zespołu Szkół w Gogołowej.
Pięcioro uczniów trafiło do szpitala po tym, jak przed lekcjami wypalili jakąś substancję i zasłabli w szkole. - Jesteśmy w szoku - mówi Grażyna Chachulska, dyrektor placówki. Tymczasem z danych sanepidu wynika, że w ubiegłym roku najwięcej zatruć dopalaczami w powiecie wodzisławskim było na terenie Rydułtów. - Wiem, gdzie handlują. Klienci przyjeżdżają w dzień i w noc – powiedział nam jeden z mieszkańców.
Gimnazjaliści po dopalaczach
POWIAT 9 kwietnia pięcioro gimnazjalistów z Zespołu Szkół w Gogołowej trafiło do szpitala, prawdopodobnie po zażyciu dopalaczy. Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że jeszcze przed rozpoczęciem lekcji nieletni wypalili jakąś substancję. Niewykluczone, że psychoaktywną. W momencie gdy dotarli do szkoły źle się poczuli i zasłabli. Zostali przewiezieni do szpitali w Wodzisławiu Śl. i Jastrzębiu. Groźna substancja została zabezpieczona przy jednym z uczniów. Trafi do badań. - Będziemy ustalać, jaką dokładnie substancję zażyli nieletni oraz w jaki sposób weszli w jej posiadanie - mówi sierż. szt. Joanna Paszenda, oficer prasowy policji w Wodzisławiu Śląskim.
Pomimo szkoleń...
Gimnazjaliści, czyli czterech chłopców i jedna dziewczyna, którzy zatruli się dopalaczami pochodzą z Połomi, Gogołowej i Szerokiej. - Jesteśmy w szoku - mówi Grażyna Chachulska, dyrektor Zespołu Szkół w Gogołowej. - Pomimo starań, wielu warsztatów, szkoleń dla młodzieży, rodziców i nauczycieli, pomimo wielu zajęć profilaktycznych nie udało się nam uniknąć takiej sytuacji. Dla nas to porażka - dodaje.
Na szczęście życie młodych ludzi nie jest zagrożone. - Z czterema osobami jest pełny kontakt, wyniki ich badań są bardzo dobre, wyniki badań jednego z gimnazjalistów są zachwiane, ale prawdopodobnie wszyscy wyjdą z tego bez szwanku - dodaje dyrektor.
Uczniowie, którzy zażyli dopalacze, nie stwarzali do tej pory problemów, nie mieli kłopotów z nauką.
Policja nie odpuści
Temat dopalaczy kontynuowany jest w gminie Lubomia, gdzie w ciągu kilku ostatnich tygodni policja rozpoczęła 5 postępowań w sprawie posiadania narkotyków. 31 marca w Lubomi odbyło się posiedzenie komisji oświaty, kultury i zdrowia poświęcone problemowi substancji psychoaktywnych, rozpowszechnionych na terenie gminy. Spotkanie było pokłosiem kilku naszych artykułów, w których wskazywaliśmy, że dopalacze i narkotyki są w gminie niemal powszechnie dostępne.
Rozdmuchany problem?
Na posiedzenie zaproszeni zostali przedstawiciele wodzisławskiej policji oraz sanepidu, a także przedstawiciele szkół i OPS. Radnych interesowała przede wszystkim skala zjawiska występowania substancji psychoaktywnych na terenie gminy oraz ewentualne metody walki z nimi. Kilka z obecnych na posiedzeniu komisji osób nie do końca wierzyło bowiem w skalę problemu, jaki opisywaliśmy. Szczególnie kiedy Barbara Orzechowska, szefowa sanepidu powiedziała, że spośród ponad 140 osób, jakie zatruły się dopalaczami na terenie powiatu wodzisławskiego i miasta Jastrzębia z Lubomi pochodziły 3 takie osoby. - Ale mi zagłębie dopalaczy – skomentował pod nosem jeden z sołtysów. A kiedy szefowa sanepidu przyznała, że z Lubomi nie dostała dotąd żadnych sygnałów o problemie dopalaczy, oprócz telefonu z zapytaniem od redaktora naczelnego „Nowin Wodzisławskich”, radny Serafin Zdziebko powiedział wprost: - Ktoś ten problem rozdmuchał w gazecie. Nie chciałbym, żeby Lubomia, na której mi zależy, była tak przedstawiana. Że jest ona zagłębiem dopalaczy – skwitował Zdziebko. Wiceprzewodnicząca rady Krystyna Kuczera przytomnie jednak zauważyła, że ilość zatruć niekoniecznie świadczy o skali obecności substancji psychoaktywnych na terenie gminy. - Może to tylko 3 przypadki zatruć, a może aż 3. Ale nie oznacza to, że problemu nie ma – powiedziała Kuczera.
Na tapecie policji
Niektórzy najwyraźniej dość szybko zapomnieli o opinii Ireny Koczwary, kierownik OPS w Lubomi, która dwa tygodnie wcześniej przyznała, że problem dopalaczy jest mocno obecny w pracy socjalnej Ośrodka. Wyjaśniała wówczas, że wiele osób i rodzin objętych pracą społeczną, dotkniętych jest problemem substancji psychoaktywnych, m.in. niemal wszystkie rodziny, znajdujące się pod opieką asystenta rodziny. Co zresztą powtórzyła obecna na posiedzeniu komisji Barbara Seget Cyganik, zastępca kierownika OPS. Z kolei dopytywani o skalę problemu policjanci przyznali, że 1/4 spośród wszystkich 20 postępowań przygotowawczych w sprawie niedozwolonych substancji, jakimi w pierwszym kwartale tego roku zajmowali się wodzisławscy śledczy dotyczy gminy Lubomia. Przy czym zastępca komendanta powiatowego policji w Wodzisławiu wyjaśnił: - Wydaje się, że to stosunkowo dużo, ale problem naprawdę nie dotyczy tylko Lubomi, czy nawet powiatu wodzisławskiego, czy szerzej ziemi śląskiej. Ten problem występuje wszędzie. Lubomia nie jest wyjątkiem. Dostępność dopalaczy jest niemal powszechna. Młodzi ludzie kupują je poprzez internet. Nierzadko później część zakupionych środków odsprzedają znajomym, dodatkowo na tym zarabiając – zaznaczył młodszy inspektor Łukasz Krebs. Przyznał też, że obecnie policja skierowała do Lubomi większe siły co jest efektem z jednej strony zgłoszeń mieszkańców, a z drugiej strony publikacji mediów (w zasadzie tylko „Nowin Wodzisławskich” i portalu nowiny.pl, które ten problem opisały po zgłoszeniach od rodziców osób uzależnionych od dopalaczy, a i też samej młodzieży).
Trudne do ruszenia
Wspomniane postępowania policja wszczęła między 4 lutym a 23 marca. Niewykluczone są kolejne. Trudno sprecyzować ile osób objętych jest tymi postępowaniami, bo są to sprawy świeże, a przez to mogą być ciągle rozwojowe. Niewykluczone też, że niektóre postępowania zostaną po prostu umorzone. - Ciężko walczy się zwłaszcza z dopalaczami, bo bywają takie sytuacje, że po badaniach laboratoryjnych okazuje się, że nie są one na liście substancji zabronionych. Wtedy trzeba je oddać temu, komu zostały zarekwirowane - przyznaje mł. inspektor Łukasz Krebs. - Musimy działać w granicach prawa, ale nie odpuszczamy. Wodzisławska policja na pewno będzie z tym problemem walczyć, zwłaszcza wśród młodzieży, która najbardziej jest narażona na występowanie tego problemu – zapewnia Krebs. - Leczenie osoby zatrutej dopalaczem jest o tyle trudne, że lekarz nie wie jaki jest skład tego danego środka, którym pacjent się zatruł. Skład dopalaczy ulega ciągłym zmianom, a substancji, z których się je produkuje jest bardzo wiele – wyjaśnia Barbara Orzechowska.
Nie bagatelizujmy
Z danych sanepidu wynika, że najmłodsze osoby zatrute dopalaczami to 14-latkowie. Tymczasem rodzice zdają się bagatelizować problem. - Zaprosiliśmy niedawno do szkoły naprawdę dobrego specjalistę od profilaktyki antynarkotykowej. Każdy z 300 uczniów otrzymał zaproszenie dla rodziców na to spotkanie. Uczeń musiał przynieść to zaproszenie z powrotem do szkoły, ale podpisane przez rodzica, by było pewne, że rodzic o spotkaniu się dowiedział. Spotkanie było o godz. 18.00. Przyszło 15 rodziców – opowiadała na posiedzeniu komisji Joanna Frydrych, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Syryni. Tymczasem statystyki podawane przez szkołę, dotyczące nie tylko dopalaczy czy narkotyków muszą budzić niepokój. - W przeprowadzonej w naszym gimnazjum ankiecie 40 procent przyznało, że pije alkohol. Często w gronie rodzinnym, bo szampan czy piwo na rodzinnej imprezie nie jest problemem. Alkohol traktowany jest jako coś normalnego. Tymczasem młody człowiek, który eksperymentuje z alkoholem, nierzadko w kolejnym etapie zaczyna eksperymentować z narkotykami czy dopalaczami. W naszej ankiecie do takich eksperymentów przyznało się 10-15 procent uczniów. Nie oskarżam rodziców. Podaję fakty – powiedziała Wanda Gruszka, pedagog szkolny w ZSO Syrynia.
Nauczyciele wskazują na kilka innych jeszcze problemów. Pytają czy 8-9-latek naprawdę musi mieć konto na Facebook’u? Czy nieletni muszą jeździć na dyskoteki do Czech, na osławioną ostrawską Stodolnię, gdzie można kupić niemal wszystko, jeśli chodzi o substancje psychoaktywne i przywieźć to ze sobą?
Rydułtowy na czele
Z danych sanepidu wynika, że na terenie miast i gmin nad którymi instytucja sprawuje nadzór, najwięcej zatruć w 2014 r. było w Rydułtowach. Zatruło się tam 34 mężczyzn i 7 kobiet (dane wskazują na miejsce, na terenie którego doszło do zatrucia, a nie na miejsce zamieszkania osoby, która się zatruła). Więcej zatruć było tylko w Jastrzębiu – 40 mężczyzn i 7 kobiet. W Wodzisławiu zatruło się 9 mężczyzn i 2 kobiety, w Pszowie 5 mężczyzn i 5 kobiet, w Radlinie 6 mężczyzn i 1 kobieta, w Gorzycach 4 mężczyzn i 2 kobiety, w Lubomi 2 mężczyzn, a w Godowie 1 kobieta. Na terenie Marklowic i Mszany zatruć w ubiegłym roku nie było.
W dzień i w nocy
Postanowiliśmy popytać przypadkowych rydułtowian czy wiedzą, gdzie można kupić dopalacze. Większość odpowiedziała „nie wiem”. Kilka osób wskazało nam jednak konkrety adres przy ul. Bohaterów Warszawy. - Cały czas to tam jest, ze dwa lata trwa. Klientów non stop tam ma. Podjeżdżają w dzień i w noc. Najczęściej samochody z rejestracjami SWD i SRB. Wariactwo i już. Dobrze, że ktoś się tym wreszcie zajmuje – powiedział nam mieszkaniec tej samej ulicy.
Ten sam adres zna policja. - W lutym otrzymaliśmy anonimowe informacje dotyczące obrotu substancjami psychoaktywnymi pod wskazanym adresem. W związku z tym w jednym z mieszkań tej kamienicy policjanci przeprowadzili przeszukanie właśnie pod kątem odnalezienia środków zabronionych, wynik jednak okazał się negatywny – nic nie znaleziono. Niemniej jednak w dalszym ciągu prowadzone są czynności w tej sprawie. Niezależnie od tego policjanci zespołu patrolowego w toku codziennej służby kontrolują rejon tego budynku. Legitymują osoby i kontrolują pojawiające się tam pojazdy – informuje sierż. szt. Joanna Paszenda.
Więcej uświadamiania
Władze Rydułtów są zaskoczone informacją o dużej liczbie zatruć na terenie miasta. - Z informacją o takim stanie rzeczy spotykamy się po raz pierwszy. Instytucja, która sporządziła zestawienie nie informowała o tym organów samorządowych Rydułtów, co wydawałoby się zrozumiałe i konieczne – podkreśla sekretarz miasta, Krzysztof Jędrośka. Dodaje, że miasto nie otrzymało również na ten temat żadnych informacji z policji oraz od innych instytucji, które podobne dane mogą posiadać. Tym niemniej w niektórych rydułtowskich szkołach już odbywały się pogadanki uświadamiająco-profilaktyczne z uczniami, warsztaty profilaktyczne dla dzieci, spotkania z rodzicami czy szkolenia dla nauczycieli na temat dopalaczy i innych środków uzależniających. - Przygotowujemy wspólnie z dyrekcją Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 projekt „Lokalnego Dnia Profilaktyki”, m.in. trzy konkursy. Tematem przewodnim są w tym roku dopalacze. Finał przewidziany jest na czerwiec – dodaje Jędrośka.
Szkoły do raportu
Miasto zaznacza, że dyrektorzy gimnazjów zostali zobligowani do przyjrzenia się problemowi oraz do przeprowadzania działań mających na celu uświadamianie młodzieży zagrożeń, jakie niesie z sobą zażywanie substancji odurzających - w tym przeprowadzenie pogadanek i innych form przekazu. - Również projektów uświadamiająco-profilaktycznych finansowanych przez miasto. Szkoły mają złożyć także sprawozdanie z już podjętych w tej sprawie działań. Na problem uczulone zostały również służby mundurowe. Będą one zwracać szczególną uwagę na miejsca, które zostaną wskazane jako potencjalne miejsca rozprowadzania dopalaczy – puentuje sekretarz Rydułtów.
Artur Marcisz, Magdalena Kulok, Anna Burda-Szostek
Powstanie punkt porad
Dyrekcja szkoły w Syryni znalazła jednak sposób by rodziców problemem zainteresować. Zorganizowała spotkanie w kościele, przy okazji obowiązkowego spotkania kandydatów do bierzmowania i ich rodziców. Z kolei gmina zamierza uruchomić stały dyżur specjalisty. Po porady będą mogły się do niego zgłaszać osoby, które podejrzewają, że ich bliscy mają problem z substancjami psychoaktywnymi. Na razie to dopiero pomysł i jego szczegóły nie są do końca znane. Również policja zapowiada kolejne działania. W porozumieniu z dyrekcjami szkół w Lubomi i Syryni wkrótce ruszy również cykl spotkań profilaktycznych. Policjant specjalizujący się w sprawach nieletnich i patologii będzie rozmawiał z młodzieżą właśnie na temat konsekwencji zdrowotnych i prawnych stosowania substancji psychoaktywnych. Ponadto w toku codziennej służby policjanci kontrolują miejsca grupowania się młodzieży właśnie pod kątem obrotu substancjami zabronionymi.