Spór o parkowanie trwa. Wariant z darmowym kwadransem upadł
Radni Mandrysz i Szczasny krytykują podnoszenie argumentu z utratą pracy przez niepełnosprawnych. - Będziemy w trudnej sytuacji przed głosowaniem - uważa członek NaM-u.
Mirosław Lenk zdał radnym komisji oświaty relację z przebiegu wtorkowych rozmów z przedsiębiorcami z centrum. Przedstawił rozwiązanie, które jego zdaniem usprawni parkowanie w ścisłym centrum. Zakłada pozostawienie strefy płatnej przy utworzeniu trzech dużych i bezpłatnych postojów, nieco oddalonych od rynku (plac Długosza, teren przy Labiryncie z wjazdem od ul. Kowalskiej oraz teren za Ekonomikiem z wjazdem od ul. Drewnianej). Nowe parkingi miałyby zostać przygotowane w ciągu dwóch lat (czytaj więcej: Przedsiębiorcy nie są przeciwni strefie płatnego parkowania. Chcą jej poszerzenia).
Właśnie ta propozycja, jako jedna z czterech prezentowanych możliwości, spodobała się przedsiębiorcom i ma poparcie RIG-u. M. Lenk przedstawi ją na sesji zanim odbędzie się głosowanie nad likwidacją strefy płatnego parkowania. Jego wynik jest wciąż niewiadomą.
Radny Franciszek Mandrysz (KWW Czas na zmiany w mieście) oznajmił, że "źle się stało, że jeden z radnych powiedział, że 23 osoby zatrudnione w strefie stracą pracę" (temat podniósł Tomasz Cofała - red.). - Nie będziemy wycinać dębów i sadzić wierzby. Zwróćmy uwagę na co innego. Warunki pracy tych osób są uwłaczające. Oni to jeszcze odchorują. Trzeba stworzyć im godne miejsca pracy - stwierdził F. Mandrysz, który na co dzień pracuje z niepełnosprawnymi w warsztatach przy ul. Rzeźniczej. Z zainteresowaniem przyjął pomysł radnego Fiołki by ludzi zastąpiły na parkingach parkometry. - Miasto powinno wtedy zainwestować w holownik zabierający samochody z nieopłaconym postojem. Albo znaleźć firmę z taką usługą - radzi radny Mandrysz.
Prezydent Lenk zauważył, że wprowadzenie parkomatów to spory wydatek i przywołał przykład Gliwic, które właśnie wydają 4 mln zł na pobór opłat przez maszyny. Dodał, że miasto może wymóc na firmie prowadzącej strefę pewne udogodnienia w tworzeniu miejsc pracy na parkingach (np. ciepła odzież robocza, stanowisko gdzie można odpocząć). Zapłaci jej wtedy więcej za prowadzenie strefy.
Michał Woś (niezależny) przypomniał się ze swoim postulatem aby uwolnić od opłaty pierwszy kwadrans (lub nawet pół godziny) postoju ale Lenk przyznał, że jest zwolennikiem aby postój był płatny od początku. - Wiem od zarządcy strefy, że zdarza się by parkingowy odpuścił gdy ktoś mówi, że tylko skorzysta z bankomatu. Ja w takich przypadkach płacę - podkreślił prezydent miasta. Według niego "15 minut będzie się rozciągało na dłuższy czas postoju". Przeciwniczką takiego rozwiązania jest też Zuzanna Tomaszewska. - Ktoś kto ma strzec parkingu i biegać za klientem musiałby pilnować ile minut stoi dany pojazd. Jest to trudne do wykonania - oznajmiła.
Według radnej Anny Ronin z Mniejszości Niemieckiej warto przy okazji dyskusji nad parkingami rozważyć wzmocnienie roli komunikacji autobusowej, a także stworzenie wypożyczalni rowerów. - Popatrzmy na nasze powietrze, na to, że można gdzieś zaoszczędzić, a miasto może zarobić - powiedziała. Według M. Lenka taka opcja jest dobra głównie dla turystów, w Raciborzu trzeba byłoby do niej dopłacać. Radny Mandrysz zachęcał do zbiorowego transportu w modelu amerykańskim. - Samochód z 5 pasażerami byłby kasowany 50 groszy za godzinę, a pojazd z samym kierowcą np. 3 zł - zaproponował.
Leszek Szczasny (NaM) nie krył, że odnosi wrażenie, że decyzja w sprawie parkowania już zapadła choć do dyskusji nie dopuszczono mieszkańców, a w spotkaniu z przedsiębiorcami zabrakło radnych. - Dziwię się, że przedsiębiorcy nie są teraz przeciwnikami strefy bo wcześniej zgłaszali ją jako podstawowy problem - opowiadał. Lenk uznał, że zderzenie dwóch żywiołów - mieszkańców i przedsiębiorców - nie było w tym przypadku potrzebne.
- Będziemy w trudnej sytuacji przed głosowaniem na sesji - ocenił L. Szczasny. - Są argumenty przedsiębiorców, są racje pracowników. Ale utrata pracy przez parkingowych mnie nie przekonuje. To populistyczne i nie fair. Można to inaczej rozwiązać - skomentował radny RSS Nasze Miasto.
- Mamy rozwiązać problem parkowania w centrum miasta, a nie dyskutować czy ktoś chce postawić na swoim. Jeśli moja obietnica wyborcza okazała się nietrafna to nie powinno się jej realizować - podsumował dyskusję M. Lenk.
Marek Rapnicki stwierdził po niej, że prezydentura w mieście to ciężki chleb. - Jeden radny mówi, że nasz prezydent już za nas zadecydował, a drugi, że pan prezydent musi się na coś zdecydować, ponieważ obiecał to w kampani. Powinno zatem wyjść dwóch prezydentów. Jeden zrealizuje jedną ofertę, a drugi inną. My jesteśmy ciałem doradczym. Problem jest nierozwiązywalny. Nie jestem zdania żeby zwoływać sejmik ogólnomiejski na każdy temat. Problem parkowania jest z gatunku drobniejszych - uważa radny niezależny. Przywołał przykład Rybnika, gdzie "niestety jadąc tam na zakupy 2 zł za parking trzeba wydać".
Ludzie:
Anna Ronin
Radna Miasta Racibórz
Franciszek Mandrysz
Radny Gminy Racibórz.
Leon Fiołka
Radny Raciborza
Leszek Szczasny
Podróżnik, były radny Gminy Racibórz.
Michał Woś
Poseł na Sejm RP
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Tomasz Cofała
Kurator sądowy, radny powiatu raciborskiego, prezes Stowarzyszenia "Pomocna Dłoń", Przewodniczący Rady Powiatu Raciborskiego
Zuzanna Tomaszewska
Była radna Miasta Racibórz
Komentarze
1 komentarz
Jakie korzyści ma miasto z płatnej strefy parkowania? Z tego co rozumiem, to do tego interesu miasto dopłaca. Przy okazji przykłada rękę do zmniejszenia obrotów okolicznych firm. To poroniony pomysł i aż dziw, że tak długo wytrzymał. SRC się wyludnia i nie ma tu problemu z natłokiem zaparkowanych aut. Płatny parking przy okazji działa jak kolejna, mała bo mała, ale przeszkoda. Zastanówcie się dlaczego przy budynkach handlowych spółdzielni Wojnara jest darmowy parking... Podpowiem: bo facet ma łeb na karku i nie sra do swojego gniazda.