Po wyroku sądu lekarze mniej zarabiają
Kilkunastu lekarzy z rybnickiego szpitala wypowiedziało umowy opt-out w związku z nowym sposobem rozliczania, wprowadzonym przez dyrekcję. – Zmieniła się interpretacja prawna, a szpital musi się stosować do przepisów – słyszymy w dyrekcji.
Dyrekcja Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku szuka sposobów na oszczędności. Jeden z nich to nowe warunki, które zostały zaproponowane lekarzom z części oddziałów. Chodzi o tzw. dyżury po dyżurach. Jak się nieoficjalnie mówi, szpital chce na tym zaoszczędzić nawet półtora miliona złotych rocznie. – Do pewnego czasu były rozbieżne interpretacje prawa, co do tego, czy za godziny już po zejściu lekarza z dyżuru należy się wynagrodzenie czy nie – wyjaśnia Michał Sieroń, rzecznik prasowy WSS nr 3 w Rybniku. – Różne szpitale różnie do tego podchodziły. Wcześniej w Rybniku wypłacano wynagrodzenie za tzw. zejście po dyżurze. Jesienią ubiegłego roku sprawie przyjrzał się Sąd Najwyższy. Dał nową wykładnię przepisów, wskazując na sposoby rozliczania takich sytuacji – wyjaśnia.
Dyrekcja rybnickiego szpitala kierując się nową interpretacją przepisów wstrzymała płacenie za pracę po dyżurach. Reakcją lekarzy było wypowiedzenie umów opt-out. To umowy zawierane w ramach stosunku pracy, w którym lekarze wyrażają zgodę na pracę w wymiarze przekraczającym przeciętnie 48 godzin na tydzień – w przyjętym okresie rozliczeniowym. Zgodnie z kodeksem pracy lekarzowi po dyżurze przysługuje 11-godzinny odpoczynek. Może on się jednak zgodzić na zwiększoną liczbę godzin właśnie w klauzuli opt-out. Jak się dowiedzieliśmy chodzi o kilkunastu lekarzy z oddziału okulistycznego, laryngologicznego i kardiologicznego. – Lekarze mogą wypowiedzieć taka umowę opt-out z miesięcznym wyprzedzeniem. Dyrekcja szpitala, aby zapewnić obłożenie dyżurowe zgodnie z ustawą o działalności leczniczej, rozpisała konkurs na świadczenia medyczne. Przystąpić do niego mogły osoby, które posiadają swoje prywatne gabinety, również nasi lekarze. Na dzień dzisiejszy wszystkie trzy konkursy są rozstrzygnięte i na dwóch oddziałach są już podpisane umowy – mówi Michał Sieroń.
Co z trzecim? Oddział gdzie nie podpisano umowy to laryngologia. Jej szef Piotr Urbaniec potwierdza, że grafik dyżurów lekarzy jest wypełniony tylko do 18 marca. – W związku z wątpliwościami prawnymi wstrzymaliśmy się z podpisaniem umów. To sytuacja na dziś, czyli 9 marca. Jutro spotykam się z dyrekcją i być może dojdziemy do jakiegoś porozumienia – mówi ordynator. Co jeśli do 18 marca nie uda się porozumieć z dyrekcją? – Dyrekcja będzie musiała zmierzyć się z tym problemem, bo decyzja leży po jej stronie – dodaje lekarz.
Jak zapewnia szpital, sprawa nie dotyczy pacjentów, a bardziej sfery organizacyjnej. – Z przepisów dot. czas pracy pracowników medycznych wynika również, że jeden dyżur tygodniowo lekarze powinni świadczyć w ramach stosunku pracy. Całość obłożenia dyżurami udało nam się tak dopiąć, by pacjenci nie odczuli jakichkolwiek problemów. Na oddziałach jest zapewnione obłożenie lekarzy, a obecne rozmowy odbywają się na linii lekarze-dyrekcja. To zupełnie normalne, że wprowadzonym zasadom wynagradzania towarzyszą emocje, bo nikt nie chce zarabiać mniej. Dyrekcja musi się jednak stosować do obowiązującego prawa, aby nikt nie zarzucił jej naruszenia dyscypliny finansowej – mówi rzecznik szpitala.
Adrian Czarnota