Farsa z liczeniem głosów w radzie miasta
Samorządowcy z Batorego urządzają kabaret z poważnych posiedzeń. Trzech członków prezydium rady miasta ma kłopot z policzeniem podniesionych rąk rajców. Powtórki są żenujące, a w trakcie nich dochodzi do zmiany zdania. Radny Michał Woś postanowił zgłosić te problemy u prawników wojewody
Nowe prezydium rady ma permanentne kłopoty z obsługą głosowań nad projektami uchwał. 25 marca powtórek było aż 5 w przypadku 3 głosowań. Zakup systemu elektronicznego głosowania wydaje się być koniecznością.
Franciszek Mandrysz i Marek Rapnicki dyskutowali na marcowej sesji na temat projektu uchwały – apelu zgłoszonego przez pierwszego z nich. Mandrysz z KWW Czas na zmiany w mieście postanowił upamiętnić tragiczny okres powojennej historii mieszkańców Górnego Śląska – 70 rocznicę wydarzeń Tragedii Górnośląskiej w 1945 roku. Rajca postulował też ogłoszenie Dnia Pamięci o tej tragedii. Jego zdaniem uchwała pozwoli „sięgnąć do skomplikowanych dziejów naszej ziemi, stanowiącej coś więcej niż kawałek gruntu odziedziczony po tacie”. – Oczyści pamięć historyczną tamtego okresu i ocali współczesne pokolenie od zawężania i zniekształcania historii Śląska – przekonywał resztę rady. W wystąpieniu przed nią powiedział też, że jedną z przyczyn Tragedii Górnośląskiej było to, że ze strony szowinistów niemieckich Ślązacy byli postrzegani jako przyjaciele Polski, a szowinistycznie nastawieni Polacy widzieli w nich wroga Polski. Dla Ślązaka nie było i nie ma różnicy czy ktoś modli się „Vater unser” czy „Ojcze nasz”. Uchwałę – apel Mandrysz zaproponował traktować jako przestrogę przed złem totalitaryzmu i szowinizmu oraz krok w stronę tolerancji.
Rapnicki przeciw nazistom
Tuż po nim głos zabrał Marek Rapnicki (niezależny). Uznał, że do treści projektu uchwały należy dopisać fragment o Marszach Śmierci urządzanych przez nazistów więźniom obozów koncentracyjnych. – Ich groby znajdują się także na ziemi raciborskiej – podkreślał. Prosił by uczcić pamięć wszystkich ofiar II Wojny Światowej.
– Jako obywatel tej ziemi, zwany czasem przekornie gorolem, i jako chrześcijanin pochylam się nad podstawową wymową tego apelu, który idzie po linii tego co zrobiono w samorządzie wojewódzkim. Zgadzam się z czyszczeniem białych plam i z tym co historia powinna mówić następnym pokoleniom. Moja poprawka jest po to by poprzez zamazywanie białych plam nie tworzyć następnych. W styczniu 1945 roku kiedy Sowieci zajmowali Rudy, Kuźnię Raciborską, to przez naszą dziś, a wtedy przez waszą śląską ziemię szły marsze śmierci. Po prostu szły. Chodzi o to aby w takim apelu wskazać, że Racibórz był, podobnie jak Wodzisław Śląski, metą tego pieszego półmaratonu, prawie nago, w pasiaku, przy 20 stopniach mrozu. Jest okazja by wykazać w pełni czyste intencje i pochylić się nad dwoma sprawami naraz. Proponuję by przyjąć to bez urazy bo świadczyłoby to o złych intencjach. Mówmy o wszystkim co się tamtej zimy stało. To co się działo na peryferiach Raciborza pozornie nijak się ma do grabieży i gwałtów Armii Czerwonej. Moja poprawka będzie przed szowinizmem jeszcze bardziej przestrzegać – stwierdził M. Rapnicki.
Nocleg w Markowicach
Franciszek Mandrysz oponował przeciw poprawianiu projektu jego autorstwa. – Jeżeli zmieszamy w jej treści dwie prawdy to wyjdzie nieprawda. Tematem Marszów Śmierci należy zająć się odrębnie – podkreślał.
Radny z Markowic przyznał, że dla niego to temat emocjonalny. Chodzi o wspomnienia jego rodziców, autochtonów, którzy przeżyli wydarzenia z 1945 roku. Podał, że niemieccy żołnierze pędzili przez Raciborszczyznę jeńców wojskowych z obozu alianckiego, a nie więźniów z Oświęcimia. – Ja o tym wiem, bo ci jeńcy nocowali u mnie w domu – podkreślił.
Głos zabrała także Anna Ronin z Mniejszości Niemieckiej zwracając uwagę, że nikt na sali nie ma odpowiedniej wiedzy historycznej by mówić o tym co działo się w styczniu 1945 roku. Sugerowała Rapnickiemu przygotowanie odrębnej uchwały o Marszach Śmierci. – Kolejny raz dyskutujemy na ten sam temat. Bardzo proszę o głosowanie nad jedną uchwałą – zaapelowała.
Prawda wymaga kontekstu
Przewodniczący Henryk Mainusz (Razem dla Raciborza – RdR) nie zgodził się na postulat Ronin bo prawo samorządowe nakazuje radzie rozpatrywanie wniosków formalnych, takich jak złożony przez Rapnickiego. Ten odparł radnej Ronin, że nie jest zdalnie sterowany i nie musi poddawać się jej sugestii. – Ja jako wolny, niekarany, w pełni świadomy i przytomny obywatel zgłaszam wniosek o uzupełnienie uchwały. Proszę nie oceniać mojej wiedzy historycznej, bo nie ma pani do tego uprawnień – podsumował.
Wypowiedział się jeszcze radny Michał Woś (niezależny), który wolałby żeby samorządowcy tak intensywnie jak w sprawie Tragedii Górnośląskiej debatowali na tematy gospodarcze. Wytłumaczył dlaczego nie poprze idei Mandrysza. – Prawda historyczna domaga się kontekstu. Suche oświadczenie radnego Mandrysza godziłoby w pamięć ofiar Tragedii Górnośląskiej – zaznaczył Woś, podkreślając śląskie korzenie swojej rodziny.
Tomasz Cofała (RdR) zawnioskował o 10 minut przerwy by radni zapoznali się z nową treścią proponowaną do projektu uchwały. 15 radnych głosowało za, 6 było przeciwnych, 1 wstrzymał się.
Z liczeniem na bakier
Po przerwie głosowano nad wprowadzeniem poprawki Rapnickiego. Procedurę trzeba było aż 3 razy powtórzyć wskutek kłopotów z liczeniem głosów. Te zdarzają się na każdej sesji. Z nagrań video jakie wykonaliśmy w trakcie posiedzenia widać, że to nie radni się mylą tylko problemy z podliczeniem głosowania ma szef rady i jego dwaj zastępcy.
Ostatecznie poprawkę Rapnickiego odrzucono 10 głosami (Mainusz, Ronin, Tomaszewska, Szczasny, Fiołka, Sokolik, Mandrysz, Fica, Wyglenda, Rycka) przy 4 głosach wstrzymujących się (Klima, Szukalska, Doleżych i K. Myśliwy) i 9 poparcia (Rosół, Szczygielski, Loch, Rapnicki, Fita, Woś, Wiecha, Ostrowicz i Cofała). W trakcie kolejnych powtórek zdanie zmienił K. Myśliwy – wpierw popierający wniosek Rapnickiego, następnie wstrzymujący się od głosu. Jego zachowanie spotkało się z krytyką radnych Wosia i Rapnickiego. Ten pierwszy zapowiedział zgłoszenie protestu do prawników wojewody. Drugi wyraził swą dezaprobatę dla członka klubu radnych prezydenta Lenka. – Dziwię się jak można w minutę i 15 sekund zmienić poglądy – skwitował Rapnicki.
Projekt całej uchwały też głosowano z powtórzeniami. Zirytowany dwoma nieudanymi próbami Henryk Mainusz ogłosił oficjalny wynik: przy 19 głosujących 12 radnych było za, a 7 wstrzymało się od głosu. Tymczasem na naszym nagraniu video z głosowania widać jednak, że głosowało 22 rajców z takim podziałem głosów:
Za: Mainusz, Ronin, Tomaszewska, Fiołka, Szczasny, Sokolik, Mandrysz, Fita, Fica, Rycka, Wyglenda, Doleżych, Szukalska;
Wstrzymali się: K. Myśliwy, Klima, Rosół, Woś, Ostrowicz, Loch, Szczygielski, Rapnicki, Cofała;
Nie głosował: Wiecha
Mariusz Weidner
Przed marcową sesją raciborscy rajcy wzięli udział w prezentacji elektronicznego systemu liczenia głosów. Wykorzystuje się w nim tablety Samsunga. Jeden kosztuje 1200 zł, muszą je mieć wszyscy. Przewodniczący Mainusz, choć nie jest entuzjastą rezygnacji z papierowych materiałów na sesję, przyznaje, że nowy system zrobił na nim wrażenie. Jest jednak kosztowny. Samo przeszkolenie radnych kosztuje 10 tys. zł. Do kosztu zakupu tabletów z aplikacją trzeba dołożyć 2,4 tys. zł rocznej, odnawialnej licencji. Po kadencji urządzenia będzie trzeba zapewne wymienić jako zużyte i przestarzałe. Rajcy powinni jednak poważnie zastanowić się nad zakupem technicznej nowinki, bo problemy z liczeniem głosów weszły na stałe do porządku obrad, a sesje są coraz dłuższe. Marcowe posiedzenie zaczęło się o godz. 14.30 a skończyło pięć minut przed 22.00.
Ludzie:
Anna Ronin
Radna Miasta Racibórz
Franciszek Mandrysz
Radny Gminy Racibórz.
Henryk Mainusz
Radny Miasta Racibórz, były przewodniczący rady.
Michał Woś
Poseł na Sejm RP
Tomasz Cofała
Kurator sądowy, radny powiatu raciborskiego, prezes Stowarzyszenia "Pomocna Dłoń", Przewodniczący Rady Powiatu Raciborskiego
Komentarze
1 komentarz
Jaka rada, takie liczenie do 22. Żenada.
Polecam w temacie: https://www.youtube.com/watch?v=QJU4LxxP3GA