Sobota, 21 grudnia 2024

imieniny: Tomasza, Piotra, Tomisława

RSS

Śmierć młodego sztygara w kopalni Chwałowice

13.03.2015 08:59 | 0 komentarzy | acz

Specjalistyczna komórka Wyższego Urzędu Górniczego bada okoliczności śmierci 28-letniego sztygara zmianowego. Pracownik prywatnej firmy zajmującej się budową szybów zmarł wieczorem 5 marca w pomieszczeniu dla załogi.

Śmierć młodego sztygara w kopalni Chwałowice
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Tego dnia na terenie Kopalni Węgla Kamiennego Chwałowice wykonywano prace przy obudowie VII szybu kopalni. Prace miały charakter wzmocnieniowy. Pracownik po wyjechaniu z szybu na powierzchnię zaczął uskarżać się na bóle szczęki i węzłów chłonnych. W pewnym momencie już w pomieszczeniu biurowym katowickiej firmy, przy innych pracownikach stracił przytomność. Na teren kopalni wezwano zespół pogotowia ratunkowego, które od kolegów przejęło reanimację mężczyzny. Bezskutecznie.  – Lekarz pogotowia ratunkowego o godzinie 20.30 stwierdził zgon pracownika – mówi nam Jolanta Talarczyk,  rzecznik prasowy prezesa Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach. Przedstawiciele WUG-u jeszcze tego samego wieczoru pojawili się na kopalni Chwałowice. – Obejrzeli miejsce gdzie prowadzone były prace, rozmawiali również z załogą, którzy byli na zmianie ze zmarłym sztygarem. Z tych przesłuchań wynika, że mężczyzna nie wykonywał żadnych prac fizycznych. Jego praca polegała głównie na rozmowach i wydawaniu poleceń załodze – tłumaczy pracownica WUG.

Do Chwałowic zamiast pracowników Okręgowego Urzędu Górniczego pojechali pracownicy działającego w ramach WUG Specjalistycznego Urzędu Górniczego. Wynika to z tego, że zmarły nie był pracownikiem kopalni, ale pracownikiem specjalistycznej firmy prywatnej. Lekarz w karcie zgonu wpisał jako prawdopodobną przyczynę śmierci młodego człowieka zawał serca. Szczegółowe wyniki sekcji zwłok przeprowadzonej w Jastrzębiu Zdroju wyjaśnią szczegółowe przyczyny śmierci mężczyzny. – Nasze postępowanie nie zakończyło się. Musimy mieć pewność, że zgon nastąpił z przyczyn naturalnych, a nie na przykład wypadku, do którego hipotetycznie mogło dojść pod ziemią a załoga o tym nie mówi. Takie są procedury. Sekcja zwłok wykluczy, że np. mężczyzna został czymś uderzony w głowę. Kiedy będziemy mieli te wyniki, będzie można podjąć jakaś decyzję  – wylicza Jolanta Talarczyk. Zmarły sztygar miał 28 lat, w kwietniu skończyłby 29 lat.

(acz)